Gra walutowa jest ryzykowna
Dolary przestały być wyznacznikiem zysku
Czasy, kiedy wymiana złotego na dolary amerykańskie czy pieniądze krajów Europy Zachodniej — uważanych za twardą walutę — zawsze dawała zyski niezależnie od czasu, na jaki zamrożono kapitał, minęły już bezpowrotnie.
W kwietniu tego roku zakończony został ostatecznie okres „urzędowej” dewaluacji złotego i kurs naszego pieniądza ustabilizował się. Dlatego statystyczny Kowalski decydując się obecnie na grę na rynku walutowym podejmuje bardzo duże ryzyko, wkracza bowiem na tereny opanowane przez zawodowców, którzy kluczowe dla rynku informacje uzyskują zawsze wcześniej i w obszerniejszej wersji. O tym, że gra jest ryzykowna i częściej może przynieść straty niż zyski, mogą świadczyć zmiany kursów walut w czasie ostatnich siedmiu miesięcy. Osoby, które w grudniu minionego roku zainwestowały w waluty krajów europejskich wchodzących w skład Unii, obecnie odnotowują 3-4-proc. straty. Zakup euro (na razie tylko w bankach, ponieważ waluta ta nie istnieje jeszcze w formie materialnej) przyniósł 3,8-proc. stratę. Inwestycja w funty brytyjskie okazuje się w tym momencie (początek sierpnia) mniej deficytowa, ponieważ nominalna strata wynosi 2,1 proc. Najrozsądniejszy okazał się zakup dolarów, które od końca grudnia 1999 r. do początku sierpnia 2000 r. zyskały na wartości 5,8 proc. Kupowanie zielonych nie zawsze jednak w tym czasie było korzystne. Mogli się o tym przekonać całkiem niedawno — w maju — nabywcy indywidualni, którzy zaniepokojeni gwałtownym — po publikacji olbrzymiego deficytu obrotów bieżących naszego kraju — spadkiem wartości złotego względem dolara rzucili się do kantorów kupować amerykańskie zielone. Pechowcy, którzy kupili dolary w szczytowym momencie wzrostu kursu, dziś notują straty na tym przedsięwzięciu rzędu 7 proc.
Według specjalistów, rynek walutowy jest dla przeciętnego Kowalskiego najtrudniejszym obszarem rynku finansowego, ustępującym pod względem obeznania rynkom akcji i obligacji. Rosnąca popularność kredytów walutowych, szczególnie w euro, wskazuje jednak, że Polacy na różne sposoby starają się zarabiać na wahaniach kursów walut, co z kolei świadczy, że reguły gry walutowej nie są im nie znane.
Wojciech Dembiński