Hybryda tańsza od diesla nie tylko w mieście

Marcin BołtrykMarcin Bołtryk
opublikowano: 2013-11-21 00:00

Test ekonomii TNT i „Pulsu Biznesu” Oddaliśmy samochody przedsiębiorcom, by sprawdzili je w ogniu codziennej pracy. W mieście i na trasie

W ramach organizowanego przez „Puls Biznesu” i TNT Express „Testu ekonomii” sprawdzamy, czy proponowane przez branżę motoryzacyjną rozwiązania dla firm rzeczywiście są takie, jakimi przedstawiają je producenci. Do pierwszego porównania wybraliśmy Toyoty. Hybrydową i diesla. Szacuje się, że nawet ponad 70 proc. nowych samochodów w Polsce to auta kupowaneprzez firmy (z wliczeniem tzw. działalności gospodarczej). A klienci flotowi uwielbiają samochody napędzane silnikami wysokoprężnymi. Dlatego takich aut do firm sprzedaje się w Polsce najwięcej. I choć ostatnio powoli to się zmienia na korzyść silników benzynowych, to bez dwóch zdań diesel jest jeszcze królem flot. Dlaczego tak się dzieje? Nie bez znaczenia są opinie ekspertów, którzy często przekonują, że zakup samochodu z silnikiem diesla jest opłacalny, jeśli rocznie pokonuje się co najmniej 20 tys. kilometrów. Tylko wtedy wyższa cena diesla w porównaniu do silnika benzynowego może się zwrócić. A nawet przełożyć się na realne korzyści dla właściciela.Samochody z silnikami diesla uważa się też za trwalsze, mniej awaryjne i, oczywiście, bardziej oszczędne.

None
None

Czy flotowe zalety diesla to prawda? Postanowiliśmy to sprawdzić. W ramach cyklu testów, który rozpoczęliśmy pod wspólną nazwą „Test ekonomii”, będziemy wspólnie z partnerami sprawdzali, czy proponowane przez branżę motoryzacyjną rozwiązania są rzeczywiście korzystne dla przedsiębiorców. Do współpracy zaprosiliśmy firmy, które w codziennej pracy wykorzystują samochody: spółkę kurierską TNT Express i firmę konsultingowo-szkoleniową swiadomykierowca. pl, która realizuje również techniczną część testu, polegającą na monitorowaniu telemetrii podczas testu i przygotowaniu raportu o jego wynikach.

Miasto i trasa

W pierwszym teście porównaliśmy dwa identyczne auta Toyota Auris w nadwoziu kombi. Jedną z dieslem, drugą z hybrydą (szczegółowe dane wyżej). Samochody mają porównywalną moc, identyczne wyposażenie i takie same parametry użytkowe. Różnią się cenami. W przypadku udostępnionych nam do testu bogato wyposażonych wersji prestige jest to 3400 zł na korzyść diesla.

Samochody udostępniliśmy kurierowi TNT (miejska część testu) i ekspertowi firmy swiadomykierowcya.pl (trasa). Każdy kierowca realizował swoje codzienne zadania autem przez tydzień, po czym wymienili się samochodami. Diesel i hybryda zostały więc przetestowane i w mieście, i poza nim. Mogliśmy też wyliczyć zużycie paliwa w cyklu mieszanym.

Każde z aut było bez przerwy monitorowane z wykorzystaniem gniazda diagnostycznego OBD i profesjonalnych urządzeń telemetrycznych. Na podstawie zebranych w ten sposób informacji stworzyliśmy symulację kosztów utrzymania samochodu w firmie. Przyjęliśmy trzyletni okres eksploatacji i 90 tys. km przebiegu. Ceny paliwa (oleju napędowego i PB 95) podczas testu były identyczne — po 5,5 zł za litr.

Wyniki? W trasie bez zaskoczenia. Wygrał diesel, spalając o ponad 1,4 litra paliwa na 100 km mniej od auta z napędem hybrydowym. Oznacza to, że w porównaniu z hybrydą w założonym przez nas okresie zaoszczędzisz na paliwie nieco ponad 7 tys. zł. Jednak wyższe koszty eksploatacji i szybsza utrata wartości powodują, że koszt posiadania diesla będzie (oczywiście przy założeniu podróżowania wyłącznie w trasie) niższy o 3,4 tys. zł.

Samochód za darmo

W mieście sytuacja się odwraca. Tu hybryda zdeklasowała diesla, zużywając o niemal 2 l paliwa na 100 km mniej (po 90 tys. km w kieszeni zostaje 9,8 tys. zł zaoszczędzone na paliwie). Również niższe koszty eksploatacji i mniejsza utrata wartości spowodowały, że całkowity koszt używania tego auta w mieście(3 lata, 90 tys. km) jest o ponad 13 tys. zł niższy niż diesla. Producent zapewnia, że w założonym przez nas czacie i przy przyjętym przebiegu w aucie hybrydowym nie będzie trzeba wymieniać tarcz hamulcowych. Jeśli jednak przyjąć, że zajdzie taka konieczność (koszt 1600 zł) to i tak „zysk” na hybrydzie będzie większy niż 10 tys. zł. Taki wynik oznacza, że już przy flocie składającej się z 10 samochodów wybór odpowiedniego do warunków pracy napędu może dać oszczędności przewyższające cenę jednego samochodu. A zatem: masz 10 aut — płacisz za dziewięć.

Powyższe wyliczenia dotyczą oczywiście sytuacji skrajnych. Mało kto wykorzystuje auto wyłącznie w trasie, częściej wyłącznie w mieście. Najbardziej zgodny z rzeczywistością jest tzw. cykl mieszany. W tej kategorii — co zaskakujące — tryumfuje również hybryda. Zużycie paliwa auta z układem hybrydowym było w naszym teście niższe w cyklu mieszanym o ponad 1 l na 100 km niż w aucie z silnikiem diesla. Oznacza to, że tylko oszczędność na paliwie (prawie 5,2 tys. zł) jest większa niż różnica cen obu aut. A po podliczeniu kosztów całkowitych okaże się, że użytkując hybrydowego Aurisa w cyklu mieszanym w założonym przez nas okresie wydamy o ponad 7,2 tys. zł mniej niż wtedy, gdy wybierzemy Aurisa z dieslem. Pokazane na grafikach powyżej koszty posiadania aut nie uwzględniają wydatków na wymianę opon, płynu do spryskiwaczy, ubezpieczenia i innych drobnych kosztów użytkowania auta. Są one jednak identyczne dla obu typów samochodu (hybrydy i diesla), dlatego nie wpływają znacząco na różnice, jaką wykazaliśmy.

Nie uwzględniliśmy również innych korzyści z posiadania hybrydy. Choćby tego, że Auris w wersji hybrydowej standardowo ma automatyczną przekładnię, co znacząco zwiększa komfort użytkowania, szczególnie w mieście. Dla 2-litrowego silnika diesla w modelu Auris automatyczna skrzynia biegów w ogóle nie jest dostępna. No, ale poza tym w Polsce brakuje jakichkolwiek zachęt, które sprawiałyby, że zakup auta hybrydowego stanie się jeszcze bardziej opłacalny (nie licząc ulg w opłatach za parkowanie w kilku miastach).

OKIEM EKSPERTA

Analizuj trasy

SYLWESTER PAWŁOWSKI

swiadomykierowca.pl

Decydując się na zakup Toyoty Auris i wahając się między hybrydą a dieslem, należy przede wszystkim wziąć pod uwagę przeznaczenie auta. Jeżeli kupujemy na auto miejskie, to wybór jest jeden – hybryda. Przyjmując, że przejeżdżamy miesięcznie 2 tys. km po miejskich ulicach zaoszczędzimy rocznie (w porównaniu do diesla) około 240 litrów paliwa. Jeżeli jednak większość odcinków (powyżej 80 proc.) będziemy pokonywali w trasie, wybierzmy diesla. W trasie pod względem zużycia paliwa wygrał w naszym teście z hybrydą o niemal 1,4 l na 100 km, co tylko utwierdza nas w przekonaniu, że o wyborze jednostki napędowej powinna zadecydować częstotliwość jazdy w ruchu miejskim i w trasie. Jeszcze jedna ważna sprawa: hybrydą trzeba umieć jeździć. Oznacza to, że kupując takie auto, warto również zainwestować w swoje/pracownika umiejętności jazdy Eko. Z pewnością wydane na to pieniądze wrócą do nas z nawiązką. Trzeba powalczyć ze swoimi przyzwyczajeniami i – co ważne – nauczyć się korzystać z energii zgromadzonej w trakcie jazdy. To inny styl jazdy – jazda „Eko”. Jeżeli wejdzie nam w krew, to zyska zarówno kieszeń, jak i środowisko.

OKIEM UŻYTKOWNIKA

Ekonomiczność górą

ANDRZEJ MAŁACHOWSKI

kurier TNT Express

Jazda autem hybrydowym jest rewelacyjna. Na jednym zbiorniku przejechałem praktycznie cały tydzień, czyli ponad 1000 km. W korkach samochód pracuje na napędzie elektrycznym, właściwie bez benzyny. Hybryda daje komfort, choć w trasie jest trochę zbyt głośna i trudno ją rozpędzić. Oba auta pod względem użytkowym w 100 proc. zadowolą miejskiego kuriera. Jeśli miałbym wybrać, wybrałbym hybrydę. Głównie ze względy na jej ekonomiczność w mieście.