Benefia Towarzystwo Ubezpieczeń na Życie od kilku lat osiągało niewielkie, ale stale rosnące zyski. Ubiegły rok specjalizująca się w bancassurance spółka zakończyła jednak z dużą stratą, ponad 50 mln zł. Był to rezultat gigantycznych odpisów na nieudane inwestycje. Ich okolicznościom od kilku miesięcy przygląda się prokuratura.
![KLIENCI SĄ BEZPIECZNI
Inwestycje będące przedmiotem śledztwa stanowiły zaledwie kilka procent lokat Benefii i nie mają wpływu na naszą stabilność finansową. Mamy wysokie pokrycie marginesu wypłacalności i znaczną nadwyżkę kapitałową — zapewnia Wolfgang Stockmeyer, prezes Benefia Towarzystwo Ubezpieczeń na Życie. [FOT. WM]
KLIENCI SĄ BEZPIECZNI
Inwestycje będące przedmiotem śledztwa stanowiły zaledwie kilka procent lokat Benefii i nie mają wpływu na naszą stabilność finansową. Mamy wysokie pokrycie marginesu wypłacalności i znaczną nadwyżkę kapitałową — zapewnia Wolfgang Stockmeyer, prezes Benefia Towarzystwo Ubezpieczeń na Życie. [FOT. WM]](http://images.pb.pl/filtered/9a9720e8-7951-43c8-89d0-5faedb3ae08e/32309613-9611-58a1-8628-e23312d5042f_w_830.jpg)
— Prowadzimy śledztwo w sprawie niegospodarności i wyrządzenia szkód w wielkich rozmiarach poprzez wiele inwestycji w obligacje i akcje. Zawiadamiający, czyli obecny zarząd Benefii, twierdzi, że poprzednicy w okresie od października 2010 r. do lipca 2012 r. sprzeniewierzyli ponad 150 mln zł. W trakcie postępowania ta kwota będzie weryfikowana — mówi
Wokół Progresu
Zdaniem obecnego zarządu Benefii, większość z kwestionowanych transakcji ich poprzedników dotyczyło zakupów papierów wartościowych Progres Investment (PI) lub spółek z nim powiązanych — w taki czy inny sposób. Dla przykładu, szefami firm Ferster Capital, Upturn i Millennium Finance byli współpracownicy PI, którym prokuratura zarzuciła członkostwo w zorganizowanej grupie przestępczej (odpowiednio Iwona M., Zbigniew W. i Jacek S.).
Ponadto w radzie nadzorczej spółki Upturn zasiadali członkowie organów PI: Paweł J. i Marcin Parzyński, a w nadzorze Millennium Finance — członkowie rady PI oraz żona Pawła J. Z innymi podmiotami, w które inwestowała Benefia, PI współpracował natomiast przy projektach czy transakcjach nieruchomościowych — ten przypadek dotyczy firm z GPW: Alterco i Korporacji Budowlanej Dom.
Dariusz Ślepokura, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Do śledztwa jako pokrzywdzony zgłosił się też przewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego (KNF). — Nie komentujemy tej sprawy. Ogólnie mogę powiedzieć, że przystępujemy do postępowań karnych istotnych z punktu widzenia ustawowych celów i zadań KNF. W ten sposób wspieramy prokuraturę w wyjaśnianiu spraw, a jednocześnie uzyskujemy informacje przydatne do sprawowania nadzoru nad instytucjami finansowymi — mówi Łukasz Dajnowicz, rzecznik KNF.
Płynie kasa, płynie
Zawiadomienie do prokuratury złożone przez obecny zarząd Benefii dotyczy działań dwóch byłych członków zarządu spółki — Przemysława Majewskiego i Tomasza T. oraz Anny B., byłej asystentki Tomasza T., a potem dyrektor biura zarządu Benefii (personaliów obojga nie możemy ujawniać, bo w innej sprawie podejrzewani są o udział w zorganizowanej grupie przestępczej — patrz ramka obok). To oni mieli niezgodnie z prawem i wewnętrznymi regulacjami wydać ponad 150 mln zł, głównie na akcje i obligacje notowanego na NewConnect Progres Investment oraz powiązanych z nim firm.
Obecny zarząd w porozumieniu z badającym sprawozdanie finansowe Benefii za 2012 r. PwC odpisał aż 61,5 mln zł z tej kwoty. Chodzi o inwestycje w spółki Upturn (strata 31,3 mln zł), Alterco (14,9 mln zł), Ferster Capital (10,8 mln zł), Progres Investment (3,5 mln zł) i Korporacja Budowlana Dom (1 mln zł).
Wszystkie te firmy łączą związki personalne lub wspólne interesy, a także to, że obecnie mają spore kłopoty. Dla przykładu, Upturn to spółka, której GPW w marcu 2013 r., jako pierwszej w historii, odmówiła wprowadzenia obligacji na rynek Catalyst. Alterco zaś to firma, której postępowanie upadłościowe sąd umorzył, bo uznał, że nie stać jej nawet na pokrycie jego kosztów.
Odmienne wersje
Przemysław Majewski i Tomasz T. kwestionują konieczność dokonania odpisów na 61,5 mln zł. W piśmie do KNF z początku września 2013 r., do którego udało nam się dotrzeć, zapewniają też, że inwestycje były zgodne z prawem i wewnętrznymi regulacjami, a prowadzili je za wiedzą i zgodą rady nadzorczej Benefii i centrali Vienna Insurance Group (VIG, jedyny akcjonariusz spółki). To właśnie VIG miała też rzekomo zachęcać ich do bardziej agresywnych inwestycji, domagając się aż 15-procentowej stopy zwrotu z kapitału.
— Nic mi na ten temat nie wiadomo. Obecny zarząd nie ma takich celów, a kwestionowane inwestycje, z uwagi na ich warunki, nie mogłyby zapewnić takiej rentowności, nawet gdyby były spłacane w terminie — odpowiada Wolfgang Stockmeyer, obecny prezes Benefii.
Zapewnia, że zawiadomienie prokuratury i KNF poprzedzone było kompleksowym, kilkumiesięcznym audytem wewnętrznym, którego wyniki dodatkowo potwierdziły opinie niezależnych ekspertów. Według obecnych władz Benefii, Majewski i T., nabywając obligacje z niewystarczającym zabezpieczeniem lub w ogóle bez zabezpieczenia, naruszyli art. 153 ustawy o działalności ubezpieczeniowej, zgodnie z którym ubezpieczyciele powinni inwestować tak, by „osiągnąć jak największy stopień bezpieczeństwa i rentowności przy jednoczesnym zachowaniu płynności środków”.
— Początkowo te inwestycje, jako rzekomo rozproszone, były na marginesie działalności Benefii. W 2012 r., kiedy ich skala się zwiększyła, rada nadzorcza przyjrzała im się bliżej. I okazało się, że to nie są inwestycje niezależne od siebie, ale wspierające grupę wzajemnie powiązanych firm i osób. Składając rezygnację, byli członkowie zarządu jedynie uprzedzili działania rady nadzorczej — mówi Wolfgang Stockmeyer.
Zapowiedź procesów
W piśmie do KNF Majewski i T. swoje dymisje z początku lipca 2012 r. tłumaczą zgoła inaczej. Miały wynikać z tego, że nie zgadzali się na przekazanie dużej części kompetencji wiedeńskiej centrali, transferowanie z Polski zysków poprzez „niemające ekonomicznego uzasadnienia” płatności na rzecz VIG z tytułu umów konsultingowych i reasekuracyjnych, a także agresywną strategię unikania przez Austriaków opodatkowania w Polsce.
— Składając dymisję, nie wspomnieli ani słowem o tych rzekomych powodach, co zrozumiałe, bo to nieprawda. Umowy z VIG są zawierane na warunkach rynkowych, a zarzut o unikaniu opodatkowania jest tak krzywdzący, że rozważymy podjęcie odpowiednich kroków prawnych w tej sprawie — odpowiada Wolfgang Stockmeyer.
Zapewnia, że Benefia wykorzysta wszelkie możliwości prawne, by odzyskać utracone pieniądze i zminimalizować ostateczne straty.