Już tylko nieco ponad miesiąc został funduszowi Abris Capital na sprzedaż FM Banku PBP. Ostateczny termin upływa z końcem kwietnia. Z naszych informacji wynika, że przy stole jest już tylko jeden zainteresowany — fundusz AnaCap z Wielkiej Brytanii, i to on prawdopodobnie wystąpi do Komisji Nadzoru Finansowego (UKNF) o zgodę na przejęcie banku.

Umowa jeszcze nie została podpisana, ale strony są bliskie zawarcia porozumienia. Taki finał przymusowej sprzedaży najmniejszego banku w kraju stawia w dość niekomfortowej sytuacji nadzór, który wielokrotnie komunikował, że zdecydowanie preferuje w bankach inwestorów instytucjonalnych, a nie finansowych.
Ryzyko realizacji takiego scenariusza było jednak wpisane w proces przyspieszonej sprzedaży, ponieważ od początku FM Bankiem PBP interesowały się fundusze inwestycyjne. Na krótkiej liście znalazły się ostatecznie AnaCap i trzy banki: Alior, BOŚ Bank i węgierski OTP. Pierwszy (jeszcze w grudniu) od stołu odszedł BOŚ, potem na początku roku karty złożyli Węgrzy, a na końcu zrezygnował Alior.
Ważny dług
Sprzedaż FM Banku PBP jest trudna ze względu na presję nadzoru i czasu, a także z powodu problematycznego bilansu, w którym są wierzytelności wobec Warszawy, kupione kilka lat temu od Polnordu.
Chodzi o ponad 200 mln zł, co jest kwotą niebagatelną, nie tylko jak na tak niewielki bank. FM PBP od lat procesuje się z urzędem miasta o uznanie długów, ale ratusz wciąż nie godzi się na zapłacenie zaległych rachunków. Bank wygrał już kilka spraw przed sądami administracyjnymi, lecz do finału jeszcze daleko.
Ostatnio szala jeszcze bardziej przechyliła się na jego stronę. 20 lutego warszawski sąd okręgowy zasądził na jego rzecz 41 mln zł odszkodowania za niezgodne z prawem działania władzy publicznej w prowadzonych postępowaniach administracyjnych (w tym zwłokę w wydaniu ostatecznych decyzji odszkodowawczych). Wypłata obciąża konto pozwanych: skarbu państwa i urzędu miasta. Dodatkowo sam ratusz ma zapłacić jeszcze 6 mln zł. Orzeczenie sądu jest jednak nieprawomocne i nie rozwiązuje problemu wierzytelności wobec miasta.
Sprawy nie uda zamknąć się przed terminem sprzedaży banku.
— Będziemy wnosić sprzeciw do orzeczenia sądu — mówi Agnieszka Kłąb z biura prasowego urzędu miasta. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że Abris planuje zbycie FM Banku bez pakietu spornych długów. Ma zdjąć wierzytelności z bilansu, odkupując je od banku, aby następnie dochodzić roszczeń już we własnym imieniu. Fundusz odmówił komentarza w tej sprawie.
Ciuciubabka
Kwiecień jest ważny nie tylko ze względu na ultimatum dotyczące zbycia akcji banku. Wtedy też mają rozstrzygnąć się losy odwołania od nakazu sprzedaży FM PBP z kwietnia 2014 r. Przypomnijmy, że wówczas KNF jednogłośnie odebrała Abrisowi prawo głosu i kazała do końca roku spieniężyć bank. Fundusz odwołał się od tej decyzji. W lipcu komisja podtrzymała stanowisko w sprawie odebrania głosu oraz — ze względów formalnych — umorzyła nakaz sprzedaży akcji.
Dzień później wznowiła postępowanie w tej sprawie i w listopadzie głosami trzy przeciw dwóm, przy jednym wstrzymującym się, przegłosowała decyzję o przymusowej sprzedaży. Abris znowu się odwołał — rozpatrywanie wniosku trwa do tej pory. Niedawno KNF wydłużyła termin rozpatrzenia odwołania w sprawie sprzedaży do końca kwietnia, czyli do czasu, kiedy fundusz powinien już bank sprzedać.