Klienci odwiedzający galerię handlową Posnania mogą ostatnio natknąć się na nietypowy widok. Pojawiło się nowe stoisko, na którym przy pomocy ekranów dotykowych można przejrzeć ofertę rowerów elektrycznych.
Co w tym zaskakującego? To, że wszystko dzieje się pod szyldem Groclinu - znanego inwestorom giełdowym z produkcji poszyć do foteli dla przemysłu motoryzacyjnego, a kibicom piłkarskim - z klubu z Grodziska Wielkopolskiego, który święcił triumfy w Ekstraklasie w pierwszej dekadzie XXI wieku.
- Działamy pod szyldem Groclin, ale na obecnym etapie nie jesteśmy w strukturach giełdowej grupy – nabyliśmy natomiast prawo do korzystania ze znaku towarowego w segmencie, w którym operujemy. Jesteśmy start-upem, który chce zdemokratyzować rynek rowerów elektrycznych. Zamierzamy osiągnąć silną pozycję na rynku e-rowerów w segmencie ekonomicznym, dla szerokiej grupy docelowej. Obecność w galeriach handlowych i rozpoznawalna marka pozwolą nam zbudować wiarygodność w oczach klientów i odpowiednią skalę – mówi Michał Seidel, prezes spółki Futureo, która stoi za projektem.
Dlaczego Groclin? Przedstawiciele spółki uważają, że to nazwa, którą zna większość Polaków - ale która nie kojarzy się im z żadnym konkretnym produktem. To ma dawać szansę na nowym rynku.
- Groclin to bardzo rozpoznawalna nazwa i marka – w całej Polsce, a zwłaszcza w Wielkopolsce, skąd się wywodzimy. Jednocześnie to marka, która w naszym mniemaniu idealnie się nadaje do zaistnienia w nowej branży. Taka marka to spora wartość, która aż prosiła się o wykorzystanie. Zbudowanie od podstaw podobnej rozpoznawalności byłoby bardzo czasochłonne i kosztowne – tłumaczy Michał Seidel.
Rowerowa pasja
Powiązanie Groclinu z rowerami elektrycznymi dziwi mniej, gdy zerknie się na listę udziałowców Futureo. Michał Seidel ma w tej spółce 40 proc. udziałów, a reszta należy do Gerstner Managementholdingu, czyli wehikułu inwestycyjnego Andre Gerstnera, prezesa i znaczącego akcjonariusza Groclinu. Współpraca trwa od kilku lat.

- Pracuję od kilkunastu lat w branży marketingowej. Jestem pasjonatem rowerów i przyszedłem do Andre z pomysłem stworzenia w internecie wielofunkcyjnego serwisu rowerowego, bo czegoś takiego brakowało na rynku. Początkowo miało być to coś w rodzaju rowerego OtoMoto, na którym sprzedawcy wystawialiby swoje towary, płacąc co miesiąc abonament – opowiada Michał Seidel.
Tak powstał portal MultiBike.pl. W ciągu kilku lat działalności kilkakrotnie przeszedł metamorfozę.
- Model abonamentowy się nie sprawdził, obecnie zamieszczamy oferty sprzedaży rowerów i akcesoriów, pobierając prowizję od transakcji. W ofercie mamy około 10 tys. pozycji asortymentowych. Na portalu jest też dużo usług dodatkowych, związanych z mapami dla rowerzystów oraz dopasowaniem i personalizacją sprzętu, a także baza wiedzy. Prowadzimy też akcję społeczną Lepiej w Kasku, która ma duży zasięg. Zaczęliśmy również rozstawiać ładowarki do rowerów przy galeriach handlowych. Teraz przyszła pora na sprzedaż rowerów elektrycznych pod marką Groclin – mówi Michał Seidel.
Groclin nie miał do tej pory nic wspólnego z rowerami elektrycznymi, ale marka ta nie jest wcale aż tak odległa od tego segmentu rynku. To nie jest producent margaryny czy innych artykułów spożywczych, którego nazwa gryzłaby się z rowerami, tylko firma z branży motoryzacyjnej. Dla start-upu możliwość używania rozpoznawalnej marki to duża korzyść na początkowym etapie rozwoju biznesu - nie trzeba mozolnie i samodzielnie budować rozpoznawalności. Widzę jednak korzyści obustronne. Groclinowi skojarzenie z rowerami elektrycznymi, które postrzegane są jako przyszłościowe, nie powinno zaszkodzić - wręcz przeciwnie, trochę unowocześni markę i może poprawić jej postrzeganie.
Elektryczna nisza
Branża rowerowa w Polsce w ostatnich latach prężnie się rozwija. Jej wartość to ponad 1,5 mld, zł a rynek rośnie o kilkanaście procent rocznie.
- Pandemia tylko zwiększyła popularność rowerów. Ze względu na spotęgowany popyt i przerwy w dostawach polscy sprzedawcy w ubiegłym roku niemal wyczyścili magazyny z zapasów – sprzedawało się dosłownie wszystko. Trendy konsumenckie sprzyjają rowerom, które łączą zdrowy tryb życia z ekologią – tłumaczy Michał Seidel.
Rowery elektryczne, zwłaszcza z segmentu ekonomicznego, to nisza.
- Kojarzą się z jednej strony z bardzo drogim sprzętem dla profesjonalistów, a z drugiej – z e-rowerami dla seniorów, którzy potrzebują dodatkowego napędu. Chcemy zmienić to postrzeganie. Celujemy w grupę klientów, która do tej pory z różnych powodów nie wsiadała na takie rowery – mieszkańców większych miast, dla których rower jest alternatywnym środkiem transportu – mówi prezes Futureo.
Rozkręcanie biznesu
Rowery elektryczne pod marką Groclin są tworzone z komponentów sprowadzanych głównie z Chin, jak większość sprzętu tego typu. Spółka podaje, że kończy prace nad finalnymi prototypami, które na początku lutego pojawią się w jej showroomie, a równocześnie na portalu Multibike i w e-sklepie egroclin.com
- Rowery montujemy w Polsce, zależy nam na dużym zasięgu baterii, nietuzinkowej palecie kolorystycznej i relatywnie niskiej cenie. To mają być rowery elektryczne dostępne dla wszystkich – będą kosztować około 4 tys. zł, zależy nam też na szerokim pakiecie usług serwisowych, m.in. serwisie door to door– mówi Michał Seidel.
W Galerii Posnania spółka otworzyła swój pierwszy showroom rowerowy i czeka na zniesienie wirusowych restrykcji.
- Chcielibyśmy otwierać kolejne, ale robimy to krok po kroku, finansując się ze środków własnych. Projekt mamy rozpisany na cztery lata. Zakładamy, że dojście do rentowności biznesu zajmie nam cztery lata i pozytywnie zaskoczymy wynikami – mówi Michał Seidel.
Groclin powstał w drugiej połowie lat 70. Jego założycielem był Zbigniew Drzymała. Firma zaczęła od produkcji zagłówków do samochodów Fiata. Przez lata zdobywała kolejne kontrakty na dostawy dla koncernów samochodowych, a w 1998 r. zadebiutowała na warszawskiej giełdzie. Założyciel zainwestował też w sport, stając się właścicielem klubu piłkarskiego z Grodziska Wielkopolskiego, który w pierwszej dekadzie XXI wieku dwa razy wywalczył wicemistrzostwo Polski, zdobył jeden Puchar Polski (drugi klubowi odebrano ze względu na korupcję), rozgrywał też pamiętne mecze w Pucharze UEFA.
W spółkę, korzystającą z opcji walutowych, mocno uderzył kryzys finansowy. W 2008 r. klub piłkarski sprzedano (prawa do licencji przejęła Polonia Warszawa), a kilka lat później do akcjonariatu producenta poszyć wszedł Andre Gerstner, właściciel spółki Kable-Technik-Polska.
Niemiecki menedżer został prezesem i przejął kontrolę nad grupą, z której Zbigniew Drzymała w końcu się wycofał. Produkcję przeniesiono z Wielkopolski na Ukrainę, zainwestowano w nowe linie biznesowe, ale wyniki z roku na rok się pogarszały. Od 2017 r. spółka wykazuje straty na poziomie netto, poszukiwała też strategicznego partnera. W najlepszych czasach giełdowa kapitalizacja Groclinu przekraczała 800 mln zł. Teraz to niespełna 20 mln zł.