Kara za Microsoft

Mariusz Zielke
opublikowano: 2006-04-12 00:00

Czy warto przepłacić za komputery 1,7 mln zł dla pełnych licencji Microsoft? Policja uważa, że tak. Firmy protestują.

Komenda Główna Policji (KGP) wyłoniła zwycięzcę przetargu na dostawę 3,9 tys. komputerów. Wygrał Digilab z ofertą wartości 17,7 mln zł. Policja odrzuciła 7 oferentów (m.in. Computerland, Comarch i Prokom), tańszych nawet o 1,7 mln zł. Powód? Banalny — zdaniem komisji przetargowej, zaoferowali niezgodne z wymogami licencje Microsoft. Wyrzuceni będą protestować, bo sprawa jest honorowa.

— Jeśli przyjąć argumentację policji, to największe firmy w tym kraju nie potrafią poradzić sobie z tak prostą sprawą, jak dobór licencji przy sprzedaży sprzętu — argumentuje jeden z oferentów.

Polskie piekiełko

Problem sygnalizowaliśmy w styczniu. Policja wyrzuciła 10 z 12 oferentów, w większości z tego samego powodu: zamiast wersji pełnej licencji do pakietu biurowego Office zaoferowały licencję wersji OEM (przypisaną do komputera). Firmy protestowały, twierdząc, że zaproponowały to, czego zażądał klient w specyfikacji warunków zamówienia. Argumentowały, że same pakiety niczym się nie różnią (OEM miał nawet więcej funkcji), a zaoferowana licencja policji w zupełności wystarczy i jest dużo tańsza. Oburzenie oferentów wywołał też fakt, że policja nie chciała wprost odpowiedzieć na pytania, czy można zaoferować OEM. Dzięki temu KGP mogłaby wybierać z 12 ofert, a nie z dwóch i w konsekwencji zapłacić za komputery mniej.

„Nie jest zasadne kupowanie pakietu biurowego z licencją OEM, gdyż w przypadku awarii sprzętu, dla której koszt naprawy przekracza jego wartość, następuje utrata licencji. Dodatkowo, posiadając pełną licencję pakietu biurowego istnieje możliwość właściwego zagospodarowania pakietów w miarę potrzeb w jednostkach Policji. Powoduje to, że powstają wymierne korzyści finansowe dla budżetu Policji, gdyż nie ma konieczności instalacji pakietów biurowych na stanowiskach, na których nie jest on niezbędny” — odpowiedziało biuro prasowe KGP w liście do „PB”.

— W takim razie trzeba było inaczej opisać to w specyfikacji. Dla nas to bez znaczenia, czy sprzedamy OEM czy inną licencję. Poza tym licencja standardowa kupowana w przetargu razem z komputerem nie upoważnia do instalacji oprogramowania na innych komputerach. Powinny być dwa przetargi — odpiera jeden z oferentów.

Czyja kasa

Co ciekawe — policja po tekście w „PB” i protestach uznała argumenty oferentów i przywróciła wszystkie firmy. Tym bardziej dziwna jest decyzja o ponownym odrzuceniu ofert z Office w wersji OEM. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że przesiew ofert spowodowało pismo z Microsoftu. Miało ono dać policji argumenty za odrzuceniem największych partnerów dostawcy oprogramowania z USA.

— Może powodem jest to, że pieniądze za OEM księguje się w Monachium, a za pakiet standardowy idą do polskiego oddziału — uważa jeden z partnerów Microsoftu.

Polski oddział Microsoftu nie zweryfikował tych informacji.

Office w wersji OEM miał wartość ponad 3,5 mln zł na ofertę. W wersji pełnej był o 1 mln zł droższe.