HUTY JESZCZE SZACUJĄ SWOJE STRATY
Na kryzysie na rynku stali najwięcej straciły giganty: Huta Katowice i Huta Sendzimira
KURSOWE KOWADŁO: Wysoki kurs złotego spowodował, że eksport naszej stali stał się nieopłacalny i spadł z 4,2 mln ton w 1997 roku do 3,5 mln ton w ubiegłym. W tym czasie import wzrósł z 1,5 mln do 1,9 mln ton — wylicza Tadeusz Torz, prezes Hutniczej Izby Przemysłowo-Handlowej. fot. Borys Skrzyński
Produkcja stali w Polsce spadła w 1998 r. o 1,3 mln ton, tj. o ponad 11 proc. Huty liczą na poprawę koniunktury w drugiej połowie tego roku. Ich zarządy przyznają przy tym, że trwałą poprawę sytuacji może przynieść jedynie znaczna redukcja zatrudnienia oraz dostosowanie produkcji do popytu.
Niekorzystna sytuacja na światowym rynku stali w 1998 roku oraz dumpingowe ceny stosowane przez państwa Europy Wschodniej zaowocowały spadkiem produkcji stali w Polsce z 11,6 mln ton w 1997 r. do 10,3 mln ton w roku 1998.
Nie powalcowali
Zgodnie z obliczeniami Hutniczej Izby Przemysłowo-Handlowej (HIPH), produkcja wyrobów walcowanych spadła o 15 proc. — z 9,3 mln ton do 7,9 mln ton.
— Sytuacja może się poprawić w drugim półroczu, ale pod warunkiem, że hurtownicy upłynnią zapasy — mówi Tadeusz Torz, prezes HIPH.
Zdaniem Kazimierza Glinkowskiego, dyrektora finansowego huty Ferrum, hutom mogą pomóc zagraniczni inwestorzy, którzy otworzą przed polskimi producentami nowe rynki. Innego zdania jest prezes HIPH.
— Dla zachodnich partnerów bardziej interesujący jest nasz rynek, ponieważ zużycie stali w Polsce jest o wiele niższe niż w innych państwach. U nas w przeliczeniu na mieszkańca sięga ono 165 kg, w Niemczech — 420 kg, a w Japonii — 635 kg, można więc liczyć na wzrost popytu — uważa Tadeusz Torz.
Rury się opłacą
Załamanie na rynku stali bardziej dotknęło jej bezpośrednich producentów, a mniej — huty przetwórcze. Centrum Informatyczne Badania Ekonomiki Hutnictwa szacuje, że w ubiegłym roku produkcja rur wzrosła w Polsce o 10 tys. ton.
— Nie mamy takich problemów, jak producenci stali. W 1998 r. nasze rezultaty nie pogorszyły się. Udało nam się osiągnąć przychody ze sprzedaży wysokości 175 mln zł, a zysk netto sięgnął 8,4 mln zł. W tym roku zakładamy nawet wzrost produkcji rur zgrzewanych, bo w kwietniu ruszy nowa linia za 120 mln zł — tłumaczy Kazimierz Glinkowski.
Aby do wiosny
Huta Buczek liczy na poprawę koniunktury w drugim kwartale.
— Będziemy mieć więcej zamówień od budownictwa, przemysłu meblowego i motoryzacji. W ubiegłym roku wyprodukowaliśmy około 31 tys. ton rur i 6 tys. ton wyrobów walcowanych. W tym roku chcemy sprzedać 40 tys. ton rur. Nasz plan produkcji z 1998 r. wykonaliśmy, ale jeśli chodzi o jej wartość, uzyskaliśmy tylko 140 mln zł — 90 proc. zakładanych przychodów — wyjaśnia Andrzej Adamiec, dyrektor inwestycyjny huty Buczek.
Huta Stalowa Wola zarobiła kilka milionów złotych na sprzedaży produkcji części maszynowej holdingu. Jednak kryzys na rynku stali i słaba kondycja części hutniczej przyniosły hucie aż 13,8 mln zł strat na sprzedaży.
— W 1998 r. sprzedaż części maszynowej sięgnęła 650 mln zł, a części hutniczej — 310 mln zł — szacuje Ryszard Kardasz, prezes HSW.
W Hucie Lucchini Warszawa w II półroczu ubiegłego roku redukcja zamówień sięga 20 proc.
— Załamanie koniunktury na rynku wyrobów hutniczych uderzyło najbardziej w zakłady produkujące wyroby najmniej przetworzone. Jednak w związku z nadmierną ich podażą i niskimi cenami sytuacja pośrednio odbija się na producentach wyrobów bardziej przetworzonych i bardziej specjalistycznych, które są zazwyczaj produkowane na zamówienie konkretnych odbiorców — podkreśla Ewa Karpińska, rzecznik prasowy HLW.
Wielcy w kryzysie
Na kryzysie najwięcej straciło dwóch największych polskich producentów stali — Huta Katowice i Huta Sendzimira.
Przychody ze sprzedaży HTS sięgnęły 2,6 mld zł.
— Szacujemy, że nasze przychody ze sprzedaży są gorsze o około 20 proc. od zakładanych — mówi Tomasz Pyrć, dyrektor strategii w HTS.
W Hucie Katowice produkcja stali i surówki zmalała prawie o 15 proc. W 1998 roku huta wyprodukowała 4,1 mln ton stali (o około 800 tys. ton mniej niż rok wcześniej) i 3,5 mln ton surówki (spadek o ponad 600 tys. ton). Wiele hut podkreśla też, że niekorzystny wpływ na polski przemysł stalowy mają problemy strukturalne — przerost zatrudnienia i zbyt wysokie moce produkcyjne.
BEZ WYJĄTKU: Kryzys dotknął wszystkie huty bez wyjątku. Jednak jego skutki boleśniej odczuwają te zakłady, które produkują wyroby mniej przetworzone — mówi Mirosław Wróbel, prezes Huty Katowice. fot. Stanisław Jakubowski