Inwestorzy z Kanady, którzy do tej pory traktowali Polskę jako poligon doświadczalny dla regionu, a u nas lokowali inwestycje, coraz łaskawszym okiem patrzą na naszych wschodnich sąsiadów. Na szczęście nieźle idzie nam eksport.
Polska ma największe obroty handlowe z Kanadą spośród krajów Europy Środkowej i Wschodniej, a kanadyjscy przedsiębiorcy najwięcej wiedzą właśnie o naszym kraju i traktują go jako barometr dla regionu. W Polsce aktywnych jest ponad 140 kanadyjskich firm. Do czerwca 2001 r. Kanadyjczycy zostawili w Polsce 250 mln USD (licząc tylko bezpośrednie inwestycje zagraniczne, które rejestruje PAIZ — wartości ponad 1 mln USD), co daje im 22. pozycję na liście inwestorów. Do Polski ma trafić w najbliższym czasie z Kraju Klonowego Liścia jeszcze 41,3 mln USD.
— Kanadyjczycy ciągle skarżą się na biurokrację, ale należy pamiętać, że zagraniczni inwestorzy często nie chcą tolerować za granicą regulacji, które w ich krajach są normą, a biurokracja wcale nie jest polskim wynalazkiem — mówi Andrzej Kaczmarek, radca handlowy ambasady polskiej w Kanadzie.
Problemem jest niewątpliwie brak kanadyjskich banków, które mogłyby finansować inwestycje. Kanadyjczycy cenią co prawda polskich fachowców, ale jednocześnie sądzą, że zarobki kadry menedżerskiej w naszym kraju rosną za szybko. Radca ostrzega jednak, że Rosja i Ukraina stają się coraz bardziej wiarygodne, co już niedługo może osłabić zainteresowanie inwestycjami w Polsce. Jest jeszcze jeden problem.
— Mamy nadmiar partnerów do współpracy w Polsce — województwa, duże miasta, gminy, agencje rozwoju regionalnego, izby gospodarcze, stowarzyszenia, kluby przedsiębiorców. Przydałoby się takie rozwiązanie, jakie zastosowano w Kanadzie, gdzie są „wewnętrzni” radcy handlowi, którzy na miejscu szukają firm i instytucji, chcących współpracować z zagranicznymi kontrahentami. W Polsce tacy radcy musieliby pracować w Warszawie, Poznaniu czy Szczecinie — mówi Andrzej Kaczmarek.
Chociaż w związku z planowanymi zmianami w służbach dyplomatycznych przyszłość radców handlowych stoi pod znakiem zapytania, zdaniem Andrzeja Kaczmarka, kontakt z takim biurem to skuteczny i najtańszy sposób na zdobycie informacji o rynku zagranicznym. Radca w Kanadzie odchodzi od tzw. promocji ogólnej i koncentruje się na konkretnych sektorach i niszach rynkowych. Z myślą o polskich eksporterach wytypowano grupy towarów, których Kanada najwięcej importuje — artykuły spożywcze, wyroby ze szkła, biżuteria, ozdoby choinkowe, zabawki, artykuły sportowe, meble, obrabiarki i narzędzia, wyroby z żelaza, stali i miedzi.
— Rynek Kanady jest trudny, ale ustabilizowany. Skuteczne wprowadzenie towaru do Kanady oznacza zdobycie długoterminowego rynku zbytu. Udało się to niektórym polskim producentom słodyczy i biżuterii z bursztynu — mówi Andrzej Kaczmarek.
W 2000 r. wartość eksportu metali szlachetnych i wyrobów, które je zawierają, sięgnęła niemal 165 mln zł, a przetworów spożywczych — ponad 52 mln zł.
Oprócz przedstawienia polskim producentom zapotrzebowania Kanady radca ma za zadanie eksponować polskie produkty eksportowe, a ponadto pomagać organizować misje gospodarcze.
— Przedsiębiorcy powinni poznać specyfikę kraju. Kanada ma 30-krotnie większą powierzchnię od Polski, a ośrodki biznesu i dystrybucji są bardzo oddalone. Trzeba też wiedzieć o problemach wynikających z dwujęzyczności i różnicach między dolarem amerykańskim a kanadyjskim — wylicza Andrzej Kaczmarek.
Znaczącym odbiorcą polskich towarów jest tzw. rynek etniczny — 800 tys. osób z polskim pochodzeniem.