Poczta Polska wygrała niedawno duży przetarg na obsługę korespondencji sądów, odbierając kontrakt giełdowemu InPostowi. Prywatny operator głośno skarżył się, że państwowy konkurent zastosował ceny dumpingowe. Poczta Polska za świadczenie usług dla sądów przez najbliższe trzy lata chciała 293,1 mln zł brutto, czyli aż o 38,4 proc. mniej niż InPost. W przetargu przed dwoma laty było odwrotnie — wtedy to PGP (później przejęta przez InPost) złożyła ofertę tańszą o 14,5 proc. od państwowego operatora. Wtedy usługa była znacznie droższa — dwuletni kontrakt był wart prawie 500 mln zł brutto.

Teraz zmienia taktykę. Oferuje Poczcie Polskiej współpracę i chce oddać jej obsługę własnej korespondencji (poza odbieraniem przesyłek od nadawców i ich sortowaniem) - o ile państwowy operator zaoferuje mu takie same stawki, jakie zaoferował sądom. InPost poinformował o przesłaniu oferty w komunikacie giełdowym i oczekuje podjęcia negocjacji do połowy stycznia.
„Trudno jest znaleźć potwierdzenie na tezy prezentowane przez rzecznika Poczty, iż cena [zaoferowana sądom – red.] jest na poziomie rynkowym, uwzględnia duży wolumen przesyłek, jak również restrukturyzację i informatyzację dokonaną przez monopolistę. Jeśli jednak zaoferowane przez Pocztę w przetargu sądowym ceny uwzględniają marżę i zapewniają zysk – to chętnie rozpoczniemy współpracę z Pocztą. W ramach świątecznego prezentu jesteśmy gotowi przekazać Poczcie do obsługi cały wolumen listów realizowany przez InPost – po takich właśnie cenach. W takim scenariuszu wartość rocznych przychodów Poczty z tytułu współpracy z InPost znacznie przekraczałaby wartość rocznych przychodów z sądów, tym samym InPost stałby się największym klientem państwowego operatora" - głosi stanowisko InPostu, pod którym podpisany jest Krystian Szostak, wiceprezes spółki.
Odpowiedzi Poczty Polskiej na ofertę - czy też prowokację - InPostu można spodziewać się jeszcze dziś.