Hodujemy spółki

Robert Rybarczyk
opublikowano: 2023-04-21 14:30

Długą drogę przebyli twórcy aplikacji Pitbot – od grania reggae po założenie kilkunastu spółek ułatwiających rozliczenia z fiskusem. Maciej Wawrzyniak i Maciej Szewczyk deklarują, że Bob Marley wciąż jest dla nich biblią reggae, bo jego muzyka była nie tylko rozrywką, lecz przede wszystkim przesłaniem.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja
Muzyka łączy:
Muzyka łączy:
Twórcy Pitbota przyjaźnią się od dzieciństwa spędzonego w Nowym Sączu. W czasach licealnych razem z braćmi założyli zespół reggae. Maciej Szewczyk (na zdjęciu z lewej) grał na klawiszach, a Maciej Wawrzyniak na gitarze elektrycznej.
materiały prasowe

„Nie pozwól im się ogłupić/ Albo nawet spróbować dać się im pouczać (o, nie!)/ Mamy własne zdanie” – ledwie kilkanaście lat minęło, odkąd słuchali takich protest songów jak „Could You Be Loved” Boba Marleya i grali reggae w formacji MENELER (Młodzi Energiczni Niezależni Ekstrawaganccy Licealiści Eksponujący Reggae).

– Nie spotykamy się już jako zespół, jednak każdy z nas ma w domu instrumenty i ćwiczymy granie – deklarują Maciej Wawrzyniak i Maciej Szewczyk, twórcy pierwszej apki, dzięki której można wypełnić PIT… z chatbotem.

Karaiby w Małopolsce

Zapytani, czy nad Wisłą rządzą tacy twórcy jamajskiej muzyki jak Bednarek, Mesajah, Malejonek, odpowiadają, że każdy artysta zasługuje na szacunek za swoją twórczość.

– Znamy ich, jednak mamy odmienne gusta. Podoba się nam stara szkoła. Dlatego Marley to dla nas biblia reggae, jego muzyka była nie tylko rozrywką, lecz przede wszystkim przesłaniem – mówią twórcy Pitbota.

W ich głośnikach dominuje klasyka i polskie reggae: Habakuk, Menomini, Paraliż Band, Tumbao, Vavamuffin.

– Nie jesteśmy kolekcjonerami, tylko wykonawcami. Nie mamy bogatej biblioteki – przyznają.

Przyjaźnią się od dzieciństwa spędzonego w Nowym Sączu. W czasach licealnych razem z braćmi założyli zespół MENELER. Maciej Szewczyk grał na klawiszach, a Maciej Wawrzyniak na gitarze elektrycznej. Liderem i wokalistą był jego brat Wacek Wawrzyniak. Grali w piwnicach i liceach, były też koncerty poza Nowym Sączem.

Po ukończeniu liceum Maciej Wawrzyniak kontynuował występy z braćmi i kolegami – wtedy tworzyli już zespół Sharpi. Koncertowali na festiwalach reggae, m.in. One Love we Wrocławiu i Ostróda Reggae Festival. Po kilku latach wszyscy założyli rodziny, było więcej obowiązków, mniej myślenia o muzyce i w końcu przestali grać.

Dlaczego reggae, a nie muzyka ludowa, heavy metal czy disco polo? Nowy Sącz to Małopolska, a Jamajka to Karaiby, więc trochę daleko i kulturowo, i geograficznie.

– Nie tylko reggae. Również muzykę ludową i punk – graliśmy to, co nam sprawiało frajdę. Najwięcej uwagi poświęcaliśmy reggae. Może dlatego, że w latach 90. było modne – odpowiadają.

Wykorzystujemy szansę

Podatkowa nisza:
Podatkowa nisza:
Nasza branża to głównie podatki za granicą dla podejmujących tam zatrudnienie. Jeśli decydujemy się na inwestycję w konkretnym kraju, zakładamy tam spółkę kapitałową. Operujemy spółkami w Niemczech, Polsce, Holandii, Chorwacji. Każda to inny projekt IT – mówią Maciej Szewczyk i Maciej Wawrzyniak.
materiały prasowe

Maciej Szewczyk jest germanistą po Uniwersytecie Jagiellońskim. Znalazł pracę w branży IT w Warszawie. Potem bliżej mu było do Berlina, gdzie również miał etat w IT.

Drugi wspólnik studiował na Politechnice Wrocławskiej i w Wyższej Szkole Biznesu w Nowym Sączu. Od początku kariery postawił na własną działalność. Zaczął w 2007 r., otwierając biuro tłumaczeń.

Po doświadczeniach z budowaniem firm w branży IT – podatkimeritum.pl (rozliczenia dla Polaków w Holandii i Niemczech) i aangifte24 (aplikacja do zeznań podatkowych w Holandii) – siedem lat temu stworzyli aplikację taxando.de do rozliczania podatków w Niemczech.

– W 2016 r. mieliśmy już milionowe przychody z Podatkówmeritum. Byliśmy dobrze przygotowani do większego biznesu. Taxando rozwijaliśmy wspólnie, zapraszając później kolejnych wspólników. Głównie chodziło o rolę inwestycyjną – mówią Maciej Wawrzyniak i Maciej Szewczyk.

Przyznają, że sukces jest rezultatem pracy z ludźmi i dobrego rozeznania potrzeb biznesowych.

– Nasza branża to głównie podatki za granicą dla podejmujących tam zatrudnienie. Jeśli decydujemy się na inwestycję w konkretnym kraju, zakładamy tam spółkę kapitałową. Operujemy spółkami w Niemczech, Polsce, Holandii, Chorwacji. Każda to inny projekt IT. Jeśli widzimy, że np. Polak w Holandii szuka pomocy w złożeniu wniosku online, to wykorzystujemy szansę, produkując oprogramowanie w języku polskim ułatwiające złożenie tego wniosku – wskazują twórcy Pitbota.

Nad Wisłą za darmo

Po udanej premierze Taxando wiedzieli, że polski rynek też potrzebuje czegoś nowego w podatkach. W 2021 r. stworzyli apkę Pitbot. Kapitał mieli własny. W Pitbocie jest trzech wspólników: Maciej Wawrzyniak – prezes, Maciej Szewczyk – CTO i Krzysztof Borsuk – inwestor, mentor. Na start musieli zainwestować 800 tys. zł z własnej kieszeni. Prace nad Pitbotem wyglądały inaczej niż przy poprzednich projektach. Zatrudnili najlepszych specjalistów w branży, etap projektowy trwał ponad rok, a prace deweloperskie trwają do dziś, czyli 17 miesięcy.

Apka przechodzi długą drogę. Na przykładzie Pitbota wygląda to tak: analiza rynku – około trzech miesięcy, zdobycie informacji o liczbie zeznań podatkowych z Ministerstwa Finansów – około trzech miesięcy, tworzenie modelu biznesowego, koncepcji, nazwy, rejestracja znaku, zawiązanie spółki – trzy miesiące, tworzenie projektu, UX UI (User Interface, User Experience – budowanie strony), architektury – osiem miesięcy, zatrudnienie inżynierów, grafików, menedżerów projektu – dwa miesiące, wdrożenie – 12 miesięcy, analiza podatkowa, doradztwo przez księgowych – na bieżąco, marketing, zarządzanie – na bieżąco.

Twórcy zapewniają, że korzystanie z Pitbota jest proste: „Rozlicz PIT tak, jakbyś miał czatować z księgowym. Odpowiedz na pytania, zaznaczając tak/nie. Wpisz swoje dochody z PIT 11, a Pitbot stworzy deklarację na odpowiednim druku, podpowie właściwe ulgi podatkowe i wyśle zeznanie do urzędu”.

W Holandii za korzystanie z ich apek płci się prowizję od 33 do 99 EUR.

– Rynek pozwala na pobranie opłat. W Polsce nie jest to możliwe, dlatego Pitbot jest darmową aplikacją. Szukamy opcji zarobienia w innym miejscu, np. oferując linki afiliacyjne do sklepów online naszych partnerów i otrzymując prowizję za każdy zakup z naszego źródła – mówią twórcy apki.

Bezpieczeństwo to podstawa

Ich rozwój nie polega na tworzeniu jak największej liczby stron, apek, czatów, lecz na tym, że sprawdzone i działające spółki wspierają i dokapitalizowują nowe, aż staną na nogi.

– Po pierwsze, mamy firmy, które są dobrze zarządzane, ułożone w procesy i przynoszą przychody. Nazywam je wyhodowanymi spółkami. Po drugie, tworzymy nowy projekt zależny biznesowo od innych firm. Na przykład w Pitbocie oferujemy usługi rozliczenia podatku w Niemczech, czyli Taxando. I po trzecie, z przychodów innych spółek finansujemy i hodujemy spółkę, która dopiero startuje i potrzebuje kapitału na rozwój – wyjaśniają wspólnicy.

Klienci przekazują im dane wrażliwe. Kto gwarantuje, że nie zostaną komuś odsprzedane albo nie pojawią się u konkurencji?

– To nie jest nasza pierwsza aplikacja. W innych firmach ludzie przekazują nam dużo więcej wrażliwych danych. Nauczyliśmy się, że bezpieczeństwo to podstawa. Dlatego spore pieniądze przeznaczamy na uszczelnianie, audyty i kontrolę danych. Opinie użytkowników dowodzą, że warto nam zaufać. Oprócz tego świat idzie do przodu i ludzie powoli przekonują się do rozwiązań online – twierdzi Maciej Wawrzyniak.

Jaka jest ich odpowiedzialność prawna za oferowanie Pitbota i stron do rozliczeń podatkowych?

– Odpowiadamy naszym kapitałem, 800 tys. zł. Jesteśmy legalnie zarejestrowanym podmiotem w Polsce, w fizycznym biurze, a nie na Cyprze. Mamy ubezpieczenie pomocne w przypadku wycieku danych. Dbamy o legalność, ponieważ to nie jest nasza pierwsza aplikacja. Tworząc apkę, dużo czasu poświęcamy sprawom prawnym, regulaminom, udostępnieniom i przetwarzaniu danych. Wszystko zgodnie z polskimi i unijnymi regulacjami – dodaje wspólnik.

W Holandii mają BECON, czyli numer identyfikacyjny dla agenta rozliczającego podatki z tego kraju. Z takim numerem są obsługiwani w holenderskim urzędzie Belastingdienst. W Niemczech zdobyli uprawnienia doradcy podatkowego, tzw. Steuerberater, pozwalające na świadczenie usług doradczych w tym kraju. W Polsce jeszcze tego nie robią, ale to jeden z ich potencjalnych planów rozwoju: zatrudniać doradców podatkowych i pomagać Polakom w weryfikacji ich PIT-ów (w bardziej złożonych deklaracjach). Obecnie badają taką potrzebę i dane, by podjąć odpowiednie decyzje biznesowe.

– Naszym celem było stworzenie innowacyjnej apki do rozliczeń, maksymalnie ułatwiającej wypełnienie PIT-37. Widzimy Pitbota za cztery, pięć lat jako apkę pierwszego wyboru w branży – kończą wspólnicy.