IKEA chceinspirować wiatrem

MICH
opublikowano: 2011-10-04 00:00

Wciąż mało firm inwestuje we własne odnawialne źródła energii (OZE). Szwedzi będą świecić przykładem.

IKEA zainwestowała w podkarpacki wiatr i zakupiła dwie gotowe farmy wiatrowe o mocy 28 MW (miejscowości Bukowsko i Łęki), a do 2013 r. wybuduje w tym regionie trzecią — o mocy 26 MW w Rymanowie.

— Farmy wygenerują prąd na poziomie 50 proc. całego zużycia energii przez spółki z grupy IKEA w Polsce. Jest to kolejny krok w stronę realizacji długoterminowej strategii, by korzystać wyłącznie z odnawialnych źródeł energii, bo czujemy się odpowiedzialni za redukcję emisji dwutlenku węgla podczas całego procesu produkcji, od surowca po gotowy produkt. A jeśli uda nam się produkować energię dla samych siebie, to naszym klientom będziemy mogli zaoferować jeszcze niższe ceny naszych produktów — zapowiada Walter Kadnar, dyrektor sieci sklepów IKEA w Polsce. Jego zdaniem, IKEA może inspirować nie tylko w urządzaniu wnętrz, ale i w OZE. Jednak pierwsza w tego typu inwestycjach była bydgoska Frosta, która na dachu chłodni postawiła

ogniwa fotowoltaiczne o mocy 80,5 kW. — Byliśmy pionierem w samodzielnym pozyskaniu energii. Minęło już kilka lat, a my wciąż mamy jedną z największych elektrowni słonecznych w Polsce, która w słoneczne dni zaspokaja do 30 proc. energii naszej chłodni zakładowej — mówi Adam Basałaj, prezes Frosty.

Zniechęcać może długi okres zwrotu. Zakup farm wiatrowych zwróci się IKEA w ciągu około 10 lat. Także prezes Frosty przyznaje, że inwestycja w panele nie była wyborem ekonomicznym (zwrot również po 10 latach), a firma zrealizowała ją ze względu na zobowiązanie wobec pracowników i klientów do maksymalnej redukcji zużycia dwutlenku węgla. — Wciąż nie widzimy zainteresowania przedsiębiorstw produkcją ze źródeł odnawialnych na własny użytek. Dzwonią i przyjeżdżają do nas energetycy, studenci i naukowcy, ale nikt z branży nie chce brać przykładu — przyznaje Adam Basałaj.

Słońce dostrzegła branża obuwnicza. Lider polskiego rynku obuwia, giełdowa spółka NG2, która sprzedaje buty pod markami CCC, Boti i Quazi, zainstalowała w centrum logistycznym w Polkowicach panele fotowoltaiczne o mocy 130 kW i też przyznaje, że nie jest to inwestycja komercyjna. — Traktujemy to jako proekologiczne działanie, wybiegające do przodu, bo dzisiaj nie jest to jeszcze w Polsce żaden biznes, skoro na zwrot z inwestycji trzeba czekać ponad 10 lat. Chcieliśmy nadwyżki energii odsprzedać, ale przyłączenie się do sieci jest ekonomicznie nieopłacalne, więc wyprodukowaną energią zasilimy pozostałe nasze budynki w tym regionie — tłumaczy Mariusz Gnych, wiceprezes NG2.

Energię ze słońca czerpią również m.in. Ambasada Japonii, Politechnika Warszawska czy Wojewódzki Specjalistyczny Szpital w Łodzi. Czy ten kierunek jest przyszłością dla polskich firm i instytucji? — IKEA jest potężnym koncernem, więc jej przykład może pociągnąć za sobą inne przedsiębiorstwa — twierdzi Adam Basałaj.