Jak przegrać nie za swoje winy

Tadeusz Markiewicz
opublikowano: 2010-11-23 10:10

W poniedziałek wieczorem zerknąłem na wyniki wyborów w Łapach. Przyznam - byłem ogromnie zaskoczony. Burmistrz Czepe, którego ekipa pokazała naprawdę wysoką skuteczność w pozyskiwaniu pieniędzy unijnych (niejedna gmina mogłaby mu tego pozazdrościć), nie wszedł do drugiej tury wyborów samorządowych. Moje zdziwienie było tym większe, że przecież startował z listy Prawa i Sprawiedliwości, które na wschodzie Polski trzyma się naprawdę nieźle.

Wygląda na to, że Roman Czepe zapłacił nie za swoje winy. Łapy w trakcie jego kadencji dwa razy dostały obuchem w głowę - najpierw, gdy wygaszono produkcję w cukrowni,  potem - gdy upadły notowane na giełdzie Zakłady Naprawcze Taboru Kolejowego. Niejeden burmistrz rozłożyłby z rezygnacji ręce, ale nie Czepe. Zaczął chodzić, pukać i doprowadził do tego, że w Łapach powstanie podstrefa ekonomiczna. Ściągał pieniądze z Unii na programy związane z przekwalifikowaniem pracowników. Jednocześnie zaczął zmieniać charakter miasta - z przemysłowego na kierujące się w stronę turystyki. I - mówiąc kolokwialnie - poległ... Czyżby zabrakło PR? Czyżby zabrakło odrobiny wyborczego cwaniactwa, polegającego na przecinaniu wstęg? Ale to nie w stylu burmistrza Czepego...

Liczę na to, że wyłoniony w drugiej turze jego następca wykorzysta grunt, który zrobił poprzednik...