Aplikacje Krytyczne (AKMF) to kontrolowana przez Ministerstwo Finansów (MF) firma IT. Zatrudnia ponad 670 specjalistów i na potrzeby resortu wdrożyła ponad 50 systemów informatycznych. Niebawem kończy się kadencja obecnego zarządu, więc pod koniec kwietnia rada nadzorcza ogłosiła konkurs na prezesa, wiceprezesa i członka zarządu. Jego przebieg był niecodzienny.
Nierozłączna dwójka
Wśród pracowników AKMF w ubiegłym tygodniu zawrzało, gdy rozniosła się wieść, że na prezesa spółki typowany jest Marcin Walentynowicz, a wiceprezesem ma zostać Katarzyna Wasilewska. Kariery zawodowe obojga mają wiele punktów wspólnych. Pracowali razem w Centralnym Ośrodku Informatyki (COI) podległym Ministerstwu Cyfryzacji - Marcin Walentynowicz w latach 2018-21 jako dyrektor (szef ośrodka), a Katarzyna Wasilewska w latach 2016-20 (bezpośrednio przed odejściem była dyrektor generalną - funkcja administracyjna). Szefem resortu był w tym okresie Marek Zagórski, z którym oboje spotkali się ponownie w ostatnim miejscu pracy - Krajowej Grupie Spożywczej. Jej prezesem jest dziś były minister. Marcin Walentynowicz kierował departamentem informatyki, a Katarzyna Wasilewska była jego zastępczynią. W międzyczasie on był szefem IT w Banku Pekao, gdzie pracowała również ona.
Pracownicy AKMF, z których część miała już okazję pracować pod zwierzchnictwem kandydatów do zarządu, na portalu GoWork zaczęła w profilu spółki oraz MF wpisywać, delikatnie mówiąc, niepochlebne opinie, których spora część została już usunięta przez administratora. Na dodatek w połowie ubiegłego tygodnia do Marty Niżałowskiej-Pactwy, dyrektor generalnej i wiceminister finansów, trafił mejl zatytułowany „Wniosek o udostępnienie informacji”. Autor, który podpisał się jako Jacek Kapica, przekazał go jednocześnie do wiadomości m.in. innych osób z kierownictwa MF, członków rady nadzorczej AKMF, dwóch posłów, szefa kancelarii premiera i dziennikarzy. Zapytał o przebieg konkursu w AKMF, poprosił o udostępnienie protokołów. Zapytał również adresatkę o rzekome przekroczenie przez nią uprawnień, sugerując wpływanie na członków rady nadzorczej Aplikacji Krytycznych „tak, aby w składzie nowego zarządu znalazły się następujące osoby - Pan Marcin Walentynowicz, Pan Tomasz Napiórkowski, Pani Katarzyna Wasilewska”.
Anulowanie wycofania
Jak się dowiedzieliśmy z kilku niezależnych źródeł, budzący emocje pracowników kandydaci wycofali się z konkursu, zanim rozpętała się burza na GoWork. W rezultacie rada nadzorcza w ubiegłym tygodniu nie przeprowadziła z nimi rozmów. Potem jednak… wycofanie anulowano. Wywołało to pewne zamieszanie – potrzebna była analiza, czy anulowanie jest zgodne z regulaminem. Ostatecznie kandydatów zaproszono na rozmowy na początek bieżącego tygodnia, co przedłużyło procedurę konkursową, bo rozmowy z innymi odbyły się wcześniej. Problem jednak sam się rozwiązał. Kandydaci nie stawili się na spotkanie, więc konkurs rozstrzygnięto bez nich. Jak napisał PB 4 czerwca, na prezesa został rekomendowany Piotr Patroński, na wiceprezesa Tomasz Napiórkowski, a na członka zarządu Sebastian Wawrzak. MF do czasu publikacji nie odpowiedziało na pytania PB o wynik konkursu i jego przebieg.
Nasi rozmówcy nie mają wątpliwości, że burzliwe wydarzenia z końca maja miały wpływ na ostateczne rozstrzygnięcie.
- Jestem przekonany, że całe zamieszanie na GoWork i list do dyrektor generalnej MF wywołały popłoch i zamieszanie. Po tym liście kilka osób zostało wezwanych na dywanik – mówi osoba zbliżona do resortu.
Fałszywy mejl
Wróćmy na chwilę do tajemniczego mejla. Wiele osób sądziło, że jego autorem jest Jacek Kapica – były wiceminister finansów i szef Służby Celnej. Wskazywał na to nie tylko podpis, ale też adres, z którego wysłano korespondencję - zawiera imię i nazwisko oraz rok urodzenia byłego urzędnika. We wtorek wieczorem, już po zakończeniu konkursu, zapytaliśmy go o autorstwo i ewentualną odpowiedź ministerstwa.
- Nie pisałem żadnego mejla. Słyszałem o jakimś liście, ale ktoś się pode mnie podszył – twierdzi Jacek Kapica.
Po zapoznaniu się z treścią mejla podpisanego jego imieniem i nazwiskiem sam napisał do wszystkich jego adresatów.
„Pragnę Państwa poinformować, że nie ja - Jacek Sławomir Kapica, kiedyś wiceminister finansów i pracownik resortu finansów jestem jego autorem. (…) Nie posługuje się takimi metodami i językiem komunikacji. Gdy chcę uzyskać informację z MF, składam wniosek o udostępnienie informacji publicznej przez ePUAP. Jak widać, dezinformacja i ataki hybrydowe mogą przybrać personalny charakter, w moim przypadku niestety nie pierwszy raz. Uprzejmie proszę Państwa o niełączenie mnie z tą sprawą” – napisał były minister.
Starzy znajomi
Co stało się tymczasem z niedoszłym prezesem AKMF? Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, jest dyrektorem pionu eksploatacji i infrastruktury w PKO BP. Decyzja o zatrudnieniu go w banku zapadła pod koniec maja, czyli... jeszcze przed rozstrzygnięciem konkursu w Aplikacjach Krytycznych. Pracę w banku znalazła również Katarzyna Wasilewska. Jest szefową departamentu architektury i usług informatyki. I pion, i departament podlegają wiceprezesowi PKO BP Mariuszowi Zarzyckiemu. Z nim również splotły się już zawodowe losy Marcina Walentynowicza. Wiceprezes banku miał krótki epizod w COI. Zatrudnił się tam w kwietniu 2021 r. jako dyrektor pionu rozwoju. Przypomnijmy: ośrodkiem kierował wówczas Marcin Walentynowicz.
Poprosiliśmy PKO BP o potwierdzenie naszych informacji o zatrudnieniu dwójki niedoszłych menedżerów AKMF. Bank odpowiedział, że nie komentuje spraw kadrowych. Nie porozmawiał z nami również Marcin Walentynowicz, do którego przesłaliśmy pytania i prośbę o rozmowę.