O fatalnych nastrojach, które już w poniedziałek przesądziły o minusowym finiszu indeksów na Wall Street, zadecydowały kiepskie wyniki finansowe kilku gigantów oraz kolejne bankructwa za oceanem.
Poniedziałek dobrze wpisał się w historię notowań na warszawskiej GPW. WIG20, podobnie jak większość europejskich indeksów, zakończył pierwszą sesję tygodnia zwyżką. Fala optymizmu najpierw zelektryzowała inwestujących w Azji, potem w Europie…. i tu już wytraciła całkowicie impet. Wall Street finiszowała w poniedziałek pod kreską. Nie mogło być inaczej, gdyż dobrych informacji było jak na lekarstwo.
Zacznijmy od tych najgorszych. Inwestujący w USA dowiedzieli się, że DHL, jedna z największych spółek kurierskich na świecie, zapowiedziała że kończy z działalnością operacyjną w USA. Planuje tylko i wyłącznie pośredniczyć w przesyłkach międzykontynentalnych. Inwestorzy zdecydowanie negatywnie odebrali zapowiedź DHL o przymusowym wyrzuceniu na bruk prawie 10 tys. pracowników! Zmartwień przysporzył inwestorom również właściciel sieci marketów ze sprzętem elektronicznym Circuit City, który poinformował że od początku przyszłego roku kończy swoją działalność.
Wydarzeniem dnia było jednak przemianowanie American Express na bank komercyjny. Decyzja Fed jest dość tajemnicza, gdyż wyniki finansowe światowego wydawcy kart płatniczych wcale nie były fatalne. Być może amerykańskie władze monetarne zamierzają wprowadzić, zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, pełen nadzór nad oszczędnościami i wydatkami Amerykanów. Po tych fatalnych, poniedziałkowych informacjach kolejny dzień notowań był już na Walll Street nieco spokojniejszy (choć indeksy zakończyły sesję znów na minusie).
Wszystko ze względu na oświadczenie administracji G. Busha, w którym zdecydowano się na pomoc dla tych amerykańskich rodzin, które na pewno nie będą mogły spłacić wszystkich rat kredytów hipotecznych. Mimo bardzo szczytnego gestu, rząd USA tak dobrał kryteria, że tylko naprawdę niewielki ułamek rodzin kwalifikuje się na pomoc finansową – uważają eksperci cytowani przez agencję Bloomberg. Przecenę na Wall Street dodatkowo wspierała zniżka cen surowców oraz coraz poważniejsze kłopoty amerykańskiej branży motoryzacyjnej.
Tuż przed środową sesją na GPW widać jednak światełko w tunelu. Inwestujących nad Wisłą ominęła wtorkowa deprecjacja krajowej waluty. Osłabienie złotego było bardzo dynamiczne, np. dolar znów kosztował powyżej 3 zł na rynku międzybankowym. Dzisiaj złoty nadal jest dość słaby w porównaniu z chociażby poniedziałkowym zamknięciem notowań na GPW.
Z drugiej strony środowy poranek przynosi nieznaczne umocnienie krajowej
waluty, a to ostatnio zwiastowało udany początek sesji nad Wisłą. Cóż, może
gdyby nie brak notowań we wtorek, dzisiaj inwestorzy cieszyli by się ze wzrostów
na GPW. A tak, WIG20 będzie raczej „odrabiał straty” do pozostałych światowych
indeksów. Ewentualne spadki nie powinny być jednak realizowane aż w dwukrotnie
większej skali.