Czwarta tarcza antykryzysowa dotyczy nie tylko pomocy przedsiębiorcom i pracownikom. W grę wchodzą też m.in. istotne zmiany w zakresie sądowych posiedzeń aresztowych. Rząd zaproponował, aby z powodu pandemii i zagrożenia koronawirusem sądy mogły decydować o tymczasowym aresztowaniu na posiedzeniach online. Budzi to ogromne obawy ekspertów i przedstawicieli środowisk biznesowych. Senat wykreślił tę regulację z ustawy, lecz Sejm ją przywrócił.



Spóźniony argument
„Doprowadzenia oskarżonego do sądu nie zarządza się, jeżeli jego udział w posiedzeniu ma być zapewniony przy użyciu urządzeń technicznych umożliwiających przeprowadzenie czynności procesowych na odległość z jednoczesnym bezpośrednim przekazem obrazu i dźwięku” — czytamy w uzasadnieniu przepisów.
Rząd wyjaśnił, że posiedzenia aresztowe mogą być zdalne, jeżeli sąd uzna, że doprowadzenie podejrzanego (oskarżonego) jest „niecelowe” lub gdy ten tryb będzie „służyć ograniczeniu zagrożeń związanych ze stanem epidemii”. Eksperci uważają, że uzasadnienie jest nietrafione. Eliza Rutynowska, prawniczka z Forum Obywatelskiego Rozwoju (FOR), zaznacza, że w czasie ścisłego lockdownu posiedzenia sądów odbywały się w sposób tradycyjny, czyli z osobistym udziałem sędziów i stron.
„Dosyć zaskakujące pozostaje wprowadzenie posiedzeń aresztowych w trybie online (…), kiedy wszystkie obszary życia społecznego wracają na dawne tory” — podkreśla Eliza Rutynowska.
Arkadiusza Pączki, dyrektora centrum monitoringu legislacji Pracodawców RP, tłumaczenie rządu również nie przekonuje.
— W czasie pandemii sądy pracowały normalnie, co prawda z mniejszą częstotliwością, ale posiedzenia się odbywały. Nie słyszałem, aby w jakimkolwiek sądzie w Polsce było ognisko koronawirusa. Po co więc teraz wdrażać zdalne posiedzenia aresztowe, skoro lockdown został zniesiony, obostrzenia są znoszone i jako kraj oraz społeczeństwo wracamy do normalności? Nie widzę sensu tego pomysłu, szczególnie w sprawach tak newralgicznych dla życia ludzkiego, jak decyzje o aresztowaniu — mówi Arkadiusz Pączka.
W uzasadnieniu projektu, oprócz zmniejszenia zagrożenia koronawirusem, rząd wskazał na szybkość, ograniczenie kosztów i niedogodności związane z koniecznością stawiennictwa w sądzie.
Groźny eksperyment
FOR i Helsińska Fundacja Praw Człowieka (HFHR) alarmują, że zdalne decydowanie o aresztach może ograniczać prawo do obrony.
„Zmiany te mogą zostać wykorzystane jako furtka do ograniczania praw osób podejrzanych i stosowania tymczasowego aresztowania na jeszcze szerszą skalę. Mówimy o najsurowszym środku zabezpieczającym, więc przy wprowadzaniu zmian, które go dotyczą, wymagana jest szczególna rozwaga. Sądy mają niewielkie doświadczenie z prowadzeniem posiedzeń online, trudno uzasadnić testowanie tego rodzaju rozwiązań na najbardziej wrażliwych sprawach” — uważa Eliza Rutynowska.
HFHR podkreśla, że aresztowe posiedzenia online są niezgodne z Konwencją o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności, która gwarantuje każdemu zatrzymanemu, że zostanie niezwłocznie postawiony przed sędzią. Przypomina, że prawo to musi być zrealizowane fizycznie, na co wskazują orzeczenia Europejskiego Trybunału Praw Człowieka.
„Zdalnie przeprowadzane posiedzenie w przedmiocie tymczasowego aresztowania znacząco utrudnia, jeśli wręcz nie uniemożliwia realizację tego celu. Dodatkowo fizyczna obecność podejrzanego pozwala sądowi na dokonanie pełniejszej oceny jego wyjaśnień. Sprzyja więc realizacji zasady prawdy materialnej i zmniejsza ryzyko zastosowania aresztu w sposób niesłuszny” — czytamy w stanowisku HFHR.
Helsińska fundacja zauważa również zagrożenia dla interesu… organów ścigania — np. brak prądu może uniemożliwić sądowi wydanie decyzji aresztowej w wymaganym czasie (24 godziny), co skutkuje koniecznością uwolnienia podejrzanego. Łukasz Bernatowicz, wiceprezes Business Centre Club, również dostrzega zagrożenia.
— Jako prawnik uważam, że te regulacje nie powinny być wprowadzone, gdyż grożą łamaniem zasad prawa do obrony, szczególnie w tak dotkliwej sprawie jak areszt, czyli pozbawienie wolności. Może dochodzić do błędów czy wręcz nadużyć, skutkujących bezpodstawnym aresztowaniem niewinnych osób. Nie widzę żadnych pozytywów tego pomysłu. Jestem mu zdecydowanie przeciwny. Nie widziałem też żadnych pozytywnych opinii na temat tego rozwiązania — mówi Łukasz Bernatowicz.
Podobnie wypowiada się Arkadiusz Pączka z Pracodawców RP.
— Ta propozycja nie powinna się ostać w tarczy antykryzysowej. Może istotnie utrudniać ludziom, także przedsiębiorcom i biznesmenom, obronę przed niezasadnymi aresztami. Sprawy niemalże życia i śmierci, a takimi są decyzje aresztowe, nie mogą być podejmowane w warunkach grożących łamaniem prawa do obrony czy niemożności korzystania z pomocy adwokata — mówi Arkadiusz Pączka.
Senat wykreślił kontrowersyjne regulacje lecz Sejm je przywrócił. Ustawa trafi teraz do podpisu prezydenta.