Po wejściu do UE Polskę czeka konieczność obniżenia wielu stawek celnych w wymianie handlowej z krajami trzecimi. A to oznacza zaostrzenie konkurencji dla polskich wyrobów, m. in. tekstylnych i drzewnych.
W planach związanych z przygotowaniami do działania na rynku unijnym nasi przedsiębiorcy za mało uwagi poświęcają konkurencji, która może przyjść z krajów trzecich — powiedziała wczoraj w Brukseli Danuta Huebner, minister ds. europejskich.
Polska będzie musiała zejść w zewnętrznej taryfie celnej z 6,2 proc. do około 2,6 proc. Oznacza to ułatwienie działania na naszym rynku produktom z krajów spoza UE. Sprawa dotyczy głównie firm z branży tekstylnej i drzewnej. Na szczęście uszczelnienie polskiej granicy wscho-dniej, która stanie się zewnętrzną granicą UE, wprowadzenie norm jakościowych i przejęcie przez Komisję Europejską procedur antydumpingowych, powinno złagodzić skutki obniżenia stawek.
Minister Huebner rozmawiała też z Pascalem Lamy, unijnym komisarzem ds. handlu, o tym, co zrobić z wygasającą w sierpniu 2004 r. polsko-amerykańską umową o popieraniu inwestycji. Polska chce, żeby UE zaakceptowała umowę po jej adaptacji do prawa unijnego. Strona unijna najchętniej widziałaby jej zakończenie. Rockwell Schnabel, amerykański ambasador przy UE, powiedział, że jego rząd widzi poszerzenie UE jako nową szansę dla amerykańskiego biznesu w Europie, ale zastosowanie unijnego prawa w odniesieniu do dwustronnych umów o popieraniu inwestycji w krajach przystępujących do UE „byłoby dyskryminacją”.
Tematem wczorajszych rozmów minister Huebner w Brukseli była też pomoc dla Iraku.
— Większość krajów UE — również Polska — jest przekonana, ze Irak ze swoimi zasobami ropy nie jest typowym krajem rozwijającym się i nie jest mu potrzebna pomoc humanitarna, lecz pomoc w jak najlepszym zagospodarowaniu środków uzyskanych z jej sprzedaży. Polska może więc na tak pojmowanej pomocy dla Iraku skorzystać, bo ja wierzę tylko w taką pomoc, za którą kryje się interes — mówi minister Huebner.