Benefia liże rany po Progresie

Dawid TokarzDawid Tokarz
opublikowano: 2013-09-18 00:00

Władze życiowego ubezpieczyciela oskarżają poprzedników o sprzeniewierzenie ponad 150 mln zł. Sprawę bada prokuratura

Benefia Towarzystwo Ubezpieczeń na Życie od kilku lat osiągało niewielkie, ale stale rosnące zyski. Ubiegły rok specjalizująca się w bancassurance spółka zakończyła jednak z dużą stratą, ponad 50 mln zł. Był to rezultat gigantycznych odpisów na nieudane inwestycje. Ich okolicznościom od kilku miesięcy przygląda się prokuratura.

KLIENCI SĄ BEZPIECZNI
 Inwestycje będące przedmiotem śledztwa stanowiły zaledwie kilka procent lokat Benefii i nie mają wpływu na naszą stabilność finansową. Mamy wysokie pokrycie marginesu wypłacalności i znaczną nadwyżkę kapitałową — zapewnia Wolfgang Stockmeyer, prezes Benefia Towarzystwo Ubezpieczeń na Życie. [FOT. WM]
KLIENCI SĄ BEZPIECZNI Inwestycje będące przedmiotem śledztwa stanowiły zaledwie kilka procent lokat Benefii i nie mają wpływu na naszą stabilność finansową. Mamy wysokie pokrycie marginesu wypłacalności i znaczną nadwyżkę kapitałową — zapewnia Wolfgang Stockmeyer, prezes Benefia Towarzystwo Ubezpieczeń na Życie. [FOT. WM]
None
None

— Prowadzimy śledztwo w sprawie niegospodarności i wyrządzenia szkód w wielkich rozmiarach poprzez wiele inwestycji w obligacje i akcje. Zawiadamiający, czyli obecny zarząd Benefii, twierdzi, że poprzednicy w okresie od października 2010 r. do lipca 2012 r. sprzeniewierzyli ponad 150 mln zł. W trakcie postępowania ta kwota będzie weryfikowana — mówi

Wokół Progresu

Zdaniem obecnego zarządu Benefii, większość z kwestionowanych transakcji ich poprzedników dotyczyło zakupów papierów wartościowych Progres Investment (PI) lub spółek z nim powiązanych — w taki czy inny sposób. Dla przykładu, szefami firm Ferster Capital, Upturn i Millennium Finance byli współpracownicy PI, którym prokuratura zarzuciła członkostwo w zorganizowanej grupie przestępczej (odpowiednio Iwona M., Zbigniew W. i Jacek S.).

Ponadto w radzie nadzorczej spółki Upturn zasiadali członkowie organów PI: Paweł J. i Marcin Parzyński, a w nadzorze Millennium Finance — członkowie rady PI oraz żona Pawła J. Z innymi podmiotami, w które inwestowała Benefia, PI współpracował natomiast przy projektach czy transakcjach nieruchomościowych — ten przypadek dotyczy firm z GPW: Alterco i Korporacji Budowlanej Dom.

Dariusz Ślepokura, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Do śledztwa jako pokrzywdzony zgłosił się też przewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego (KNF). — Nie komentujemy tej sprawy. Ogólnie mogę powiedzieć, że przystępujemy do postępowań karnych istotnych z punktu widzenia ustawowych celów i zadań KNF. W ten sposób wspieramy prokuraturę w wyjaśnianiu spraw, a jednocześnie uzyskujemy informacje przydatne do sprawowania nadzoru nad instytucjami finansowymi — mówi Łukasz Dajnowicz, rzecznik KNF.

Płynie kasa, płynie

Zawiadomienie do prokuratury złożone przez obecny zarząd Benefii dotyczy działań dwóch byłych członków zarządu spółki — Przemysława Majewskiego i Tomasza T. oraz Anny B., byłej asystentki Tomasza T., a potem dyrektor biura zarządu Benefii (personaliów obojga nie możemy ujawniać, bo w innej sprawie podejrzewani są o udział w zorganizowanej grupie przestępczej — patrz ramka obok). To oni mieli niezgodnie z prawem i wewnętrznymi regulacjami wydać ponad 150 mln zł, głównie na akcje i obligacje notowanego na NewConnect Progres Investment oraz powiązanych z nim firm.

Obecny zarząd w porozumieniu z badającym sprawozdanie finansowe Benefii za 2012 r. PwC odpisał aż 61,5 mln zł z tej kwoty. Chodzi o inwestycje w spółki Upturn (strata 31,3 mln zł), Alterco (14,9 mln zł), Ferster Capital (10,8 mln zł), Progres Investment (3,5 mln zł) i Korporacja Budowlana Dom (1 mln zł).

Wszystkie te firmy łączą związki personalne lub wspólne interesy, a także to, że obecnie mają spore kłopoty. Dla przykładu, Upturn to spółka, której GPW w marcu 2013 r., jako pierwszej w historii, odmówiła wprowadzenia obligacji na rynek Catalyst. Alterco zaś to firma, której postępowanie upadłościowe sąd umorzył, bo uznał, że nie stać jej nawet na pokrycie jego kosztów.

Odmienne wersje

Przemysław Majewski i Tomasz T. kwestionują konieczność dokonania odpisów na 61,5 mln zł. W piśmie do KNF z początku września 2013 r., do którego udało nam się dotrzeć, zapewniają też, że inwestycje były zgodne z prawem i wewnętrznymi regulacjami, a prowadzili je za wiedzą i zgodą rady nadzorczej Benefii i centrali Vienna Insurance Group (VIG, jedyny akcjonariusz spółki). To właśnie VIG miała też rzekomo zachęcać ich do bardziej agresywnych inwestycji, domagając się aż 15-procentowej stopy zwrotu z kapitału.

— Nic mi na ten temat nie wiadomo. Obecny zarząd nie ma takich celów, a kwestionowane inwestycje, z uwagi na ich warunki, nie mogłyby zapewnić takiej rentowności, nawet gdyby były spłacane w terminie — odpowiada Wolfgang Stockmeyer, obecny prezes Benefii.

Zapewnia, że zawiadomienie prokuratury i KNF poprzedzone było kompleksowym, kilkumiesięcznym audytem wewnętrznym, którego wyniki dodatkowo potwierdziły opinie niezależnych ekspertów. Według obecnych władz Benefii, Majewski i T., nabywając obligacje z niewystarczającym zabezpieczeniem lub w ogóle bez zabezpieczenia, naruszyli art. 153 ustawy o działalności ubezpieczeniowej, zgodnie z którym ubezpieczyciele powinni inwestować tak, by „osiągnąć jak największy stopień bezpieczeństwa i rentowności przy jednoczesnym zachowaniu płynności środków”.

— Początkowo te inwestycje, jako rzekomo rozproszone, były na marginesie działalności Benefii. W 2012 r., kiedy ich skala się zwiększyła, rada nadzorcza przyjrzała im się bliżej. I okazało się, że to nie są inwestycje niezależne od siebie, ale wspierające grupę wzajemnie powiązanych firm i osób. Składając rezygnację, byli członkowie zarządu jedynie uprzedzili działania rady nadzorczej — mówi Wolfgang Stockmeyer.

Zapowiedź procesów

W piśmie do KNF Majewski i T. swoje dymisje z początku lipca 2012 r. tłumaczą zgoła inaczej. Miały wynikać z tego, że nie zgadzali się na przekazanie dużej części kompetencji wiedeńskiej centrali, transferowanie z Polski zysków poprzez „niemające ekonomicznego uzasadnienia” płatności na rzecz VIG z tytułu umów konsultingowych i reasekuracyjnych, a także agresywną strategię unikania przez Austriaków opodatkowania w Polsce.

— Składając dymisję, nie wspomnieli ani słowem o tych rzekomych powodach, co zrozumiałe, bo to nieprawda. Umowy z VIG są zawierane na warunkach rynkowych, a zarzut o unikaniu opodatkowania jest tak krzywdzący, że rozważymy podjęcie odpowiednich kroków prawnych w tej sprawie — odpowiada Wolfgang Stockmeyer.

Zapewnia, że Benefia wykorzysta wszelkie możliwości prawne, by odzyskać utracone pieniądze i zminimalizować ostateczne straty.