SLD zgodzi się na wprowadzenie promowanego przez PSL podatku importowego na pół roku z możliwością przedłużenia tego terminu, dowiedziała się nieoficjalnie „Gazeta Wyborcza”.
Mimo niechęci do wprowadzenia podatku, prezentowanej oficjalnie przez ministra finansów Marka Belkę, do takiego kroku może zmusić rząd zmiana założeń makroekonomicznych na przyszły rok. Jak dowiedziała się „Gazeta Wyborcza”, nastąpiło to 8 listopada. Ministerstwo finansów zredukowało do 4,5 proc. prognozę przyszłorocznej inflacji, do 1,4 proc. wzrostu PKB i do 0,2 wzrostu zarobków. Dla budżetu oznacza to spadek dochodów o 10 mld zł. Minister Belka będzie więc musiał albo zwiększyć przyszłoroczny deficyt budżetu do 50 mld zł, albo zdobyć tą kwotę z innego źródła. Wprowadzenie podatku importowego, jak się szacuje, może przynieść nawet 15 mld zł wpływów do budżetu.
Nieoficjalnie „GW” dowiedziała się, że SLD jest skłonne zgodzić się na wprowadzenie podatku importowego, ale nie na 3 lata, jak to postulowało PSL, ale na pół roku z możliwością przedłużenia tego terminu. Anonimowy polityk PSL powiedział dziennikarzom "GW", że jego stronnictwo zaakceptuje takie rozwiązanie, bo przedłużenie obowiązywania podatku jest niemal pewne.
MD