HB, HP i Stalprodukt powalczą o rynek

Katarzyna Jaźwińska
opublikowano: 2001-04-11 00:00

HB, HP i Stalprodukt powalczą o rynek

Huty Buczek i Pokój oraz Stalprodukt przygotowują wniosek do Ministerstwa Gospodarki o ochronę przed nadmiernym importem na polski rynek rur ze szwem i profili zamkniętych. Jednocześnie nie chcą, aby podobna ochrona dotyczyła importu zagranicznych blach, do czego dąży z kolei Huta Sendzimira.

Huta Buczek z Sosnowca, Huta Pokój z Rudy Śląskiej i Stalprodukt z Bochni przygotowują się do wypowiedzenia wojny importerom rur ze szwem i profili zamkniętych z Ukrainy, Turcji, Słowenii, Słowacji, Białorusi i Czech. Spółki zamierzają wystąpić do Departamentu Postępowań Ochronnych w Ministerstwie Gospodarki z wnioskiem o ochronę przed nadmiernym importem tych produktów.

— Import profili zamkniętych wynosił 72 tys. ton w roku 2000 i był o 50 proc. wyższy niż w roku 1999 — szacuje Tadeusz Boksa, dyrektor ds. logistyki w Hucie Buczek.

We wszystkich polskich hutach do połowy 2000 roku powstało 142,5 tys. rur ze szwem, a zdolności produkcyjne pozwalają im wytworzyć trzykrotnie więcej tego produktu. Na przykład Huta Buczek do czerwca ubiegłego roku wyprodukowała 23 tys. ton rur ze szwem, a mogłaby ponad dwa razy więcej. Huta Pokój wytworzyła profili zamkniętych 37,4 tys. ton, a jej możliwości produkcyjne pozwalają na produkcję rzędu 80 tys. ton. Łącznie polskie huty mogłyby ich wytwarzać 87,5 tys. ton, a faktycznie produkują 37,8 tys. ton.

Bratobójcza walka

Przygotowując wniosek o obronę przed nadmiernym importem rur ze szwem i profili zamkniętych, huty Buczek, Pokój oraz Stalprodukt przygotowują się do obrony przed grożącym monopolem huty Sendzimira na dostawy blach gorącowalcowanych. Produkt ten jest niezbędny do wytwarzania właśnie rur ze szwem i profili zamkniętych.

Wiesław Karsz, dyrektor Departamentu Postępowań Ochronnych w Ministerstwie Gospodarki, informuje, że trwają przygotowania do wszczęcia postępowania ochronnego przed nadmiernym importem gorącowalcowanych blach, o co wniosek złożyła właśnie HTS.

— Prawie cały potrzebny surowiec importujemy. Za tonę importowanej gorącowalcowanej blachy płacimy około 900 zł, podczas gdy w Sendzimirze kosztuje ona 1150 zł/tonę. Tona profili kosztuje natomiast 1300 zł za tonę i gdybyśmy surowiec kupowali w HTS zostałoby nam 150 zł, a za tę kwotę nie jest możliwe wyprodukowanie tony profili, nie mówiąc już o zyskach — mówi Zbigniew Sikora, prezes Huty Buczek.

Gdyby więc na wniosek HTS wprowadzono cła czy kontyngenty na importowane blachy gorącowalcowane, wówczas los HB byłby przesądzony.

Dumpingowa stal

Według informacji Wiesława Karsza, w Polsce udało się zrealizować dopiero jeden wniosek o ochronę przed nadmiernym przywozem blach ze Słowacji. Na wniosek Huty Florian wprowadzono cła i kontyngenty przywozowe. Polska natomiast na wniosek Huty Katowice wygrała z Tajlandią arbitraż w Światowej Organizacji Handlu. Tajlandia wprowadziła bowiem antydumpingowe cła na kształtowniki wytwarzane w HK. Importer złożył też odwołania i kolejny raz wygrała polska strona, a mimo to powrót HK na tajlandzki rynek nie jest przesądzony.

Często polskie huty są oskarżane o opieszałość w walce z praktykami dumpingowymi.

— Nie mamy odpowiedniej wiedzy i tradycji w tego typu działaniach — tłumaczy prezes Sikora.

Wiesław Karsz podkreśla, że za dumping można uznać sprzedawanie produktu na obcym rynku taniej niż na rynku wytworzenia. Trudno więc się dziwić polskim hutom, że na przykład producentów z krajów WNP posądzają o dumping, bo na tamtym rynku z pewnością nie sprzedają drożej niż w Polsce.

Okiem eksperta

Huty zaczynają dbać o własne interesy. Nadszedł czas, abyśmy też zaczęli bronić rynku. Na razie jesteśmy oskarżani o dumping cenowy w innych krajach. Polskie huty powinny zatem, oprócz wniosków o ochronę przed nadmiernym przywozem wyrobów na polski obszar celny, zastanowić się nad możliwością wszczęcia postępowań antydumpingowych — znają przecież relacje cenowe na rynku krajowym i za granicą. A z pewnością wygranie postępowania o antydumping jest bardziej korzystne niż ochrona przed zbyt dużym importem.

Wiesław Karsz

dyrektor Departamentu Postępowań Ochronnych w Ministerstwie Gospodarki