Spot „English for Beginners” na kanale Allegro w serwisie YouTube wczoraj miał już 11 mln wyświetleń i znacząco wyprzedzał inny komercyjny hit świąteczny, czyli reklamę H&Mz Adrienem Brodym (prawie 9 mln wyświetleń). Jest też bardzo prawdopodobne, że gdy dotrze do czytelników „PB”, będzie miał kilkaset tysięcy więcej, gdyż jego popularność rośnie lawinowo, jak to zwykle jest z internetowymi viralami, czyli artykułami lub filmami, które nagle z dnia na dzień stają się hitami sieci.

O polskiej reklamie informowały: BBC, NBC News, „Guardian”, „Huffington Post”, „Daily Mail”, „Daily Mirror”, „Financial Times” czy „USA Today”, podbijając znacząco jej popularność. Oprócz oczywistego pytania o zaskoczenie jej popularnością dziennikarze pytają twórców filmu również o zjawisko rozłąki emigracyjnej w Polsce.
Twórcy, czyli warszawska agencja reklamowa Bardzo, stojąca również za wcześniejszymi spotami kampanii Allegro „Czego szukasz”, m.in. hitu „Gitara”, odpowiadają: „tak, jesteśmy zaskoczeni” oraz „tak, emigracyjna rozłąka to temat nośny w Polsce”.
— Nic, co tak mocno w tym spocie chwyciło, nie było celowo wymyślone na zdobycie popularności za granicą — mówi Bartłomiej Nowak, dyrektor zarządzający agencji Bardzo. Jego zdaniem, kluczową rolę zagrała uniwersalność historii i emocje łatwe do odkodowania w każdym kraju.
— Nie bez znaczenia był też fakt, że starszy pan uczy się akurat angielskiego — reklama jest więc zrozumiała wśród największej w internecie grupy odbiorców — twierdzi Bartłomiej Nowak.
Za scenariuszem i pomysłem na spot stoją: Anna Kowalczyk-Nowak, copywriterka agencji, oraz Hubert Stadnicki, dyrektor kreatywny. Reżyserię zlecono Jesperowi Ericstamowi, zdjęcia — Henrikowi Stenbergowi, zaś muzykę — Marcusowi Bergkvistowi. Rolę dziadka uczącego się angielskiego i wyjeżdżającego do rodziny syna w Wielkiej Brytanii zagrał Robert Mazurkiewicz, aktor znany z ról drugo- i trzecioplanowych w wielu filmach.
Zaskoczone zagraniczną popularnością jest również Allegro, z jego brand managerem Adamem Szałamachą na czele.
— To oczywiste, że planowaliśmy i chcieliśmy, by reklama była popularna, ale zakładaliśmy głównie popularność w Polsce, gdzie kluczowa miała być wiarygodność historii. Zagraniczny sukces nas zaskoczył. Myślę, że w tle zagrało kilka czynników, takich jak atmosfera po brexicie czy dyskusja o emigrantach w Europie — mówi Adam Szałamacha.
Zdaniem Michała Bonarowskiego, PR brand managera marki Allegro, nie bez znaczenia był również fakt polskości spotu. — Gdy dziennikarze jednego czy drugiego znanego tytułu brytyjskiego zobaczyli, że hitem w internecie staje się reklama z małej Polski, niesłynącej ze świetnych spotów, od razu mieli temat — uważa Michał Bonarowski.
W spocie „English for Beginners” właściwie wszystko jest polskie: dom dziadka znajduje się w warszawskim Aninie, dom syna w „Londynie” — na Żoliborzu, londyńskie lotnisko gra zaś… Stadion Narodowy.
Polski jest również budżet, który Allegro przeznaczyło na jego produkcję. Agencja Bardzo nazywa go wręcz „wysokim, jak na polskie warunki”.
Adam Szałamacha z Allegro nie chce jednak ujawnić kwoty. — To nieco ponad średnią krajową dla tego typu kampanii. Przy kwocie, którą H&M musiało wydać na reklamę z Brodym, na pewno niewielka — odpowiedział dyplomatycznie.