Dotychczas Hyundai Motor omijał nasz kraj. Dwie fabryki motoryzacyjne koreańskiej grupy znajdują się w Czechach (Hyundai Motor) i na Słowacji (KIA Motors). Jest jednak szansa na wielką inwestycję w farmę fotowoltaiczną.



— Hyundai Motor Securities (HMS), ramię finansowe koncernu, podpisał list intencyjny w sprawie budowy farmy o mocy 200 MW. Może zostać zlokalizowana w powiecie tureckim. Nie będzie to jeden areał objęty farmą, ale obszar jest w miarę skondensowany — mówi dr Marcin Dudarski, partner zarządzający w firmie JP Weber, która doradza HMS przy projekcie.
Polska ma dużą szansę wygrać projekt z dwiema innymi lokalizacjami położonymi w Europie Środkowej i Wschodniej. Poza miastem w Wielkopolsce w naszym kraju rozpatrywane są inne lokalizacje. Ich wadą jest brak możliwości umiejscowienia farmy w jednym powiecie. HMS zrealizował dotychczas w Europie jedną inwestycję w branży OZE — w morską farmę wiatrową w Szwecji (szczegóły w ramce).
Pierwszy krok
JP Weber przeprowadzi dla HMS due diligence.
— Badamy opłacalność projektu pod kątem finansowym, prawnym, podatkowym i dostępności pomocy publicznej. Mamy na to dwa miesiące. Liczę, że decyzja o inwestycji zapadnie w wakacje — mówi Marcin Dudarski.
Po zakończeniu due diligence Koreańczycy będą w stanie określić cenę energii, którą zaproponują na aukcji.
— Ministerstwo Energii nie podjęło jeszcze decyzji, ale pod koniec roku spodziewamy się przynajmniej jednej aukcji dla projektów wiatrowych onshore i fotowoltaicznych powyżej 1 MW, która określi zakres wsparcia ze strony państwa przy sprzedaży energii elektrycznej — zaznacza Marcin Dudarski.
Jest szansa na kolejne inwestycje Hyundaia w Polsce. Projekt fotowoltaiczny może być większy.
— Walczymy, by inwestycja urosła do 1 GW. Rozważamy różne lokalizacje, aczkolwiek tego typu infrastruktura wymaga skupienia na obszarach położonych blisko siebie. Ponadto HMS zadeklarował, że to pierwszy krok do rozwoju branży fotowoltaiki w Polsce, i wyraził gotowość rozszerzenia zakresu działalności nie tylko o OZE. Staramy się na przykład przekonać Koreańczyków do inwestycji w elektrownię wodorową — podkreśla partner w JP Weber.
Drudzy w Europie
Już przy 200 MW planowana przez Koreańczyków farma będzie jedną z największych w Europie.
— Farma fotowoltaiczna o takiej mocy zajmie 300 ha powierzchni i będzie drugą pod względem mocy w UE. Na świecie pracują obiekty o mocach nawet 1-2 GW. Dotychczas w UE kilkusetmegawatową skalę miały tylko farmy wiatrowe, np. rumuńska Fantanele o mocy 600 MW, bo w naszej części Europy dają tańszą energię i obecnie nie wymagają wsparcia. Fotowoltaiczne dopiero zaczynają się pojawiać, ale gdyby projekt Hyundaia został zrealizowany, powstałaby najbardziej na świecie wysunięta na północ elektrownia słoneczna klasy 200 MW. Obecnie największy projekt fotowoltaiczny gotowy do realizacji (już z pozwoleniem budowlanym) zarejestrowany w bazach danych IEO znajduje się na terenie PAK, też w Wielkopolsce, i ma moc 70 MW. W tym roku zaplanowane są w Polsce aukcje dla projektów energetyki słonecznej i wiatrowej powyżej 1 MW, jest dla nich przeznaczone aż 1,5 GW mocy. Projekt Hyundaia mógłby wziąć w nich udział, gdyby do połowy roku uzyskał warunki przyłączenia do sieci i pozwolenie budowlane — mówi Grzegorz Wiśniewski, prezes Instytutu Energetyki Odnawialnej.
Podkreśla, że koreańska technologia byłaby cenna.
— Koreańczycy, w tym szósta na świecie pod względem mocy wytwórczych firma Q Cells, to też producenci ogniw i modułów oraz akcesoriów fotowoltaicznych. Hyundai jest firmą technologiczną, warto to wykorzystać. Zbyt mocno daliśmy się zdominować chińskiej fotowoltaice. Przy tak dużej inwestycji zasadne byłoby zastanowienie się, czy nie ma możliwości uruchomienia produkcji modułów w Polsce albo kooperacji z polskimi producentami. To dobry moment, bo na szczęście kończy się polityka wyprowadzania przemysłu z UE do Chin — uważa Grzegorz Wiśniewski.
Trzy potęgi
Decyzja HMS zapadła w ostatnich dniach.
— Korea również walczy z pandemią. Tam wszystko zaczęło się trochę wcześniej — Korea wyznaczyła kierunek działań, który obecnie wiele krajów chce powielić. Tamtejsze firmy patrzą uważnie na wydatki. Mimo to udało nam się przekonać HMS, że projekt w Polsce może być opłacalny — i to w momencie, gdy w naszym kraju rząd, skądinąd słusznie, wprowadzał kolejne obostrzenia dotyczące zachowania się w czasie epidemii. Cieszymy się tym bardziej, że firma jeszcze nad Wisłą nie inwestowała — przyznaje Marcin Dudarski.
Ożywienie kontaktów z azjatyckimi inwestorami obserwuje Polska Agencja Inwestycji i Handlu (PAIH).
— Korea Południowa, Chiny i Japonia należą do czołowych inwestorów w Polsce w ostatnich latach. Mimo znacznego ograniczenia kontaktów w lutym od połowy marca zauważamy wznowienie zainteresowania przedsiębiorców z tych państw. Obecnie wspieramy 15 projektów inwestorów z Korei Południowej. Większość dotyczy inwestycji w elektromobilność i motoryzację, ale w portfelu mamy też przedsięwzięcia z sektora maszynowego, chemicznego i spożywczego — mówi Jan Kamoji-Czapiński, dyrektor centrum inwestycji strategicznych w PAIH.
7740 km od siebie
Cały proces poszukiwania lokalizacji pod inwestycję HMS, który zintensyfikował się na przełomie roku, przebiegał zdalnie.
— Odbywamy wideokonferencje z Koreą, więc pracę zaczynamy skoro świt. Jeszcze przed pandemią, gdy ruch lotniczy odbywał się normalnie, rozmawialiśmy o wizycie przedstawicieli Hyundaia w Polsce. Firma zastrzegła, że ostateczna decyzja musi być zatwierdzona osobiście przez zarząd spółki. Obecne ograniczenia uniemożliwiają wizję lokalną, nie da się bazować jedynie na obrazie z Google Earth. Jesteśmy jednak przygotowani do wideokonferencji i wizyty... drona nad terenami inwestycji — mówi partner w JP Weber.
Przyloty cudzoziemców są obecnie możliwe, ale tylko w przypadku osób dopuszczonych do rynku pracy, które poddadzą się dwutygodniowej kwarantannie.
— Nie ma natomiast bezwizowego ruchu, a nie wyobrażam sobie, żebym miał prosić klienta o występowanie o dopuszczenie do rynku pracy w Polsce, gdy jeszcze nie ma projektu — przyznaje Marcin Dudarski.
Idealny czas
Podkreśla, że choć czas jest nietypowy, to o projekty nie można przestać walczyć.
— To potężny sukces naszego zespołu, że w trakcie problemów z COVID-19 udało się przekonać inwestora do podjęcia decyzji. O ile kraje Europy Zachodniej sobie poradzą, o tyle Europa Środkowa będzie bardzo potrzebować dużych inwestycji, konkurencja będzie bardzo ostra — tłumaczy partner w JP Weber.
Podkreśla, że to idealny czas, by rząd zadbał o inwestorów.
— W Polskiej Strefie Inwestycji od inwestorów, którzy się rozbudowują, nadal oczekuje się tworzenia miejsc pracy. Może w ramach drugiej tarczy antykryzysowej warto rozluźnić nieco kryteria? Obecnie inwestorzy, którzy przed kryzysem zatrudniali dużą liczbę pracowników, deklarują konieczność redukcji zatrudnienia nawet o 10 proc. Z drugiej strony planują nowe projekty, ale utrzymanie zatrudnienia sprzed pandemii będzie warunkiem nie do spełnienia. W obecnej sytuacji prawnej przy nowych projektach nie będą mogli skorzystać z zachęt inwestycyjnych. Warto „przestroić” strefy na kryzysowe czasy w ściąganiu nowych inwestorów, takich jak Hyundai — podsumowuje Marcin Dudarski.