Związki Benefii, kontrolowanej przez austriacką Vienna Insurance Group (VIG), z notowanym na NewConnect Progres Investment (PI) sięgają 2010 r., czyli samych początków tej spółki. Najpierw ubezpieczyciel kupił niezabezpieczone obligacje PI za 20 mln zł, a potem (wiosną 2011 r.) 10 proc. jego akcji, za które zapłacił 400 tys. zł. Do największej transakcji doszło jednak w maju 2012 r. W dwóch transzach Benefia kupiła kolejne 30 proc. PI, płacąc za ten pakiet aż 33,3 mln zł. Sprzedającym był Paweł J., założyciel PI (jego pełnych danych nie możemy ujawniać — patrz ramka niżej).
Do transakcji doszło akurat wtedy, gdy notowania PI były rekordowo wysokie. Za każdą akcję J. dostał 25 zł. Znacznie gorszy interes zrobiła Benefia. Od maja 2012 r. kurs PI systematycznie spada i obecnie jest na historycznych minimach (niewiele ponad 6 zł za akcję). Oznacza to, że kupiony wtedy pakiet Benefii dziś jest wart ponad cztery razy mniej. A cały PI wyceniany jest poniżej 30 mln zł.
— Z dzisiejszej perspektywy ta inwestycja może wydawać się chybiona. Jednak w maju 2012 r. PI był na ostatniej prostej przed przeniesieniem się z NewConnect na GPW i można było oczekiwać dalszej zwyżki notowań. Potwierdzała to wycena dokonana przez DM Trigon, który jako podmiot sporządzający prospekt emisyjny miał pełną wiedzę o PI. Zresztą wciąż spółka ma przed sobą dobre perspektywy — twierdzi Przemysław Majewski, były członek zarządu Benefii.
Mówi to już jako prezes PI. Został nim zaledwie kilka tygodni po transakcji z maja 2012 r. Czy nie widzi w tym nic złego? — Nie. Propozycję objęcia stanowiska prezesa PI dostałem najpierw od grupy VIG, a dopiero potem od Pawła J. — tłumaczy Przemysław Majewski. Wolfgang Stockmeyer, obecny prezes Benefii, twierdzi, że nic nie wie o takiej propozycji.
— Zarząd PI powoływała rada nadzorcza tej spółki. Składanie propozycji objęcia funkcji w zarządzie przez osoby niezwiązane z tym środowiskiem wydaje się wysoce nieprawdopodobne — mówi Wolfgang Stockmeyer.
Na ostatnim walnym PI Benefia głosowała przeciwko udzieleniu Majewskiemu i T. (był członkiem rady nadzorczej PI) absolutorium za 2012 r. O tym, że jednak je otrzymali, zdecydowały głosy, czyli Pawła J. — wciąż największego akcjonariusza PI (ma prawie 45 proc. akcji). [DTK]
Prokurator w Progresie
Śledztwo z zawiadomienia Benefii nie jest jedynym prowadzonym w stołecznej prokuraturze dotyczącym spółki Progres Investment (PI) — specjalizującej się w udzielaniu krótkoterminowego finansowania pod zabezpieczenie nieruchomości. W innym postępowaniu śledczy stawiają tezę, że szefowie PI stworzyli wokół firmy zorganizowaną grupę przestępczą, zajmującą się wyłudzaniem nieruchomości na szkodę klientów pod pozorem umów o przewłaszczenie.
Zarzuty kierowania gangiem usłyszeli Paweł J., największy akcjonariusz i były prezes PI, oraz Marek A., wiceprezes spółki. Tak oni, jak 12 innych osób (wedle śledczych — członków grupy przestępczej) ma też zarzuty o przestępstwa przeciwko mieniu — przywłaszczenie, oszustwo, niegospodarność oraz pranie pieniędzy. Wśród podejrzanych są też Tomasz T., były prezes Benefii i członek rady nadzorczej PI, oraz Anna B., była dyrektor biura zarządu Benefii. Duże wątpliwości dotyczące ustaleń prokuratury w tej sprawie mają jednak sądy, które prawomocnie oddaliły wnioski śledczych o aresztowanie podejrzanych.