Firma PwC pisze strategię dla LOT, zarząd firmy wciąż zwleka z radykalnymi decyzjami, a eksperci radzą zarządowi, co zrobić już dziś.
— Na warszawskim lotnisku opłaty dla przewoźników są bardzo wysokie. Część samolotów LOT mógłby przenieść na regionalne lotniska. Poza tym LOT musi budować siatkę z regionów, nie można wszystkich dowozić do Warszawy. Już dziś porty regionalne obsługują ponad 50 proc. pasażerów, ta tendencja będzie się utrzymywać — mówi Jan Pamuła, prezes Kraków Airport. Niektórzy uważają, że LOT powinien zwinąć skrzydła.
— LOT musi przestać być przewoźnikiem sieciowym, nie rozwijać hubu, lecz skoncentrować się na dowożeniu pasażerów do centrów europejskich. Połączenia dalekiego zasięgu powinien realizować, ale nie aż ośmioma samolotami. Warto się zastanowić, czy pozostać w sojuszu Star Alliance — twierdzi Marek Serafin z portalu PRTL.pl. Specjaliści są zgodni co do tego, że Polska potrzebuje narodowego przewoźnika.
— Bez niego będzie tak, jak na Węgrzech, gdzie upadł Malev: najpierw trzeba dolecieć do jakiegoś hubu, a potem się przesiadać. To oddaliło Budapeszt od globalnego rynku o dwie godziny. To realne zagrożenie dla naszej gospodarki i należy zrobić wszystko, by utrzymać narodowego przewoźnika — mówi Bartłomiej Bodio, poseł Ruchu Palikota, przewodniczący podkomisji ds. transportu lotniczego.
— Nasi węgierscy koledzy mówią, by za wszelką cenę ratować LOT. Teoretycznie operacje Malev zostały w 80 proc. odbudowane, ale głównie przez tanie linie, które mają specyficznych pasażerów. Część terminalu została zamknięta — popiera go Krzysztof Banaszek, prezes Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej. Szybka prywatyzacja LOT, która nie udawała się przez kilkanaście lat, jest możliwa.
— Dotychczas ustawa nakazująca zachowanie przez skarb państwa większościowych udziałów w LOT blokowała prywatyzację. Zmieniamy ją tak, by skarb mógł sprzedać 100 proc. akcji. W umowie prywatyzacyjnej można zapewnić lokalizację siedziby czy zachowanie logo — to wartość dodana, jeśli ktoś chce zdobywać pasażerów z polskiego rynku — wyjaśnia Bartłomiej Bodio. Prywatyzacja przez inwestora to główny cel zarządu.
— Do tego spółka musi być rentowna — i to długoterminowo, bo po otrzymaniu pomocy publicznej nie można się o nią ponownie ubiegać przez 10 lat. Gdy KE zaakceptuje program ratunkowy, nadejdzie drugi etap — program restrukturyzacji, który musimy przedstawić do 20 czerwca. Bruksela oczekuje propozycji rekompensaty, w przypadku gdyby pomoc publiczna miała zakłócić rynek. Podejmowane przez nas do momentu akceptacji przez Brukselę działania w ramach plany naprawczego nie będą uważane za element rekompensaty — tak Tomasz Balcerzak, członek zarządu LOT, tłumaczy obecne decyzje o utrzymaniu siatki połączeń prawie bez zmian. Zaznacza, że kończąca się dziś promocja, w ramach której można było prawie za połowę ceny kupić 250 tys. biletów, nie miała być dla firmy koniecznym zastrzykiem gotówki. Jej celem była poprawa wizerunku nadszarpniętego uziemieniem dreamlinerów. LOT chciał pokazać, że lata (także za ocean) i będzie latać.
115,1 mln zł Taką stratę netto zanotował LOT w 2012 r., rok wcześniej — 145,7 mln zł.