Komisja Europejska (KE) zaostrza wymogi dotyczące selektywnej zbiórki opakowań po napojach. Już w przyszłym roku wymagany wskaźnik ma sięgnąć 77 proc., a pod koniec dekady 90 proc. W osiągnięciu tego poziomu w Polsce pomóc ma wprowadzenie od przyszłego roku systemu kaucyjnego, dotyczącego zbiórki opakowań po napojach w sklepach wielkopowierzchniowych. Europejskie doświadczenia pokazują jednak, że to nie wystarczy. Unijne firmy mają sporo problemów z przetwarzaniem opakowań plastikowych. Rozbudowały moce recyklingu, ale trudno im znaleźć nabywców surowców wtórnych, m.in. dlatego, że dużą popularnością cieszą się tańsze materiały i produkty z Azji. Michał Dąbrowski, prezes Polskiej Izby Gospodarki Odpadami, informuje, że w Niemczech została zlikwidowana fabryka produkująca 1,1 mld sztuk butelek PET, a w Holandii nie ma zbytu na 200 tys. ton regranulatu przygotowanego przez recyklerów. Podobne problemy występują w Skandynawii, a w przyszłości mogą także wystąpić w Polsce.
Inwestycje w przetwarzanie plastiku pod znakiem zapytania
W naszym kraju znaczące inwestycje w recykling są dopiero przed nami. Ministerstwo Klimatu i Środowiska już kilka lat temu oceniło potrzebne nakłady na 3,5-4,3 mld zł. Duże firmy z branży gospodarki odpadami na razie ostrożnie podchodzą jednak do budowy instalacji przetwarzania opakowań plastikowych, skupiając się na rozwoju innych segmentów rynku.
- Planujemy nadal inwestować w przetwarzanie odpadów, największą szansę rozwoju widzimy w zagospodarowaniu bioodpadów i docelowo produkcji energii w ramach tego procesu. Drugi kierunek, w którym chcemy się rozwijać, to produkcja paliwa alternatywnego. Rozważamy także inwestycje w instalacje do sortowania tworzyw sztucznych. Projektom związanym z recyklingiem tego typu odpadów przyglądamy się natomiast z uwagą, widząc w nich zarówno szansę rozwoju, ale też ryzyko. Ostatnio analizowaliśmy możliwość akwizycji firmy zajmującej się recyklingiem tworzyw sztucznych, ale nie zdecydowaliśmy się na jej zakup - twierdzi Álvaro García Martínez, prezes i dyrektor generalny FBSerwis z grupy Budimex.
Ryzykiem dla spółki jest np. brak jasności co do ostatecznego kształtu przepisów związanych z systemem kaucyjnym oraz rozszerzoną odpowiedzialnością producenta (ROP polegającą m.in. na partycypacji w kosztach zbiórki i odzysku odpadów z rynku), a także wahania cenowe na rynku tworzyw sztucznych, zarówno po stronie podaży, jak i popytu.
Import i nadprodukcja tworzyw sztucznych destabilizują rynek
Tworzywa sztuczne znacząco podrożały po wybuchu wojny w Ukrainie, a następnie gwałtownie staniały. Stabilizację cenową utrudnia napływ plastikowych towarów i surowców z Azji. Tylko w latach 2021-22 import tworzyw z PET do UE podwoił się, osiągając poziom 1,9 mln ton. W ostatnich miesiącach nieco spadał ze względu na problemy logistyczne wynikające w ataków bojowników jemeńskich na statki przepływające Kanał Sueski, ale wciąż pozostaje dużym zagrożeniem dla firm ze Starego Kontynentu. Chcąc chronić rynek, Komisja Europejska wydała właśnie rozporządzenie dotyczące wprowadzenia ceł antydumpingowych na niektóre rodzaje politereftalanów etylenu, stosowanych np. do produkcji butelek plastikowych sprowadzanych z Chin. Eksperci podkreślają jednak, że import dotyczy nie tylko towarów i surowców z Państwa Środka, ale także innych państw azjatyckich, a także Turcji czy Rosji.
- Na światowych rynkach mamy do czynienia z nadprodukcją pierwotnych tworzyw sztucznych, co sprawia, że ich cena jest bardzo niska, a mimo to napływające do Polski zamienniki są tańsze. Destabilizuje to lokalny przepływ surowców - twierdzi Sławomir Pacek, prezes Stowarzyszenia Polski Recykling.
Przyczyną jest także brak przepisów określających obligatoryjny poziom użycia recyklatów w produkcji opakowań.
- To zaś, w połączeniu z kryzysem ekonomicznym, powoduje, że import ma znaczący wpływ na funkcjonowanie całego rynku. Niezbędnym i pilnym rozwiązaniem jest wprowadzenie ochrony strukturalnej i legislacyjnej dla polskiego recyklingu. Ciężko jest konkurować z przedstawicielami gospodarki, która działa na innych zasadach niż wolne rynki krajów UE, jest dotowana przez rząd, co zupełnie wyklucza rywalizację wolnorynkową – mówi Sławomir Pacek.
Za konieczną uważa ochronę rynku przed zagrożeniami związanymi z dostawą tanich recyklatów „o wątpliwym składzie chemicznym spoza UE czy tanim rosyjskim tworzywem pierwotnym napływającym nielegalnie do Polski”. To jednak nie wystarczy.
- Tanie dostawy utrudniają sytuację branży i wstrzymują inwestycje, ale nie są jedyną przyczyną blokady rozwoju rynku recyklingu tworzyw sztucznych w Polsce. Głównym powodem jest brak stabilnego prawa w branży oraz opóźnienia związane z wprowadzeniem przepisów ROP – podkreśla Sławomir Pacek, dodając, że powinny wejść w życie w 2025 r., razem z systemem kaucyjnym.
Álvaro García Martínez także uważa, że system ROP pomoże rozwiązać problemy wahania cen materiałów, zwiększające ryzyko inwestycji w recykling. Tomasz Dąbrowski zwraca również uwagę na konieczność zobowiązania producentów do wysokiego udziału surowców z recyklingu w produkcji opakowań. ROP ma także na celu wprowadzenie rozwiązań dotyczących ekoprojektowania i standaryzacji opakowań, co znacznie ułatwi ich przetworzenie oraz zwiększy katalog odpadów nadających się do recyklingu, zwiększając jego opłacalność.
Wprowadzenie rozwiązań ułatwiających odzyskiwanie i przetwarzanie tworzyw sztucznych ma znaczenie dla firm zajmujących się gospodarką odpadami, ale docelowo korzystnie wpłynie także na samorządy i mieszkańców. Bez rozwoju działalności przez firmy z branży recyklingu będziemy musieli płacić coraz wyższy podatek od plastiku, który – według danych podawanych przez Sławomira Packa – wynosi 2 mld zł rocznie. Brak możliwości zagospodarowania odpadów przez recyklerów zwiększy też koszty odbioru śmieci z gospodarstw domowych.