NOWY JORK (Reuters) - We wtorek już drugi dzień z rzędu euro znajdowało się pod presją zniżkową z powodu groźby strajku niemieckich związków zawodowych, który może osłabić i tak kruchy już niemiecki wzrost gospodarczy.
Niemieccy pracodawcy chcąc uniknąć pierwszej od siedmiu lat poważnej akcji strajkowej wezwali centralę IG Metall do powrotu do stołu rokowań. Wcześniej liczący 2,8 miliona członków związek ogłosił, że negocjacje płacowe zakończyły się fiaskiem.
Związki chcą podwyżek płac, na co pracodawcy się zgadzają. Sporną kwestią pozostaje jednak ich wysokość. Pod koniec kwietnia związkowcy mają w głosowaniu zdecydować, czy 6 maja podjąć strajk.
"Powiedziałabym, że euro znalazło się w defensywie. Strajk w Niemczech staje się coraz bardziej prawdopodobny" - powiedzała Anne Parker Mills, analityk w spółce Brown Brothers Harriman.
Wspólnej waluty nie zdołał umocnić niemiecki minister finansów, Hans Eichel, który zbagatelizował zagrożenie jakie dla gospodarki może spowodować strajk, twierdząc że bardziej obawia się wzrostu cen ropy.
Na to nakłada się niekorzystna dla euro sytuacja polityczna we Francji. W drugiej turze wyborów prezydenckich w szranki staną obecny szef państwa - Jacques Chirac i reprezentant skrajnej prawicy - Jean-Marie Le Pen, a nie socjalistyczny premier Lionel Jospin, jak wszyscy przewidywali.
Le Pen, którego kampania oparta była na hasłach antyimigranckich i antyunijnych, najprawdopodobniej przegra w drugiej turze z obecnym prezydentem. Jednak po niespodziewanym sukcesie prawicowego radykała analitycy zastanawiają się na ile silna będzie pozycja Chiraca po wyborach.
"Wyniki francuskich wyborów zwiększą niepewność, która w najlepszym wypadku potrwa do czerwcowych wyborów parlamentarnych, a przy gorszym scenariuszu znacznie dłużej" - powiedziała Mills.
O godzinie 16.22 euro wyceniano na 88,90 centa.
((Reuters Serwis Polski, tel +48 22 653 9700, fax +48 22 653 9780, [email protected]))