Interwencja Pulsu: Milionowe opcje na telefon
Adrian Boczkowskiopublikowano: 2008-12-03 12:19
Problemy z opcjami dotykają coraz więcej
spółek. Te z GPW to jedynie wierzchołek góry lodowej. Jeśli i ty masz kłopoty,
pisz! Tak jak zrobili klienci Millennium i innych banków. Trzy przypadki już
opisaliśmy w pb.pl i „Pulsie Biznesu”. Dziś kolejny
Problemy z opcjami dotykają coraz więcej
spółek. Te z GPW to jedynie wierzchołek góry lodowej. Jeśli i ty masz kłopoty,
pisz! Tak jak zrobili klienci Millennium i innych banków. Trzy przypadki już
opisaliśmy w pb.pl i „Pulsie Biznesu”. Dziś kolejny Istniejąca ponad 25 lat rodzinna firma produkcyjna z Wielkopolski,
eksportująca produkty do Skandynawii, Europy Zachodniej i na Wschód (dane do
wiadomości redakcji) skarży się nam na Bank Citi Handlowy. Miał on za plecami
właścicieli spółki zawrzeć feralne transakcje opcyjnie, przekonując pracownicę o
okazji do „błyśnięcia” przed pracodawcami. Teraz mamy prawie 3 mln zł strat, ale sytuacja szybko się zmienia. Za chwilę
może to być już wielokrotnie więcej.Podjęliście ryzyko, spekulowaliście, więc w czym
problem? To nie tak. Świadomie zadecydowaliśmy o opcjach w Raiffeisen Banku (on
obsługuje naszą firmę) i bierzemy na siebie konsekwencje. Te jednak nie są zbyt
przykre, bo przemyśleliśmy sprawę i dość mądrze zabezpieczyliśmy się. Tymczasem
o feralnych opcjach w Banku Handlowym właściciele firmy nie wiedzieli!
Podpisaliśmy umowę ramową, w której upoważniliśmy pracownicę do zawierania
pojedynczych transakcji w miarę jak wystawiamy faktury i schodzą płatności. Nie
było mowy o żadnych limitach czy rodzajach instrumentów. Okazało się, że Citi
Handlowy działał za naszymi plecami. Transakcje walutowe na 1-3 miesiące w przód zabezpieczaliśmy od trzech lat.
Uważałem to za standardowe działanie, któremu służyła umowa ramowa. Tymczasem we
wrześniu Bank Citi Handlowy naciskał na naszą pracownicę, przedstawiając
olbrzymie możliwości zysków i zachęcając do ukrywania transakcji przed szefami.
Mówili: „Będą z pani dumni”. I tym sposobem wyemitowaliśmy kilka razy więcej
opcji niż potrzebowaliśmy i na zbyt długi okres. Wszystko było do tego
załatwiane jedynie przez telefon, bez podpisów, bez haseł i kodów. Okazuje się,
że było to zgodne z prawem. Bankowcy wezwali nas właśnie do podpisania weksli. Proponują ubezpieczenie
naszych opcji (mają wygasnąć w połowie przyszłego roku) od ryzyka zwyżki kursu
euro powyżej 3,88 zł. Tylko że oprócz pokrycia obecnych strat, musielibyśmy
dopłacić ponad 600 tys. zł. Tak. I rozkładają ręce. Znaleźli w umowie jeden kruczek prawny, ale to za
mało, by walczyć ze sztabem prawników z banku. Najgorsze jest to, że Bank
Handlowy stawia nas pod ścianą. Choć panowie są grzeczni i mili, to po prostu
robią w „białych rękawiczkach” to, co Millennium wyprawia bez skrupułów.
Przedstawiciele Handlowego mówią bowiem, że mają sporo takich przypadków i nie
chcą psuć sobie marki. Dyrektor oddziału Citi Handlowego nie był jednak w stanie
wyjaśnić mi, dlaczego przy dużych transakcjach nie spotkał się z właścicielami,
ani w jaki sposób wszedł w posiadanie naszych ksiąg rachunkowych i danych o
sprzedaży eksportowej. Bankowcy z Handlowego powiedzieli nam do tego wprost, że
jeśli podejmiemy jakiekolwiek kroki prawne przeciwko Handlowemu, to natychmiast
wypowiedzą nam umowę. To oznacza konieczność natychmiastowej spłaty
wielomilionowego długu, a potem długotrwałe sądzenie się. Trudno być do tego
pewnym wygranej. Moja mama ciężko przez tę sprawę się rozchorowała, a my nie
wiemy co zrobić. Mamy jeszcze nikłą nadzieję, że Citi Handlowy zauważy, że nie
zagrał fair i „po ludzku” rozwiążemy nasz problem.Problemy z opcjami dotykają coraz więcej spółek. Te z GPW to
jedynie wierzchołek góry lodowej. Jeśli i ty masz kłopoty, napisz do nas na
adres: [email protected], [email protected].