Inflacja na pewno nie zagrozi gospodarce

Marek Matusiak
opublikowano: 1999-07-21 00:00

Inflacja na pewno nie zagrozi gospodarce

Wskaźnik inflacji w czerwcu znów obniżył się do minimalnych rozmiarów. Według wstępnych danych Głównego Urzędu Statystycznego wzrost cen towarów i usług konsumpcyjnych wyniósł w tym miesiącu zaledwie 0,2 proc. To najniższy przyrost miesięczny w tym roku. Warto wspomnieć, że w styczniu podwyżka cen wyniosła 1,5 proc., w lutym o 0,6 proc., marcu o 1,0 proc., a w dwu kolejnych miesiącach odpowiednio o 0,8 proc. i 0,7 proc.

NA TEN NISKI przyrost inflacji wpłynął przede wszystkim sezonowy spadek cen żywności. Według GUS cenny żywności i napojów bezalkoholowych były w minionym miesiącu nawet niższe niż w maju o 0,7 proc. Ceny warzyw spadły aż o 15 proc., dużo tańsze były też owoce (spadek o 12,3 proc.). Wzrosły natomiast ceny usług — o 0,6 proc. Z dużą zatem dozą prawdopodobieństwa można stwierdzić, że gdyby nie wzrost cen usług — i dodatkowo efekt kolejnych podwyżek cen paliw — inflacja w czerwcu byłaby zerowa.

W SUMIE w okresie pierwszego półrocza ceny towarów i usług konsumpcyjnych wzrosły o 4,8 proc., a więc niepomiernie niżej niż przed rokiem. Nie zmienia to jednak faktu, że inflacja liczona w stosunku do analogicznego miesiąca poprzedniego roku wzrosła o 6,5 proc., podczas gdy w maju wskaźnik ten kształtował się na poziomie 6,4 proc. Więcej podniesiono w tym okresie ceny usług (o 11,2 proc. wobec 11,1 proc.), napojów alkoholowych i wyrobów tytoniowych (o 9,1 proc. wobec 8,8 proc.), a także pozostałych towarów konsumpcyjnych (o 8,3 proc.. wobec 8,1 proc.), z wyjątkiem żywności i napojów bezalkoholowych. Od lutego bieżącego roku natomiast w skali dwunastu miesięcy ceny tych ostatnich produktów kształtują się poniżej ich poziomu zanotowanego rok wcześniej — w czerwcu o 0,2 proc.

ZDANIEM SPECJALISTÓW taka stabilizacja cen w czerwcu była oczekiwana, a w najbliższych miesiącach można się spodziewać lekkiej podwyżki wskaźnika inflacji. Byłaby to sytuacja nietypowa, bowiem — przypomnijmy — w ubiegłym roku dwa kolejne po czerwcu miesiące przyniosły nie zwyżkę, lecz spadek cen, spowodowany głównie obniżką cen żywności. Wygląda na to, iż w tym roku spadek cen żywności został już w przeważającej mierze skonsumowany.

MIMO JEDNAK przewidywanych wzrostów cen towarów i usług konsumpcyjnych, presja inflacyjna jest znacznie niższa od przewidywanej. Po ubiegłorocznym sukcesie, jakim było wypracowanie inflacji jednocyfrowej — liczą grudzień do grudnia wyniosła ona 9,5 proc. — w tegorocznym budżecie znalazł się optymistyczny zapis, iż będzie ona jeszcze niższa i nie przekroczy poziomu 8,1 proc.

TYMCZASEM po upływie pierwszego półrocza powoływanie się na optymizm wspomnianego zapisu nie miałoby większego sensu. Wszyscy główni animatorzy życia gospodarczego, nie wyłączając przedstawicieli Rządowego Centrum Studiów Strategicznych, programowo nie zgadzających się z rządem, są zdania, iż inflacja będzie niższa od zapisanego wskaźnika. Z tym jednak, że istnieją różnice w szacowaniu jej wielkości. Z ostatniej prognozy resortu gospodarki wynika, iż tegoroczna inflacja (grudzień do grudnia) wyniesie 7,3 proc., resort finansów uważa, że ukształtuje się ona na poziomie 7-7,2 proc. RCSS stawia na 7,5 proc., a niezależne ośrodki i instytuty badawcze wyliczają, iż inflacja zamknie się w przedziale 7-7,6 proc.

NIEZALEŻNIE od tego, który z ośrodków wytypował najcelniej, pewne jest, że przekroczenie prognozowanego w budżecie poziomu inflacji jest niemożliwe. Skończył się bowiem — oby bezpowrotnie — okres chłodzenia gospodarki, co pośrednio jest zapowiedzią osłabiania tendencji inflacyjnych.