JUTRZENKA SZUKA KUPCA
Tajemniczy inwestor chce wejść do bydgoskiego producenta słodyczy
UTRZYMAĆ RÓWNOWAGĘ: Kryzys w naszej branży rozpoczął się już na początku ubiegłego roku, czyli kilka miesięcy przed załamaniem rosyjskiego rynku. Eksport spadał od 1996 roku. Wówczas wysyłaliśmy za granicę 19 proc. produkcji. Rok później — 14 proc., a w 1998 roku już tylko 5,3 proc. W tej chwili eksport ma niewielki wpływ na wyniki firmy — mówi prezes Grzegorz Dołkowski. fot. Borys Skrzyński
Bydgoska Jutrzenka prowadzi rozmowy z inwestorem, który już niebawem może zdobyć do 30 proc. głosów na WZA tej cukierniczej spółki.
Notowana na giełdzie Jutrzenka jest spółką, w której ponad 52-proc. pakiet głosów na WZA mają pracownicy. Rozmowy z firmą prowadzi od pewnego czasu jeden z zachodnich koncernów spożywczych.
30 proc. głosów na wejście
W ciągu kilku tygodni dowiemy się, kto w przyszłości przejmie większościowy pakiet akcji Jutrzenki. Na początek inwestor obejmie 20-30 proc. głosów na walnym zgromadzeniu akcjonariuszy.
— Firma bardzo ceni sobie niezależność. Przyjęcie inwestora do spółki nie jest jedynym rozwiązaniem — myślimy na przykład o konsolidacji krajowych producentów. Gdybyśmy natomiast doszli do porozumienia z inwestorem zagranicznym, w ciągu roku mógłby on objąć około 20-30 proc. głosów na WZA — tłumaczy Grzegorz Dołkowski, prezes Jutrzenki.
Udział inwestora w kapitale akcyjnym będzie mniejszy, ponieważ akcje, które obejmie, są uprzywilejowane co do głosów w stosunku 3:1.
Grzegorz Dołkowski mówi, że nigdy nie brakowało inwestorów, którzy chcieli związać się z fabryką. Trzy lata temu firma negocjowała z potencjalnym nabywcą, ale ostatecznie do mariażu nie doszło
— Inwestorzy branżowi, którzy jeszcze nie są obecni na naszym rynku, szukają możliwości wejścia do Polski. Najlepszą metodą jest oczywiście związanie się z lokalnym producentem, który ma już znaną na rynku markę — podkreśla prezes Dołkowski.
Dobry moment
— Problemy wschodnie wpłynęły na obniżenie wartości krajowych firm spożywczych. Inwestor ma więc szansę kupić Jutrzenkę za mniejsze pieniądze. Jeżeli uważnie obserwuje rynek i prowadzi długodystansową politykę inwestycyjną, na pewno opłaci mu się zaczekać na ożywienie w branży — mówi Tomasz Żurko, analityk z biura maklerskiego Banku Rozwoju Eksportu.
Kupiec spoza czołówki
List intencyjny złożyła w Jutrzence prawdopodobnie brytyjska firma Cadbury Schweppes, która ma już w Polsce dwie fabryki czekolady. Do kupienia jednej z trzech fabryk cukierniczych notowanych na giełdzie przymierza się też szwajcarski koncern Nestle, który kontroluje poznańską Goplanę. Dowiedzieliśmy się jednak, że partner, z którym rozmawia Jutrzenka, nie mieści się w pierwszej dziesiątce europejskich producentów żywności — a do takich właśnie należą Nestle i Cadbury — i do tej pory nie inwestował w Polsce w produkcję słodyczy.
Udziały Jutrzenki w krajowym rynku słodyczy określa się na 5,5 proc. W pieczywie cukierniczym, z których słynie fabryka, na 9,5 proc.
W 1998 roku z trzech giełdowych firm cukierniczych — w obrocie publicznym są jeszcze akcje krakowskiego Wawelu, który również poszukuje inwestora, a także raciborskiego Mieszka — tylko Jutrzenka nie odnotowała straty. Wszystkie krajowe firmy z tej branży odczuły skutki rosyjskiego kryzysu.