JSW Koks wybrzydza przy baterii

Magdalena GraniszewskaMagdalena Graniszewska
opublikowano: 2021-01-18 20:00

Megainwestycja JSW Koks nie ruszy, bo firma znów unieważniła przetarg na wykonawcę. Zawiedzeni związkowcy zwycięskiej Eko-Energii próbują zainteresować sprawą prokuraturę.

Przeczytaj i dowiedz się

Dlaczego związkowcy z Eko-Energii uważają, że JSW Koks złamała prawo

Co w branży mówi się nieoficjalnie na temat unieważnienia przetargu

Czy nowa bateria jest potrzebna JSW?

JSW Koks, czyli spółka zależna Jastrzębskiej Spółki Węglowej, unieważniła drugi już przetarg związany z największą inwestycją w swojej historii. Chodzi o wybór wykonawcy modernizacji baterii koksowniczej w Koksowni „Przyjaźń” w Dąbrowie Górniczej.

„Unieważniony został przetarg na realizację części zadania modernizacyjnego. Przetarg zostanie ponownie ogłoszony” – tak na nasze pytania odpowiedziała JSW Koks.

Bez odpowiedzi pozostało zaś pytanie o przyczyny decyzji. Czy w trzecim podejściu JSW Koks się uda?

Oferta jest, umowy nie ma

Pierwsze podejście do modernizacji baterii JSW Koks zrobiła w 2018 r. W postępowaniu przetargowym najkorzystniejszą ofertą okazała się wówczas propozycja chińskiej firmy Shandong Province Metallurgical Engineering (SDME), której podwykonawcą była krakowska Eko-Energia. Postępowanie zostało jednak unieważnione, ze względu na – jak przekonywała JSW Koks – zbyt wysokie ceny ofertowe, przewyższające budżet zamawiającego.

W 2020 r. JSW Koks zrobiła drugie podejście, tym razem rozbijając inwestycję na mniejsze części. Najkorzystniejszą ofertę na modernizację baterii złożyła znów ta sama para firm: Eko-Energia, w konsorcjum z SDME. Na drugim miejscu uplasowała się oferta polskiego Zarmenu (należy do Zbigniewa Koncewicza), a na trzecim oferta Polimeksu-Mostostalu (kontrolowanego pośrednio przez państwo). Z dokumentów, do których dotarliśmy, wynika, że wartość ofert wyniosła odpowiednio: 437,8 mln zł, 441,3 mln zł i 456 mln zł. Następnie –jak czytamy - doszło do negocjacji i każdy z oferentów cenę obniżył, przy czym najtańsza była wciąż oferta Eko-Energii. W kolejnej rundzie negocjacji Eko-Energia zeszła jeszcze niżej, aż do 427,5 mln zł.

Na tym etapie zostaje już tylko podpisanie umowy, co jednak nie nastąpiło. Zamiast tego JSW Koks wysłała pisma z informacją o unieważnieniu przetargu.

Zawiedzeni listy piszą

Dla Eko-Energii to duży zawód. Od zarządu firmy usłyszeliśmy, że przetarg prowadzony przez JSW Koks przebiegał bardzo profesjonalnie, a firma – pewna podpisania umowy – zaczęła już nawet kontraktować podwykonawców. Uczestnictwo w rywalizacji też wiązało się ze znacznymi kosztami.

Związki zawodowe Eko-Energii, które są jednocześnie udziałowcami firmy, też nie kryją zawodu. Żal przelały na papier - pod koniec grudnia wysłały pisemne wyrazy oburzenia do zarządu JSW, czyli spółki matki JSW Koks. Na początku stycznia napisały też do Zbigniewa Ziobry, ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego. Drugie pismo zatytułowały: „zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa”. Związkowcy twierdzą, że zamawiający złamał prawo, m.in. ujawniając publicznie szczegóły postępowania przetargowego.

Nieoficjalnie w JSW można z kolei usłyszeć, że losy przetargu należy analizować z uwzględnieniem wpływów śląskich koterii politycznych. Można też usłyszeć, że o decyzji przesądziło chińskie pochodzenie SDME. Eko-Energia podkreśla jednak, że nikt na świecie nie wybudował więcej koksowni niż ich chiński partner w konsorcjum.

Środowisko musi poczekać

Start modernizacji baterii planowano pierwotnie na marzec 2019 r., a cały proces miał potrwać dwa lata. Czy to kosztowne przedsięwzięcie jest JSW Koks naprawdę potrzebne? W październiku 2018 r. wydawało się, że bardzo. W Śląskim Urzędzie Wojewódzkim w Katowicach podpisano wówczas z pompą umowę, dzięki której spółka miała otrzymać od NFOŚiGW 200 mln zł dofinansowania do tej „największej inwestycji w historii koksowni”.

Oficjele podkreślali wówczas, że „to jeden z 87 projektów w ramach 55 mld zł, które składają się na Program dla Śląska”.

– Umiemy w przemyśle podejmować nowoczesne wyzwania i kształtować nowoczesną gospodarkę (…) ta inwestycja nie tylko unowocześnia koksownię, ale również jest oparta na ochronie środowiska – podkreślał z kolei Grzegorz Tobiszowski, wówczas wiceminister energii, dziś europoseł PiS.

JSW Koks przekonywała, że modernizacja baterii koksowniczej poprawi proces produkcyjny i ograniczy oddziaływanie Koksowni „Przyjaźń” na środowisko naturalne. Na razie jednak środowisko musi poczekać.

Kadrowa bomba.
Kadrowa bomba.
Włodzimierz Hereźniak jest już byłym prezesem JSW. Odwołany w poniedziałek, prowadził firmę w trudnym czasie epidemii koronawirusa i globalnego kryzysu gospodarczego.
Marek Wiśniewski
Zmiana na szczycie

W poniedziałek rada nadzorcza JSW odwołała ze stanowiska prezesa Włodzimierza Hereźniaka, który pracował w firmie od sierpnia 2019 r. Zastąpił Daniela Ozona, który odszedł w atmosferze burzliwego konfliktu z radą nadzorczą oraz Ministerstwem Energii, kierowanym wówczas przez Krzysztofa Tchórzewskiego. Okres rządów Włodzimierza Hereźniaka nie był biznesowo spokojny. Prezes starł się z koronawirusem w kopalniach, globalnym kryzysem, a także z wyzwaniami korporacyjnymi, związanymi m.in. z aferą mobbingową i sprawą marnowania pieniędzy w JSW Innowacje.

Pełnienie obowiązków prezesa JSW powierzono Arturowi Dyczce, od kilku lat związanemu ze spółką, a obecnie pracującemu jako wiceprezes ds. technicznych i operacyjnych. W planach jest ogłoszenie konkursu. Terminu na razie nie podano.