Grzegorz Wójtowicz: Inflacja dała gospodarce ostrzeżenie nawigacyjne
INFLACJA SPŁATAŁA FIGLA: Ożywienie wzrostu cen towarów i usług konsumpcyjnych nastąpiło w skali większej niż ktokolwiek przewidywał — dowodzi Grzegorz Wójtowicz. fot. ARC
Serial obniżek stóp procentowych rozpoczęty w ubiegłym roku rodził oczekiwania co do dalszego spadku pieniądza. Zakończył się jednak wraz z głębszą, styczniową obniżką, którą wówczas w pełni uzasadniało tempo spadku inflacji i przewidywania co do jej siły w kolejnych miesiącach 1999 roku. Gdy Główny Urząd Statystyczny poinformował w połowie marca, że dwunastomiesięczny wskaźnik wzrostu cen towarów i usług konsumpcyjnych zszedł do 5,6 proc., odnosiło się wrażenie — zwłaszcza czytając prasę — iż inflacja została pokonana i nie wróci. Tę sympatyczną atmosferę tylko nieznacznie psuły kolejne comiesięczne komunikaty mówiące o dwunastomiesięcznej inflacji na poziomie 6,2-6,5 proc. Jeszcze w połowie sierpnia słyszeliśmy o wzroście cen wysokości 6,3 proc.
RAZ JESZCZE jednak, jak się okazało, rację miał Sam Goldwyn, który w chwilach wolnych — gdy odpoczywał od produkowania filmów — mawiał, że „przewidywania są niebezpieczne, szczególnie te dotyczące przyszłości”.
OŻYWIENIE inflacji nastąpiło w skali większej niż ktokolwiek przewidywał. I to jest fakt, o którym nie należy zapominać.
REAKCJĄ na siłę wracającej inflacji musiała być względnie duża podwyżka stóp procentowych, którą tym razem uzasadnia tempo wzrostu inflacji i obecne prognozy co do jej siły do końca bieżącego roku i w pierwszych miesiącach 2000 roku.
BANKI CENTRALNE bez złośliwości są nazywane przez poważnych publicystów po prostu „nawigatorami”. Ich obowiązkiem jest określenie takiego kursu (ceny pieniądza), aby gospodarka ponownie znalazła się na właściwym szlaku (ścieżce spadku inflacji). Zagrożenie znacznego oddalenia się od tego szlaku podyktowało wyraźną zmianę kursu (sporą podwyżkę stóp procentowych).
NIE WYDAJE SIĘ potrzebne przesądzanie z góry, co będzie dalej z inflacją i stopami procentowymi. Bowiem faktem jest ciągle jeszcze rosnąca inflacja i faktem też jest już inny poziom stóp procentowych, który z banku centralnego przeniósł się na rynek pieniężny, przenosi się do banków, potem wywoła reakcje klientów banków, co z kolei wpłynie na osłabienie presji inflacyjnej, a ostatecznie — na poziom wskaźnika wzrostu cen. To wymaga czasu, a więc i cierpliwości.
Grzegorz Wójtowicz jest członkiem Rady Polityki Pieniężnej.