Przy kupowaniu funduszy zagranicznych inwestorzy często zapominają, że kluczem przy ich wyborze jest faza cyklu koniunkturalnego, w jakiej znajduje się dany kraj. Często bywa to zupełnie inna faza niż ta, w której znajduje się gospodarka polska. Ostatnio boleśnie przekonali się o tym ci klienci, którzy kupowali jednostki funduszy akcji tureckich i krajów BRIC, gdy gospodarki te były w fazie boomu gospodarczego. Według analityków Morgana Stanleya, krajem, który jest najbliżej szczytu koniunktury, są obecnie Chiny. To z pewnością mało zachęcający wniosek dla potencjalnych inwestorów. Tymczasem za półmetkiem ożywienia są już USA, Kanada i Nowa Zelandia. To może oznaczać, że akcje z tych krajów mają jeszcze potencjał, jednak jest on ograniczony. Tuż przed połową ożywienie są Japonia, Wielka Brytania, Szwecja, Korea i Turcja. Polska, wraz Czechami, Węgrami i Meksykiem, znajduje się w początkowym stadium ożywienia. Największy potencjał powinny mieć jednak inwestycje w krajach, gdzie wzrost odbija od dna (Indie, Brazylia i Rosja), oraz w tych, które do tego dna się zbliżają (Australia, Tajlandia, Malezja).
Jeśli BRIC, to bez Chin
Są kraje, które znajdują się w jeszcze bardziej korzystnym momencie cyklu koniunkturalnego niż Polska.