KAROLINA SĘDZIMIR
ekonomistka PKO BP
Ponieważ na rynku pracy sytuacja w 2012 r. nie ulegnie poprawie, presja na podwyżki płac będzie słabła. Przy lekko rosnącym bezrobociu pracownicy i liderzy związków zawodowych będą zmuszeni tonować żądania płacowe. Ponadto, pracodawcy będą twardymi negocjatorami. Zdając sobie sprawę z ryzyka powrotu spowolnienia gospodarczego, będą starali się utrzymywać koszty na wodzy.
Dlatego wzrost wynagrodzeń będzie niższy niż w 2011 r., mimo że już wtedy tempo wzrostu płac było skromne. W ujęciu realnym statystyczna pensja wzrośnie zaledwie o 0,7 proc. To zła wiadomość dla pracowników, ale też dla firm — przy niskim wzroście dochodów obywateli dynamika konsumpcji będzie słabła.
Pytani przez nas ekonomiści nie zawiedli. Zapowiadali, że w 2011 r.
polski PKB urośnie o 4 proc. Oficjalnych danych jeszcze nie ma, ale
wiadomo już, że wzrost gospodarczy znajdzie się w przedziale 4-4,2 proc.
Analitykom nieźle poszło prognozowanie konsumpcji i produkcji, nieco
gorzej bezrobocia. Najgorzej przewidywali kursy walutowe. Zapowiadali
umocnienienie złotego, tymczasem nasza waluta konsekwentnie traciła na
wartości.