Niedawno Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości (PARP) podpisała ostatnią już umowę w ramach Działania 3.1 „Inicjowanie działalności innowacyjnej” Programu Operacyjnego Innowacyjna Gospodarka. Pieniądze na rozwój nowych firm trafią do Wielkopolskiego Instytutu Jakości z Poznania. Dotychczasowe doświadczenia pokazują, że ten system działa. W inkubatorach powstaje wiele ciekawych projektów.
— Dofinansowanie otrzymają w sumie 43 inkubatory przedsiębiorczości. I już teraz wiadomo, że efekt programu będzie lepszy, niż zakładaliśmy na etapie negocjacji z Komisją Europejską. Dotychczas za pośrednictwem instytucji promujących innowacyjny biznes w Polsce zostały założone 263 firmy. Na podstawie przedstawionych przez inkubatory rozliczeń można oszacować, że w pierwszej transzy działania na rynku pojawi się ponad 600 innowacyjnych spółek — wylicza Michał Bańka, dyrektor Departamentu Wsparcia Instytucji Otoczenia Biznesu w PARP.
Wylęgarnie biznesu
Warunkiem otrzymania dofinansowania jest opracowanie innowacyjnego pomysłu na biznes, który niesie ze sobą również szansę na ekonomiczny sukces. Wyceną i dopracowaniem biznesplanów zajmują się inkubatory. Obejmują przedsiębiorców opieką w tzw. okresie preinkubacji, czyli przygotowaniu firm do wejścia na rynek. W zamian za kapitał, pomoc doradczą i promocję instytucje te mogą objąć mniej niż 50 proc. udziałów w nowych spółkach (w zależności od przyjętego modelu działania i indywidualnych ustaleń z właścicielami utworzonych w ten sposób firm). Kwota dotacji dla innowatora wynosi maksymalnie 200 tys. EUR.
— Zysk instytucji rośnie proporcjonalnie do wartości firmy i jej pozycji na rynku, dlatego podmioty te dbają o rozwój biznesów. Nawet duże dofinansowanie nie zaowocuje, jeśli niedoświadczony przedsiębiorca zostanie pozostawiony sam sobie. Dlatego taka forma wsparcia wydaje się bardziej korzystna dla start-upów niż np. dotacje na założenie działalności gospodarczej, z których można pozyskać do 40 tys. zł — twierdzi Jacek Aleksandrowicz, dyrektor zarządzający funduszu AIP Seed Capital.
Dzięki pieniądzom z unijnej kasy tylko w tej instytucji powstało już około 40 innowacyjnych spółek. AIP przyjęło model dofinansowania firm kwotą 100 tys. zł w zamian za 15 proc. udziałów. Ale fundusz stawia na koncepty w bardzo wczesnej fazie rozwoju, które były już wstępnie testowane w Akademickich Inkubatorach Przedsiębiorczości.
Powtórne finansowanie
Michał Bańka o koncepcji Działania 3.1 mówi: niekończąca się historia. Inkubatory przedsiębiorczości najpóźniej w ciągu 10 lat od wejścia kapitałowego muszą sprzedać swoje udziały w firmach, a zdobyte w ten sposób pieniądze zainwestować w kolejne start-upy.
— Zakładamy, że wyjście z inwestycji nastąpi znacznie wcześniej. Planujemy sprzedaż udziałów już po 3-5 latach. Do tego czasu będziemy wspierać nasze start-upy, ale także pomagać im w pozyskaniu kolejnego finansowania z funduszy Venture Capital, od aniołów biznesu czy indywidualnych inwestorów. Ich zaangażowanie może znacząco podnieść wartość firm — zaznacza Jacek Aleksandrowicz.
Czy jednak podział firmy pomiędzy wielu inwestorów nie wykluczy jej pierwotnego właściciela z gry? Zdaniem Jacka Aleksandrowicza, lepiej mieć 10 proc. w przedsiębiorstwie wartym 15 mln zł niż 100 proc. w firmie, której wartość nie przekracza 100 tys. zł.
574 mln zł Tyle wynosi pula rozdysponowana przez PARP na rzecz inkubatorów przedsiębiorczości w ramach Działania 3.1 PO IG. Pieniądze trafią do 43 instytucji — fundacji, uczelni wyższych, parków i centrów transferu technologicznego, które zostały zobligowane do rozwijania w kraju innowacyjnych firm. Od początku wdrażania programu PARP przelała do inkubatorów łącznie 286 mln zł.