Jaguar mruczy, kiedy drożeje

Weronika KosmalaWeronika Kosmala
opublikowano: 2016-07-04 22:00

Na aukcjach można polować na zagrożone gatunki, przy czym lśniący jaguar umyka nawet wolniej niż zardzewiały aston martin

Rynek wiekowych samochodów ewidentnie wrzuca coraz wyższe biegi, a aukcje zachodnich rzadkości mają się odbywać coraz częściej również w Polsce. Zanim jednak okazji do krajowych transakcji znacząco przybędzie, dobrze przyjrzeć się nie tylko najbardziej spektakularnym licytacjom zza oceanu, ale też ofercie z trochę niższym progiem wejścia, która wystawiona została 24 czerwca na torze wyścigowym Goodwood w Wielkiej Brytanii. Pełnowymiarowe ferrari miały estymacje dochodzące do kilku milionów złotych, ale na ośmiokrotnie pomniejszone modele wystarczyło już kilka tysięcy.

POP ART W GARAŻU:
POP ART W GARAŻU:
Cena nowego bentleya przebiła 1mln zł, co było do przewidzenia, bo jego karoseria jest unikatowym projektem popartowego artysty Petera Blake’a.
BONHAMS

Inwestowanie w kółko

Żeby zróżnicować aktywa drożejącym autem, trzeba na samym początku podzielić jakoś katalog, w którym niektóre pozornie mocno przeciętne modele wyceniane są znacznie wyżej niż inne, soczyściej czerwone i jaśniej błyszczące. Przede wszystkim, kluczem do wyników nie zawsze musi być starość, tylko rzadkość, ale też istotna dla branży proweniencja czy historia, w której główną rolę odgrywa na przykład prowadzący samochód rajdowiec.Poza cenami pojazdów pochodzenie ma w dodatku duże przełożenie na wyniki najróżniejszych akcesoriów — kurtka, w której ścigał się brytyjski kierowca Formuły 1 Stirling Moss, kosztowała równowartość kilkunastu tysięcy złotych, a za jeden z kasków DanielaRicciarda zapłacono 7,5 tys. GBP (40 tys. zł). Około połowy tej stawki trzeba było natomiast przeznaczyć na samą kierownicę z samochodu Lancia, którym jedził 5-krotny mistrz świata Juan Manuel Fangio — chociaż, w przeciwieństwie do większości wystawionych obiektów, trudno sobie wyobrazić, że ma jakąś użytkową wartość.

E-type na radarze

Pod względem przydatności na drodze w parze z kierownicą byłby więc wart relatywnie sporo, bo prawie 680 tys. GBP (3,6 mln zł) aston martin z 1949 r., którego określono co prawda jedynym ocalałym w swojej kategorii, ale nie odrestaurowano nawet w takim zakresie, żeby z karoserii nie łuszczyły się brunatne warstwy lakieru. Unikatowość ewidentnie ma wyższą wagę niż stan zachowania, ale wśród modeli trochę bardziej popularnych, stopień zniszczeń dalej pozostaje kluczowym czynnikiem decydującym o potencjale wzrostu ceny. Model jaguara e-type, który należy do najbardziej poszukiwanych również przez kolekcjonerów z Polski, osiągał różne ceny w zależności od daty produkcjii wersji — stalowy coupé z 1963 r. został sprzedany za 74,3 tys. GBP (399 tys. zł), a dwa lata wcześniejszy czerwony roadster za 225,5 tys. GBP (1,2 mln zł). Pierwszy nie był restaurowany, a drugi tak — chociaż do wysokości wyniku przyczynił się prawdopodobnie też efektowny składany dach. Mimo że wśród inwestycyjnych zakupów dominują samochody mające kilkadziesiąt lat, rekord na brytyjskiej aukcji pobił najnowszy model bentleya — jedyny taki egzemplarz z 2016 r. osiągnął cenę 250 tys. GBP (1,3 mln zł). Początkującemu inwestorowi auto może jednak służyć za przykład z kategorii ryzykownych — jego karoseria została w całości zaprojektowana przez popartowego artystę Petera Blake’a, znanego m.in. z autorstwa okładki albumu Beatlesów. Z jednej strony obiekt o takich walorach ma na rynku niezaprzeczalnie kolekcjonerską wartość, z drugiej — neonowe kolory i wielkie graficzne serce na masce musi na rynku trafić na entuzjastę. Mikrobus Samba Volkswagena z lat 50. z 23 oknami zalicza się do podobnej grupy, chociaż popyt okazał się niewystarczający i samochód skończył na estymacji do 120 tys. GBP (644 tys. zł). W związku z rozwojem całego sektora inwestycyjną wartość zaczynają mieć przedmioty, które wcześniej mało kto mógł o to podejrzewać. Wiklinowe piknikowe kosze z zastawą, z którymi można wybrać się na wyścigi, stały się już stałym elementem oferty aukcji, a cena przykładowego przedwojennego z naczynia- mi dla sześciu osób to 5 tys. GBP (27 tys. zł). Modele samych aut w skali 1 do 8 — których stan zachowania opisany został co do uszczelki przy oknie — są warte równowartość kilku, a nawet 24 tys. zł, a na figurkę na chłodnicę z 1910 r. trzeba przygotować około 14 tys. zł. Podobne ceny osiągają też skrzynki z narzędziami — w klucze do naprawy ferrari można zainwestować kilkanaście tysięcy złotych, na wszelki wypadek.