W połowie maja firma, w której pakiet kontrolny ma Marek Falenta, skończyła brakujący fragment światłowodowej pętli — biegnącej dookoła i wszerz Polski — między Sochaczewem i Warszawą. Obecnie Hawe musi jeszcze dokończyć prace na odcinku stolica — Biała Podlaska. Stamtąd ma już światłowody do granicy białoruskiej.

— Prace zakończą się w najbliższych tygodniach. Prowadzimy rozmowy o komercjalizacji tego odcinka światłowodu z trzema polskimi operatorami. Jesteśmy też w kontakcie z przedstawicielami silnych operatorów zza wschodniej granicy, dla których będzie to najkrótsza i najszybsza linia na zachód Europy — mówi Krzysztof Witoń, prezes Hawe.
Spółka, która w pierwszym kwartale miała 49 mln zł przychodów przy 6,8 mln zł zysku netto, przyszłość wiąże z budową sieci FTTH, czyli „światłowodu do domu”. Projekty FTTH ma realizować wspólnie z Polskimi Inwestycjami Rozwojowymi (PIR). Zaczyna od warszawskiego Ursynowa, gdzie prace mają „ruszyć lada dzień”.
— Prace na Ursynowie pozwolą nam stworzyć przystosowany do polskich realiów schemat inwestycji w FTTH. Potem podobne sieci chcemy już szybciej uruchamiać w kolejnych dużych miastach, w których mamy światłowody — mówi Krzysztof Witoń. PIR zainwestują w projekt FTTH maksymalnie 123 mln zł. Resztę — czyli ok. 440 mln zł — musi zorganizować Hawe. Część pieniędzy ma zapewnić dostawca infrastruktury, część — emisja akcji przez przejętego w ubiegłym roku Mediatela. Brakująca gotówka ma pochodzić od banków, z którymi Hawe prowadzi też rozmowy na temat refinansowania zadłużenia.
— Celujemy w kredyt od konsorcjum dwóch-trzech banków, który spłacalibyśmy przez 7-8 lat — chodzi o to, by okres ten dopasowany był do naszego horyzontu inwestycyjnego — mówi Krzysztof Witoń.