Hotele inne niż wszystkie

Małgorzata Ciechanowska
opublikowano: 2010-08-19 11:22

Jedne obiekty proponują tylko wypoczynek, drugie — także zysk.

W polskiej bazie noclegowej obok hoteli pojawiają się aparthotele i obiekty w systemie condo. Warto wiedzieć, co oferują.

Fifty fifty

Klienta condohotelu odróżnia od gościa aparthotelu prawo własności do pokoju. W przeciwieństwie do apartamentów w aparthotelu, które można tylko wynajmować, pokoje w condohotelu są wystawiane na sprzedaż. Umowa własności przewiduje jednak warunki, które nabywca musi spełnić. Ideą condohoteli jest maksymalizacja zysków, z czego korzysta nie tylko klient indywidualny, ale też właściciel obiektu. Dlatego nabywca pokoju musi go przekazać w zarządzanie firmie prowadzącej hotel. Ma, wymienione w umowie, prawo pobytu w apartamencie przez określoną liczbę dni w roku.

— Nabywca apartamentu, podpisując umowę z operatorem hotelu, musi zaakceptować ograniczone możliwości korzystania z niego, szczególnie w sezonie, kiedy chętnych do wynajęcia pokoju jest najwięcej — podkreśla Iwona Janus, prezes redNet Management.

Firma Condobroker Estates & Consulting sprzedaje apartamenty w Willa Port Resort w Ostródzie. Ceny zaczynają się od 207 tys. zł netto. Tomasz Malicki, dyrektor generalny Condobroker Estates & Consulting, wyjaśnia, że w trzech pierwszych latach obowiązywania umowy inwestor ma zagwarantowaną wypłatę stałych kwartalnych rent o łącznej wartości 25 proc. zainwestowanego kapitału (netto).

— Zysk gwarantowany dla właścicieli apartamentów wynosi w pierwszych trzech latach odpowiednio: 7,5 proc., 8,5 proc. i 9 proc. wartości inwestycji netto. Należy jednak pamiętać, że wykorzystanie pobytu właścicielskiego obniża ten wskaźnik o liczbę dni bez wynajmu. W kolejnych latach całkowity przychód z wynajmu wszystkich pokoi w hotelu jest dzielony między inwestorów i operatora w proporcji 50/50. Zyski przydzielane są inwetorom według zasady „wspólnego worka”: dzielą się według metrażu posiadanego apartamentu. Wstępne szacunki firmy wskazują, że w kolejnych latach można osiągnąć zysk o wartości nawet do 14 proc. inwestycji netto — twierdzi Tomasz Malicki.

Inne warunki proponuje condohotel we Władysławowie, w którym pokój kosztuje 168 tys. zł netto. Gwarantowany roczny przychód z jego najmu to 10 proc. wartości nieruchomości, pod warunkiem, że właściciel zrezygnuje z korzystania z lokalu. Właściciele apartamentów w systemie condo sami muszą zadbać o wyposażenie swego lokalu. Często umeblowanie jest zawarte w jego cenie, zdarza się jednak, że klient musi wyłożyć dodatkowe 20-30 tys. zł, by podnieść standard pokoju. Musi go także ubezpieczyć i zapłacić podatek od nieruchomości. Zarządca natomiast ponosi koszty remontów, utrzymania i eksploatacji pokoju hotelowego.

Tylko wypoczynek

W przypadku aparthoteli wszystko spoczywa na barkach właściciela hotelu. Zysk należy jednak w całości do niego. Różnica polega także na standardzie. W aparthotelu znajdują się apartamenty odpowiadające tradycyjnemu mieszkaniu (z kuchnią, pokojem dziennym i sypialnym oraz łazienką), natomiast w obiekcie typu condo można znaleźć rozmaite lokale.

Wyposażenie mieszkań w kuchnie zmniejsza powierzchnie wspólne w aparthotelach. Takie rozwiązanie gwarantuje większy zysk, bo nie trzeba zatrudniać ludzi w restauracjach, siłowniach itd. Inaczej to wygląda w condohotelu — taki obiekt dla kogoś z zewnątrz wygląda jak zwykły hotel: z pełnym zakresem usług hotelowych i infrastrukturą (restauracje, bary, spa, strefy rozrywki itd.). Kiedy z apartamentów w condohotelu korzystają ich właściciele, płacą znacznie mniej niż goście zewnętrzni za takie usługi, jak sprzątanie czy zmiana pościeli.

Mimo że w Polsce koncepcje aparthotelu i obiektów w systemie condo dopiero raczkują, zainteresowanie deweloperów rośnie. Wśród klientów zainteresowanych kupnem pokoju w systemie condo znajdują się przedstawiciele wolnych zawodów, biznesmeni i menedżerowie.

— Ponieważ współpracujemy z kilkoma bankami, wielu naszych klientów to ludzie korzystający z private bankingu, którzy o naszej ofercie dowiadują się od doradcy finansowego — dodaje Tomasz Malicki.