Jens Stoltenberg: UE nie może zastąpić NATO

Stanisław BorawskiStanisław Borawski
opublikowano: 2025-09-30 16:58

Państwa NATO zwiększyły wydatki obronne o 400 mld USD, lecz nadal 80 proc. finansowej puli to wkład państw spoza UE – podkreśla były szef NATO. Wtóruje mu Andrzej Domański, minister finansów i gospodarki, który sugeruje współfinansowanie na poziomie wspólnoty europejskiej.

Z tego artykułu dowiesz się:

  • Ile rocznie na obronność wydają państwa NATO
  • Jakie rozwiązania proponuje Andrzej Domański, Minister Finansów i Gospodarki
  • Czym jest instrument SAFE i jak korzysta z niego Polska

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Europa to nie tylko Unia - podkreślał Jens Stoltenberg, minister finansów Norwegii i były sekretarz generalny NATO, podczas odbywającego się w tym tygodniu Warsaw Security Forum (WSF). „Puls Biznesu” jest partnerem medialnym wydarzenia.

- W UE żyje 450 mln ludzi, a w europejskich krajach NATO 600 mln osób. Spójrzmy na mapę. Turcja jest kluczowa w walce z ISIS i dla obrony południowej flanki. Norwegia i Islandia może nie są bardzo duże, ale są niezwykle ważne dla więzi transatlantyckiej. UE jest ważna, ale to NATO jest ramą do ochrony Europy – wskazał były sekretarz generalny NATO.

Dodał, że 80 proc. wydatków obronnych NATO pochodzi od państw sojuszniczych spoza UE, takich jak USA, Wielka Brytania czy Kanada. W ostatniej dekadzie kraje członkowskie sojuszu zwiększyły wydatki zbrojeniowe o 400 mld USD. Najwięcej pieniędzy wykładają Stany Zjednoczone – aż 845 mld USD w porównaniu do 559 mld USD państw europejskich i Kanady, wynika z danych sojuszu.

Sama Norwegia mieści się w czołowej piątce krajów wydających proporcjonalnie najwięcej na obronność. W jej przypadku to dokładnie 3,35 proc. PKB. Pod koniec czerwca rząd norweski zadeklarował zwiększenie wydatków do 5 proc. PKB (obecny wymóg NATO to 2 proc.).

W grupie siła

W wydatkach zbrojeniowych Polska pozostaje liderem wśród krajów europejskich i jedynym obok Litwy, który na zbrojenia przeznacza ponad 4 proc. PKB. W przyszłym roku nasze wydatki na zbrojenia sięgną rekordowych 200 mld zł, co jest równe 4,8 proc. PKB mimo napiętej sytuacji budżetowej. Przypomnijmy, że wydatki zbrojeniowe są objęte tzw. klauzulą wyjścia. Oznacza to, że UE pozwala krajom członkowskim na tymczasowe odejście od reguł dyscypliny budżetowej, by mogły zwiększyć wydatki na obronność w związku z wojną w Ukrainie.

- Doceniamy klauzulę wyjścia. Ostatecznie dług to dług – rozumiemy, że ma on swoje granice. Ważniejsze jest to, jak wydajemy nasze pieniądze niż to, ile ich wydajemy. Dla mnie kluczowe jest wydawanie w taki sposób, by wzmacniało to polską i europejską gospodarkę – powiedział Andrzej Domański, minister finansów i gospodarki.

Podkreślił, że kraje UE powinny rozważyć schematy wspólnego finansowania wydatków zbrojeniowych.

- Naszym obowiązkiem jest argumentowanie na rzecz wspólnego zadłużenia. Bezpieczeństwo jest wspólnym dobrem, więc potrzebujemy wspólnych rozwiązań. Przykładem jest SAFE, czyli Instrument wsparcia na rzecz rozwoju europejskiego przemysłu obronnego. To bardzo dobry instrument, zwłaszcza że Polska jest jego największym beneficjentem. Drugim ważnym źródłem finansowania jest samo państwo, dlatego prosimy kraje o większe wydatki na obronność – powiedział Andrzej Domański.

Program SAFE to inicjatywa Unii Europejskiej, która ma na celu dozbrojenie Europy w odpowiedzi na rozwijanie potencjału militarnego przez Rosję. Jest to program preferencyjnych pożyczek, który został ustanowiony w czasie polskiego przewodnictwa w Radzie UE. Zgodnie z informacjami z Ministerstwa Obrony Narodowej Polska ma stać się największym beneficjentem tego funduszu z alokacją w wysokości 43,7 mld EUR. Cała pula dla 19 krajów członkowskich korzystających z instrumentu to 150 mld EUR. Pieniądze mają być wykorzystane na wzmocnienie kluczowych zdolności Wojska Polskiego, w tym na obronę powietrzną i przeciwrakietową, systemy artyleryjskie, zakup amunicji, dronów i systemów antydronowych.