Lokalne samorządy pokazują uzbrojoną działkę i mówią, że sprzedadzą ją za pięć lat. Ha, ha, ha!
Wąchock leży w województwie świętokrzyskim, ale lokalnym samorządom wcale nie jest do śmiechu. Przynajmniej tym, które liczyły na regionalny program operacyjny województwa świętokrzyskiego (w konkursie 2.4.1 przewiduje dofinansowanie przy tworzeniu kompleksowych terenów inwestycyjnych). Gmina może dostać 60 proc. dofinansowania pod warunkiem, że nie sprzeda przez pięć lat terenu, który dzięki unijnym pieniądzom uzbroi. To nonsens.
— Jeżeli potencjalny nabywca zobowiąże się do realizacji inwestycji zgodnej z celem projektu, nic nie stoi na przeszkodzie, by teren sprzedać — mówi Leszek Bigos z Ministerstwa Rozwoju Regionalnego.
— Ubiegaliśmy się o dofinansowanie i prawdopodobnie je otrzymamy, ale jesteśmy zbulwersowani, że zrobimy coś dla inwestora, a potem nie będziemy mogli sprzedać mu działki. Jeśli przepisy się nie zmienią, będziemy dzierżawić im grunty — zapowiada Agnieszka Wieniarska z Urzędu Miasta Skarżysko-Kamienna.
Jednak wśród ponad 100 inwestorów ze strefy starachowickiej żaden nie zainwestował dotąd na dzierżawionym gruncie.
Urząd zawsze ma rację
Urzędnicy są przekonani, że mają rację.
— Zgodnie z przepisami musimy zagwarantować, że inwestycje, które zostaną sfinansowane z unijnych pieniędzy, nie będą poddane znaczącym modyfikacjom lub nie zmieni się ich własność prawna. Gmina nie może bowiem zarabiać na unijnych funduszach, a przecież odniosłaby korzyść dwukrotnie: gdy dostaje dofinansowanie i gdy sprzedaje teren — podkreśla Anna Grzela z urzędu marszałkowskiego województwa świętokrzyskiego.
— Stworzenie ogólnodostępnej, publicznej infrastruktury leży w zakresie podstawowych zadań samorządów, a dochód czerpany ze sprzedaży jest przeznaczany na realizację celów publicznych, więc nie ma mowy o nieuzasadnionej korzyści — podkreśla jednak Leszek Bigos.
Światełka w tunelu
Wygląda na to, że urzędnicy w Świętokrzyskiem za bardzo biorą sobie do serca wytyczne dotyczące kwalifikowanych wydatków. Istnieje tam pojęcie trwałości projektu, który nie może zostać poddany znaczącej modyfikacji. Ta ostatnia występuje wtedy, gdy jednocześnie ma wpływ na charakter lub warunki realizacji projektu lub powoduje uzyskanie nieuzasadnionej korzyści oraz wynika ze zmiany charakteru własności elementu infrastruktury.
— Przecież gmina nie sprzeda wybudowanej drogi czy magistrali wodociągowej, tylko działkę pod inwestycję — tłumaczy Cezary Tkaczyk, wiceprezes Specjalnej Strefy Ekonomicznej Starachowice.
Konkurs już się odbył. Urząd marszałkowski miał do wydania 49,6 mln zł. Zgłosiło się pięć firm. Ostatecznie urząd zatwierdził cztery projekty wartości 22 mln zł. W tym roku urząd nie przewiduje kolejnego konkursu.
Jest jednak światełko w tunelu. Podczas komitetu monitorującego regionalny program operacyjny województwa świętokrzyskiego, który odbył się w Kielcach w październiku, kwestia trwałości projektów była poruszana i Jaroslav Straka z Komisji Europejskiej obiecał, że dokona interpretacji tych przepisów. Tylko dla województwa świętokrzyskiego, bo inne nie mają z tym problemów.