Inflacja nie powinna zagrozić gospodarce
Po dwu bardzo pod tym względem dobrych pierwszych miesiącach roku, kiedy wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych utrzymywał się na wyjątkowo niskim poziomie, marzec przyniósł wyższy niż w poprzednim okresie przyrost inflacji. O ile bowiem w styczniu ceny wzrosły o 1,5 proc., a w lutym zaledwie o 0,6 proc., o tyle w minionym miesiącu zwiększyły się o 1,0 proc. i wszystko wskazuje na to, iż w kolejnych miesiącach wzrosty te mogą być wyższe.
NA TEN relatywnie wysoki wzrost inflacji wpłynęły przede wszystkim usługi, których ceny zdrożały w marcu aż o 2 proc., na co niewątpliwie miały wpływ ponawiane podwyżki cen paliw. Lecz nie tylko. W wyniku podwyżek wprowadzonych na początku marca znacznie wzrosły opłaty za energię elektryczną (o 12,6 proc.). Wyższe były również opłaty za najem mieszkania i dostawę zimnej wody (po 2,3 proc.). Opłatę za dostawę ciepłej wody zwiększono o 1,0 proc. Więcej niż w lutym konsumenci płacili także za przejazdy komunikacją miejską. Nadal drożały również bilety lotnicze.
NATOMIAST ceny napojów alkoholowych i wyrobów tytoniowych zwiększyły się o 0,8 proc., ceny żywności zaś — o 0,5 proc. Na wyższą niż w styczniu i lutym dynamikę w tej ostatniej grupie wpłynął między innymi wysoki wzrost cen owoców (o 4,9 proc.) i warzyw (o 3,4 proc.).
W sumie w okresie pierwszego kwartału ceny towarów i usług konsumpcyjnych wzrosły mniej niż przed rokiem — o 3,1 proc., wobec 5,5 proc. Nie zmienia to jednak faktu, iż inflacja liczona w stosunku do analogicznego miesiąca poprzedniego roku w marcu wyniosła 6,2 proc., podczas gdy w lutym jej wskaźnik kształtował się na poziomie 5,6 proc.
ZDANIEM specjalistów ten wzrost inflacji był oczekiwany i w najbliższych miesiącach można się spodziewać kolejnego windowania jej wskaźnika w górę. Zapewne w niewielkim stopniu będzie to zasługą wzrostu cen żywności. Potwierdzają to wskaźniki z pierwszej dekady kwietnia — żywność i napoje bezalkoholowe w sumie zdrożały o 0,4 proc., ale wiele produktów — między innymi przetwory młynarskie i makaron, mięso, jaja, oleje, cukier, dżemy i wyroby cukiernicze — było tańszych niż w końcu marca.
Z DUŻĄ DOZĄ prawdopodobieństwa stwierdzić można, że na dalszy wzrost inflacji największy wpływ będą miały ceny usług. W stosunku do sytuacji sprzed roku zdrożały one o 10,9 proc. Biorąc pod uwagę, iż w pierwszym kwartale 1999 roku odnotowano ich wzrost o 6,4 proc., wyraźnie zaznacza się zwiększenie dynamiki tych cen.
W sumie jednak, mimo przewidywanych wzrostów, presja inflacyjna jest znacznie niższa od przewidywanej. Po ubiegłorocznym sukcesie, jakim było wypracowanie jednocyfrowej inflacji — licząc grudzień do grudnia wyniosła ona 9,5 proc. — w tegorocznej ustawie budżetowej założono, iż będzie ona jeszcze niższa i nie przekroczy poziomu 8,1 proc. Czy jednak jest to realne?
WYDAJE SIĘ, że bez większej możliwości popełnienia błędu, można na to pytanie odpowiedzieć twierdząco. Zgodni są co do tego wszyscy główni animatorzy życia gospodarczego, z tym jednak, iż istnieją różnice w szacowaniu wskaźnika inflacji. Z prognoz resortu gospodarki wynika, iż tegoroczna inflacja wyniesie — w stosunku grudzień do grudnia — 8,0 proc. Nawet od dawna skonfliktowane z wicepremierem i szefem resortu finansów Rządowe Centrum Studiów Strategicznych uważa, iż inflacja wzrośnie tylko o 7,5 proc. Sam Leszek Balcerowicz okazał się największym optymistą, bowiem zapowiedział roczną inflację na poziomie 7,0 proc.
NIEZALEŻNIE od tego, który z przytaczanych tu ośrodków wytypował najcelniej, nie ma raczej mowy o przekroczeniu prognozowanego w budżecie poziomu inflacji. Skończył się bowiem okres chłodzenia gospodarki — w marcu wzrosła produkcja, wyższy też jest przyrost produktu krajowego brutto, co pośrednio jest zapowiedzią osłabiania wzrostu cen.