Jak francuski przemysł zgilotynował prezesa EDF

Magdalena GraniszewskaMagdalena Graniszewska
opublikowano: 2025-03-26 20:00

Prezes Saint-Gobain oskarżył EDF o pokazywanie przesyłowi „gestu Kozakiewicza”, więc rząd wyrzucił prezesa EDF z pracy. Tak o cenach energii rozmawia się dziś we Francji.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

EDF to największy wytwórca energii we Francji, kontrolowany w 100 proc. przez tamtejszy rząd. W Polsce kojarzy się głównie z atomem, ponieważ firma stara się, obok Amerykanów i Koreańczyków, o potężne kontrakty na budowę elektrowni atomowych w naszym kraju.

W ostatnich dniach francuski rząd ogłosił niespodziewanie, że prezes firmy, Luc Rémont, odejdzie, a zastąpi go Bernard Fontana, obecny prezes państwowej firmy Framatome, dostarczającej paliwo do reaktorów jądrowych. Przyczyny tej spektakularnej zmiany na szczycie zasługują na uwagę – według francuskich mediów to efekt nacisków potężnego przemysłu energochłonnego, który domagał się obniżenia ceny energii.

Narodowy energetyk ma wspierać

Dziennik „Le Figaro” tłumaczy, że energochłonne firmy we Francji już od prawie dwóch lat domagają się od EDF zapewnienia im niższych cen energii. W minionym tygodniu doszło do medialnej eskalacji tego sporu. Benoît Bazin, prezes globalnej firmy Saint-Gobain, produkującej m.in. szkło, wystąpił w telewizji przekonując, że EDF, jako firma narodowa, ma za zadanie wspierać francuski przemysł. Tymczasem, jak obrazowo stwierdził menedżer, pokazuje mu gest Kozakiewicza ("EDF fait un bras d'honneur à l'industrie française”). Następnego dnia francuski rząd ogłosił dymisję szefa EDF.

Luc Rémont wciąż jeszcze pracuje, bo powołanie jego następcy wymaga formalnych decyzji, m.in. politycznych. Tymczasem energochłonni kują żelazo, póki gorące. Branżowa organizacja Uniden, reprezentująca największych francuskich energożerców, ogłosiła, że domaga się porozumienia w kwestii cen jeszcze przed wakacjami.

Czy skok cen zabija

Francuska energetyka wyróżnia się na tle reszty Europy tym, że w ponad 70 proc. opiera się na produkcji w reaktorach atomowych. Dzięki temu jest relatywnie niezależna od cen dwutlenku węgla, które tak mocno podwyższają ceny prądu m.in. w Polsce, produkującej prąd głównie z węgla.

Francuski przemysł współpracuje z EDF w oparciu o długoterminowe porozumienie cenowe, które od kilkunastu lat gwarantowało mu stałą cenę energii na poziomie 42 EUR za MWh. Porozumienie wygaśnie z końcem tego roku, dlatego od 2023 r. trwają rozmowy na temat kolejnego. EDF, obciążony kosztami remontów reaktorów oraz planujący budowę nowych, proponował podwyżki.

„Europejski przemysł nie przetrwa, jeśli będzie płacił 100 EUR za MWh, podczas gdy w Chinach i Stanach Zjednoczonych ceny są między 30 i 55 EUR za MWh” – alarmuje na łamach „Le Figaro” Nicolas de Warren, szef organizacji Uniden.

Europejski zwrot ku przemysłowi

Próba sił pomiędzy francuskim przemysłem i energetyką wpisuje się w ogólnoeuropejską dyskusję na temat polityki przemysłowej. Komisja Europejska przedstawiła w lutym strategię Clean Industrial Deal, a jednym z siedmiu jej filarów uczyniła plan obniżenie cen energii.