Hutniczy sojusz bije na alarm

Katarzyna KapczyńskaKatarzyna Kapczyńska
opublikowano: 2013-10-29 00:00

Polacy, Czesi i Słowacy zaapelowali o złagodzenie restrykcji środowiskowych. Wszystkim grozi wygaszenie pieców.

Polsko-Czesko-Słowacka Komisja ds. Hutnictwa, Koksownictwa, Budowy Maszyn, Energii i Ochrony Środowiska wydała oświadczenie, w którym apeluje do władz unijnych i krajowych o złagodzenie polityki klimatycznej. Przedstawiciele branży napisali, że może ona doprowadzić do likwidacji przemysłu hutniczego w regionie.

— Pozostaną walcownie i inne zakłady przetwórcze, ale urządzenia do produkcji stali surowej mogą zostać wyłączone. Producenci wcale nie muszą daleko się przenosić. Cyklicznie dostajemy propozycje z Białorusi, by ulokować tam działalność — mówi Stefan Dzienniak, prezes Hutniczej Izby Przemysłowo-Handlowej, która jest jednym z sygnatariuszy oświadczenia. Niedawno wygaszeniem pieców i zamknięciem kilku linii produkcyjnych w Europie Zachodniej groził największy na świecie koncern ArcelorMittal.

Zakłady w naszej części kontynentu wydawały się jednak bezpieczne, bo produkują stal o dobrej jakości, znacznie taniej niż w „starej Unii”. Przedstawiciele branży wskazują jednak, że planowane przez Brukselę ciągłe ograniczanie emisji przemysłowych, przewidziane np. w mającej wkrótce wejść w życie dyrektywie IED, spowoduje, że huty polskie, czeskie i słowackie przestaną być konkurencyjne wobec zakładów spoza UE. Warto podkreślić, że tylko w Polsce wdrożenie dyrektywy IED będzie kosztować przedsiębiorców 2 mld zł.

Zrzeszająca trzy kraje komisja chce więc unijnej ochrony przed tzw. brudną stalą, czyli importem wyrobów pochodzących z krajów, które nie muszą stosować restrykcyjnej polityki ochrony środowiska. Domaga się także rekompensat związanych z koniecznością zakupu energii, która będzie drożała np. z powodu zaostrzania unijnych wymogów ekologicznych. W Polsce resort gospodarki chciał wprowadzić dla hutnictwa dotacje z wpływów z aukcji uprawnień do emisji CO 2. Nie zgodził się jednak resort środowiska. Polskie zakłady, choć boją się upadłości, są w lepszej sytuacji niż czeskie czy słowackie.

To zasługa zmian podatkowych. Pozazdrościli nam ich Czesi i Słowacy, domagając się wprowadzenia podobnych rozwiązań. W Polsce od października obowiązuje tzw. odwrócony VAT. Oznacza to, że handel większością wyrobów stalowych prowadzony jest bez podatku, przesłać go do fiskusa musi jedynie finalny odbiorca. Dzięki temu producenci i dystrybutorzy mogą wyeliminować z rynku podatkowych przestępców.