Poseł Giertych spotkał się ze mną dając do zrozumienia, że jeżeli dostarczę mu informacje kompromitujące urzędującego prezydenta RP, to „mogę czuć się bezpiecznie”.
Poseł Rokita sugeruje, że postawienie mi — pod byle pozorem — zarzutu popełnienia przestępstwa powinno skutkować aresztowaniem mnie i wystąpieniem o moją ekstradycję.
W obawie o swoje bezpieczeństwo wnoszę, aby przesłuchanie mnie odbyło się w Londynie lub w innym uzgodnionym miejscu za granicą.
Jeden z członków sejmowej komisji śledczej, poseł Zbigniew Wassermann, ostrzegał mnie za pośrednictwem mediów, iż „on — na moim miejscu — by nie wracał”.
Źródłem oszczerstw i insynuacji są także osoby publiczne, w tym takie, których prawnym, politycznym i moralnym obowiązkiem jest obrona praw obywateli tego kraju.
Wyjaśniam, że nie wyjechałem z Polski. Choć w Polsce znajduje się mój dom rodzinny, stale mieszkam za granicą i tam koncentrują się moje interesy.
Z „Oświadczenia Jana Kulczyka”, odczytanego przez mecenasa Jana Widackiego