Ceny towarów i usług konsumpcyjnych w styczniu 2003 r. wzrosły o 0,4 proc. licząc zarówno w skali miesięcznej jak i rocznej - podał w poniedziałek GUS. Inflacja liczona rok do roku spadła w minionym miesiącu znacznie mocniej od oczekiwań z 0,8 proc. w grudniu. Ekonomiści, przedstawiciele resortu finansów i banku centralnego szacowali, że inflacja w styczniu spadła w ujęciu rocznym do 0,5-0,6 proc.
Ekonomiści uważają, że w kolejnych miesiącach wzrost cen konsumenckich nie przekroczy w skali rocznej 1 proc. Za dalszym spadkiem inflacji przemawia spadek cen żywności przy jednoczesnym równoważeniu wzrostu cen ropy naftowej przez deprecjację złotego.
W 2001 roku inflacja średnioroczna wyniosła 5,5 proc., a w 2002 inflacja średnioroczna spadła do 1,9 proc.
Spadek inflacji w styczniu do 0,4 proc. wskazuje, że Polskę czeka kilkumiesięczny okres deflacji - powiedział w wywiadzie dla agencji ISB Marek Belka, były minister finansów.
- Styczniowa inflacja wyraźnie pokazuje, że jesteśmy nieuchronnie na drodze zmierzającej ku deflacji. Nie wykluczałbym scenariusza japońskiego - powiedział Belka.
Zdaniem Belki deflacja mogłaby potrwać w Polsce kilka miesięcy i byłaby wyrazem stagnacji w polskiej gospodarce.
Członkowie Rady Polityki Pieniężnej (RPP) są podzieleni w kwestii możliwości wystąpienia w Polsce deflacji. O takiej możliwości wspominał m.in. Janusz Krzyżewski, natomiast Grzegorz Wójtowicz powiedział ISB wcześniej w poniedziałek, że "deflacja jest równie modna, co nieuzasadniona" w Polsce. Jego zdaniem deflacja może wystąpić w przypadku spadku popytu, tymczasem w Polsce popyt konsumpcyjny rośnie.
Jednak tego optymizmu nie potwierdza firma Synovate, która zbadała nastroje konsumentów w Polsce, Czechach i na Węgrzech. Według Synovate aż 41 proc. Polaków uważa, że obecny czas nie sprzyja zakupom i z wydatkami należy się wstrzymać. Zaledwie 27 proc. Polaków uważa, że teraz jest dobry czas na zakupy.
Większość ekonomistów uważa, że RPP trafi w cel inflacyjny, przynajmniej w dolnym pułapie. W pierwszym półroczu inflacja powinna utrzymać się na poziomie poniżej 1,0 proc., jednak możliwa jest też deflacja. Od czerwca inflacja powinna powoli rosnąć, lecz jest duże prawdopodobieństwo, że będzie niższa niż 2,0 proc., czyli poniżej 2 - 4 proc. założonych przez RPP w ramach celu inflacyjnego.
Styczniowe dane pokazują, że presja inflacyjna jest bardzo słaba, a ożywienie gospodarcze w Polsce jest powolne. Widać za to wzrost cen związanych z transportem. GUS nie podał jednak, o ile zdrożały same paliwa. Z danych wynika jednoznacznie, że wciąż nie widać ożywienia popytu krajowego. Niższy od oczekiwań poziom inflacji może skłonić Radę do kolejnej obniżki stóp procentowych o 25 lub nawet o 50 pb już w lutym.
PK, ISB