Czwórka oskarżonych, osiemnaście zarzutów przestępstw i niegospodarność łącznie na około 160 mln zł. Te liczby najlepiej ilustrują skalę nieudanych inwestycji Benefii (dziś Compensa Towarzystwo Ubezpieczeń na Życie Vienna Insurance Group) z lat 2010- 12. Akt oskarżenia w tej jednej z największych afer polskiego rynku ubezpieczeniowego, o której jako pierwszy pisał „PB”, trafił właśnie do Sądu Okręgowego w Warszawie.



— Zarzuty popełnienia przestępstw karalnej niegospodarności i wyrządzenia Benefii szkód majątkowych w wielkich rozmiarach przedstawiliśmy byłemu prezesowi ubezpieczyciela Tomaszowi T. [osiemnaście przestępstw — red.] oraz byłym członkom zarządu Przemysławowi M. [dziewięć — red.] i Krzysztofowi K. [cztery — red.], a także byłej pracownicy spółki Annie B. [jeden — red.] — informuje Łukasz Łapczyński, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Kasa wypływa…
Śledczy zakwestionowali szereg inwestycji Benefii w obligacje i akcje notowanych kiedyś na GPW i NewConnect spółek Alterco oraz Progres Investment, a także powiązanych z nimi kapitałowo, osobowo lub biznesowo firm, takich jak Ferster Capital, Upturn, Millenium Finance i Korporacja Budowlana Dom. Na podstawie opinii biegłego prokuratura uznaje, że poszczególne transakcje o wartości od 400 tys. zł do kilkudziesięciu milionów złotych były obarczone bardzo wysokim ryzykiem, niedostatecznie zabezpieczone i nieuzasadnione ekonomicznie. Co więcej — w większości przeprowadzano je na niekorzystnych warunkach i z pominięciem decyzji komitetu inwestycyjnego Benefii.
— Tomasz T., Przemysław M. i Krzysztof K. przekroczyli uprawnienia określone w regulaminie inwestycyjnym ubezpieczyciela i nie dopełnili obowiązków dbałości o racjonalne gospodarowanie jego mieniem, działając przy tym w celu osiągnięcia korzyści majątkowych dla tych podmiotów, w które inwestowano — wyjaśnia Łukasz Łapczyński.
Informuje, że w przypadku jednej z inwestycji, o wartości aż 40 mln zł, byłym szefom spółki w przestępstwie pomogła Anna B. To wieloletnia współpracowniczka Tomasza T., która dzięki jego decyzjom awansowała w Benefii ze stanowiska asystentki prezesa na funkcję dyrektora ds. PR.
…a gang korzysta
To właśnie Tomasz T., przez wiele lat prezes życiowej Benefii, jest głównym oskarżonym w śledztwie. To niejedyne jego problemy. We wrześniu ujawniliśmy, że w innym postępowaniu oskarżony jest o założenie zorganizowanej grupy przestępczej, któraw latach 2010-13 funkcjonowała wokół Progresu Investment (PI) i, zdaniem prokuratury, bezprawnie przejęła majątek kilku klientów tej spółki wart ponad 100 mln zł. Nie byłoby to możliwe bez wcześniejszego nielegalnego wytransferowania dziesiątek milionów złotych z Benefii.
Kluczową rolę zdaniem śledczych odegrał tu właśnie Tomasz T., który równolegle był prezesem ubezpieczyciela i członkiem rady nadzorczej PI (a jak zeznał jeden z szefów tej spółki, jej pracownicy i współpracownicy określali go wręcz mianem „nadprezesa”). Wśród oskarżonych w tamtej sprawie są także Przemysław M., po odejściu z Benefii w latach 2012-14 prezes PI (prokuratura zarzuca mu pranie pieniędzy), oraz Anna B. (oprócz prania pieniędzy podejrzana jest o udział w gangu). Cała trójka nie przyznaje się do winy.
Wersja oskarżonych
Jak Tomasz T., Przemysław M., Krzysztof K. i Anna B. odnoszą się do oskarżeń w sprawie niegospodarności w Benefii?
— Cała czwórka nie przyznała się do zarzucanych im czynów. Krzysztof K. odmówił składania wyjaśnień, a pozostała trójka je złożyła, przy czym złożone przez Tomasza T. nie mają odzwierciedlenia w zgromadzonym w śledztwie materiale dowodowym — mówi Łukasz Łapczyński.
W 2013 r., kiedy pierwszy raz pisaliśmy o sprawie, Tomasz T. i Przemysław M. zapewniali, że dokonywane przez nich inwestycje były zgodne z prawem i wewnętrznymi regulacjami Benefii, a także że prowadzili je za wiedzą i zgodą rady nadzorczej spółki oraz jedynego jej akcjonariusza, czyli austriackiej Vienna Insurance Group (VIG). To właśnie VIG miała też rzekomo zachęcać ich do bardziej agresywnych inwestycji, domagając się aż 15-procentowej stopy zwrotu z kapitału.
Kara KNF
Słowom Tomasza T. i Przemysława M. przeczą jednak ich następcy w zarządzie Benefii (dziś Compensy), a także przedstawiciele jej austriackiego właściciela. To oni właśnie po kilkumiesięcznym audycie wewnętrznym pod koniec 2012 r. zawiadomili o nieprawidłowościach zarówno prokuraturę, jak i Komisję Nadzoru Finansowego (KNF). W rezultacie szef KNF zgłosił się do śledztwa jako pokrzywdzony i wszczął własne postępowanie w sprawie. W jego konsekwencji nadzór w 2017 r. nałożył na Compensę karę wysokości 1,1 mln zł.
W uzasadnieniu decyzji KNF wprost napisała o naruszeniu przez byłych menedżerów Benefii ustawy o działalności ubezpieczeniowej, m.in. zasady, zgodnie z którą ubezpieczyciele powinni inwestować tak, by „osiągnąć jak największy stopień bezpieczeństwa i rentowności przy jednoczesnym zachowaniu płynności środków”.
Procesy odszkodowawcze
Compensa karę nałożoną przez KNF zapłaciła i… dochodzi tej kwoty w procesie o odszkodowania. Zresztą nie tylko tej.
— Począwszy od 2012 r. podejmujemy starania w celu odzyskania pieniędzy wytransferowanych w ramach niedozwolonychoperacji inwestycyjnych. Oprócz złożenia w grudniu 2012 r. zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa, którego skutkiem jest obecny akt oskarżenia, Compensa wytoczyła powództwa odszkodowawcze m.in. Tomaszowi T., Przemysławowi M. i Annie B. — informuje Artur Borowiński, prezes Compensy TU na Życie VIG.
Zaznacza, że sprawa jest na początkowym etapie rozpoznania. Śledczym udało się zabezpieczyć jakiś majątek u oskarżonych, nie wiadomo jednak, jakiej wartości. Prokuratura enigmatycznie informuje, że obciążyła hipotekami przymusowymi nieruchomości należące do Tomasza T., Przemysława M. i Anny B., a w przypadku pierwszego zajęła też bliżej niesprecyzowane „instrumenty finansowe”. Z kolei u Krzysztofa K. śledczy zabezpieczyli pieniądze zgromadzone na rachunku bankowym. Trójka oskarżonych (wszyscy poza Tomaszem T.) musiała też uiścić poręczenia majątkowe w łącznej wysokości 650 tys. zł.