Powyborcza karuzela kadrowa w spółkach z udziałem skarbu państwa rozkręca się powoli, ale nieubłaganie. W niektórych, w pierwszej kolejności tych spoza giełdy, w których państwo ma 100 proc. udziałów, już doszło do znaczących zmian — stanowiska stracili m.in. prezes Beata Daszyńska-Muzyczka w BGK i Mikołaj Wild w CPK. Zmiany w podległych spółkach zaczęli wprowadzać m.in. minister obrony narodowej (na prezesa Agencji Mienia Wojskowego powołano Marcina Horynia związanego wcześniej ze spółkami deweloperskimi) czy minister kultury w mediach publicznych (z problemami).
W giełdowych spółkach do tej pory dochodziło do pojedynczych zmian w radach nadzorczych i zarządach. Wymiana kadr ruszyła pod koniec stycznia, gdy zebrały się pierwsze nadzwyczajne walne zgromadzenia zwołane na żądanie Ministerstwa Aktywów Państwowych (MAP), podczas których głównym punktem programu są zmiany w radach nadzorczych.
Powołanie nowych państwowych nadzorców będzie wstępem do zmian w zarządach. O ile odwołanie nominatów poprzednich władz jest właściwie przesądzone, o tyle wciąż nie wiadomo, kto ma ich zastąpić i na jakich zasadach.
PiS doprowadził patologie w spółkach skarbu państwa do ekstremum. Dlatego wszyscy się zgadzają, że należy zmienić zasady zarządzania państwowym majątkiem. Wspólnie z organizacjami przedsiębiorców przygotowujemy nowe. Poza warunkami merytorycznymi, jakie dany kandydat będzie musiał spełnić, kluczowa jest komisja, która te osoby będzie wybierała. Chcemy, aby były w niej osoby niezwiązane z partiami politycznymi. (...) Bardzo uważnie przygotowujemy ten projekt, pracując z ekspertami spoza polityki. Będziemy gotowi na czas.
Brak konkretów
Przed wyborami przedstawiciele obecnie rządzącej koalicji wielokrotnie i głośno mówili o szukaniu nowej formuły mającej zwiększyć fachowość zarządów oraz sprawić, że nowi włodarze spółek będą powoływani na podstawie ich kompetencji, a nie politycznego umocowania. Czy przedwyborcze obietnice zostaną zrealizowane, czy odeszły w niepamięć?
Spytaliśmy oficjalnie MAP, czy ma w planach stworzenie jednolitych wytycznych w sprawie postępowań konkursowych dla spółek z udziałem skarbu państwa oraz czy zamierza stworzyć jedną komisję konkursową, która będzie oceniać kandydatów do zarządów lub rad nadzorczych.
Spytaliśmy też, czy prowadzone są prace nad projektem ustawy lub rozporządzenia w tej sprawie, a jeśli tak, to z kim są konsultowane. Chcieliśmy również wiedzieć, w jakim terminie MAP zamierza zapełniać wakaty w zarządach giełdowych spółek i czy są jakieś spółki, w których na pewno nie będzie otwartych postępowań konkursowych.
30 stycznia otrzymaliśmy długą odpowiedź, w której ministerstwo nie odniosło się bezpośrednio do większości pytań. „Aktualnie Ministerstwo Aktywów Państwowych dokonuje analizy i przeglądu obowiązujących regulacji ustawowych pozostających w jego właściwości, w przypadku podjęcia decyzji o zmianie przepisów powyższych ustaw takie decyzje będą przedstawiane opinii publicznej” — głosi najbardziej konkretny fragment odpowiedzi biura prasowego MAP.
Po pierwsze — musi być ciągłość zarządzania. Po drugie — trzeba przeprowadzić poważne i merytoryczne procesy rekrutacyjne, a to trwa. Może komitet nominacyjny powinien tworzyć listy kandydatów po publicznych i jawnych przesłuchaniach. Na końcu to i tak będzie decyzja polityków, nie jesteśmy naiwni. Musimy stworzyć system, w którym politycy będą wybierali wśród ekspertów, a nie przypadkowych osób. Spółki skarbu państwa mają być przedsiębiorstwami funkcjonującymi według zdrowych zasad rynkowych
Ogólnikowe wymagania
Brak nowych przepisów i nowych standardów oznacza, że — przynajmniej formalnie — wszystko będzie po staremu, czyli „prezesi oraz inni członkowie zarządów spółek z udziałem Skarbu Państwa i spółek od nich zależnych będą wybierani przez właściwe do tego organy lub podmioty, które są uprawnione do ich powoływania na podstawie KSH oraz statutu lub umowy spółki”.
Z nielicznymi wyjątkami oznacza to wybór członków zarządu przez radę nadzorczą, w której większość w giełdowych spółkach mają przedstawiciele MAP. Formalnie znaczących ograniczeń w wyborze kandydatów nie mają. Z ustawy o zarządzaniu mieniem państwowym wynika tylko, że do zarządów mogą wejść wyłącznie osoby z wykształceniem wyższym, z pięcioletnim doświadczeniem zawodowym, w tym trzyletnim na stanowiskach kierowniczych lub samodzielnych. Nie mogą być karane, zatrudnione w biurach poselskich ani partiach na umowie o pracę, wchodzić w skład organu partii politycznej reprezentującego partię na zewnątrz i mieć konflikt interesów.
W przypadku notowanych na GPW banków z udziałem skarbu państwa lub pośrednio przez niego kontrolowanych (jak Pekao i Alior) dodatkowym utrudnieniem przy nominacji prezesów będzie wymóg zaakceptowania nominacji przez KNF.
Obecnie na stronach MAP wiszą tylko dwa ogłoszenia o postępowaniach konkursowych w spółkach z udziałem skarbu państwa. Dotyczą częstochowskiego Hutmaru, zajmującego się sprzedażą węgla i ekogroszku, oraz Invest PV7, spółki zależnej KGHM. Przez chwilę dostępne było też ogłoszenie o postępowaniu w giełdowej Bogdance (zależnej od Enei), ale zostało usunięte.
Powrót do przeszłości
Zamiar organizacji konkursów na członków zarządów spółek z państwowym udziałem potwierdzał już po wyborach premier, zastrzegał jednak, że konkursy konkursami, ale zwycięzców wybierać będzie władza.
— Tam, gdzie państwo jest właścicielem dominującym albo kluczowym, gdzie dotyczy to bezpieczeństwa energetycznego państwa, to ja nie będę udawał, że nie będziemy mieli oczekiwań i rekomendacji. Ale i tak każdy będzie musiał przejść procedurę. To będzie procedura publiczna, ocena konkursów — mówił premier Donald Tusk w styczniowej rozmowie z przedstawicielami trzech największych telewizji.
W konkursach wyłaniani byli prezesi największych państwowych spółek już podczas poprzednich rządów Donalda Tuska.
— Jeśli miałbym rekomendować jakąś metodę rozwiązania problemu z upolitycznianiem zarządów spółek z udziałem skarbu państwa, to rekomendowałbym po prostu sprywatyzowanie 90 proc. tych spółek. Bez tego nic się nie zmieni i zawsze będziemy powtarzać tę samą dyskusję o tych samych problemach. Teraz znów mówi się o konkursach jako sposobie na zwiększenie fachowości zarządów. Trzeba jednak pamiętać, że w dużej mierze ci sami ludzie doszli do władzy w 2007 r. i też wtedy mówili o konkursach. Widziałem z bliska, jak te konkursy wyglądały w praktyce, i nie wierzę w cudowne rozwiązania — mówi Raimondo Eggink, doradca inwestycyjny i zawodowy członek rad nadzorczych.