Nikt nie pozwoli Idea Bankowi upaść, ale jego sytuacja jest bardzo zła. – Tak naprawdę trudno mi sobie wyobrazić gorszą – przyznaje Kamil Stolarski, analityk sektora bankowego w Santander Biurze Maklerskim w rozmowie z Bankier.pl na konferencji Wall Street 23 w Karpaczu.
Kamil Stolarski podkreśla, że klienci instytucji są chronieni gwarancjami Bankowego Funduszu Gwarancyjnego (BFG). Wypłata środków pozostanie jednak zapewne opcją tylko na papierze. Taka operacja pozbawiona byłaby bowiem ekonomicznego sensu – BFG musiałby wypłacić wówczas drobnym klientom 19,2 mld zł. Tymczasem ratunek Idei przez inny bank byłby rozwiązaniem wielokrotnie tańszym.
- Dziura w kapitałach Idei wynosi mniej więcej 1-1,5 mld zł. Biorąc pod uwagę wielkość i siłę naszego sektora, nawet najgorszy scenariusz dla Idei nie powinien nim zachwiać. Nie spodziewam się też masowego wycofywania środków przez klientów – zaznacza Stolarski.
Bazowym rozwiązaniem będzie uporządkowana upadłość, czyli przejęcie Idea Banku przez inny podmiot – tzw. bank pomostowy, który byłby tymczasowym nowym właścicielem Idei, albo któryś z dużych banków. Właśnie takie rozwiązanie problemów Idea Banku otrzymało potoczną nazwę „planu Zdzisława”, utworzoną od imienia prezesa BFG Zdzisława Sokala. Zwrotu tego użył, w kontekście możliwości przejęcia Idea Banku za symboliczną złotówkę przez inny podmiot, były przewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego Marek Chrzanowski w nagranej rozmowie z Leszkiem Czarneckim, wiodącym akcjonariuszem Idea Banku.
W sanację banku, której założenia prezes Idea Banku Jerzy Pruski nakreślił w rozmowie z „Pulsem Biznesu” (https://www.pb.pl/idea-chce-autosanacji-962404), Kamil Stolarski nie wierzy. Idea miałaby według strategii zarządu skupić się na odzyskaniu rentowności biznesu m.in. poprzez postawienie na leasing. – Prezes Pruski założył różowe okulary. Scenariusz, o którym mówi, wydaje się bardzo optymistyczny – zaznacza Kamil Stolarski.