O poranku cieniem na rynku położyło się załamanie odbicia na Wall Street, a w kolejnych godzinach odpowiedź Chin na wejście nowych stawek celnych w USA. Bykom nie pomagał też słaby początek kolejnego dnia na Wall Street, która szukając zwyżek zdobyła się – przynajmniej o poranku – tylko na skromne stabilizacje. Z perspektywy końca sesji widać, iż rozdanie zostało w całości podporządkowane zachowaniu giełd bazowych, gdy w perspektywie intra WIG20 powielił właściwie każdy ruch niemieckiego DAX-a. W istocie, finalna zmiana indeksu WIG20 była niemal identyczna ze spadkiem DAX-a o 3,00 procent. Sesja środowa jest prostym przypomnieniem faktu, iż nadzieje na zwrot na rynku w Warszawie muszą być zakotwiczane w zachowaniu otoczenia. Z perspektywy technicznej popytowi udało się ustabilizować indeks w strefie 2500-2400 pkt., ale zmienność pozostaje wysoka zarówno w Warszawie, jak i w otoczeniu, więc nawet szeroka, 100-punktowa półka nie musi przełożyć się na dłuższą konsolidację. Nie można też zapominać, iż rynki są w fazie wyceniania przyszłości, która jest dziś zwyczajnie mglista. Bez wątpienia jednak, bardziej prawdopodobnym scenariuszem jest kontynuacja przeceny, gdyż wojna celna zacznie się dopiero materializować w danych makro i wynikach spółek. W praktyce stale trzeba liczyć się z ryzykiem, iż podaż nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa, ale też nie można tracić z pola uwago faktu, iż w bliskiej przyszłości to zmienne globalne, a nie lokalne będą dyktowały scenariusze grane w Warszawie.
GPW: zmienność stale wysoka
Sesja środowa na rynku warszawskim skończyła się spadkami najważniejszych indeksów. WIG20 stracił 2,95 procent przy 1,70 miliarda złotych obrotu, gdy indeks całego rynku WIG spadł o 2,68 procent przy obrocie przekraczającym 2,1 miliarda złotych.
Posłuchaj

Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl