Pomysł na usługę jest prosty. Klient zamawia wybraną kanapkę przez internet, płaci za nią z góry PayPalem i wybiera z domyślnych lokalizacji i pór dostawy tę najdogodniejszą dla siebie. Potem stawia się w wyznaczonym miejscu i czasie by złapać lunch spadający do niego na mini-spadochronie.




- A co jeśli moja kanapka zawiśnie na drzewie? - "Zrzucimy kolejną: - odpowiadają właściciele interesu.
- A jeśli mój bank nie obsługuje PayPala? - Rozważaliśmy opcję zrzucania nam zapłaty z nieba, ale miała ona pewne braki".
- Czy zrzucacie coś innego niż 2 rodzaje tostów? - "My nie, ale słyszeliśmy o firmie w RPA która posyła piwo dronami i innych wariatach w Ameryce, którzy robią to samo z burrito".
Pomysł właścicieli Jefflechutes skierowany jest do niepozbawionych poczucia humoru ludzi, których nudzą budki z hot-dogami i obwoźne burgerownie, nie wspominając o restauracjach z krytymi obrusem stolikami. Oraz do tych, którym nieobca jest komunikacja za pomocą mediów społecznościowych - główny kanał porozumienia z klientami to w Jefflechutes Twitter i Facebook.
Choć jako główny cel istnienia firmy podają "dobrą zabawę" i nazywają siebie organizacją non-profit, powoli zaczynają za tym iść również pieniądze. Za pomocą crowdfoundingowego serwisu Pozible zebrali w kwietniu 2014 r. 5357 USD na rozwój tego biznesu w Ameryce Płn.
Na pierwszy ogień poszły Nowy Jork i Montreal. Nie wykluczają też innych lokalizacji. "Ameryka Płn. to wielki teren, a ser żółty ma tam wielu zwolenników, chcielibyśmy więc pokryć tak dużo miejsca (i przestrzeni powietrznej) jak to tylko możliwe" - piszą w serwisie Pozible.
Tylko patrzeć, jak spragnieni ciekawych pomysłów inwestorzy przechwycą spadochrony Australijczyków.