Kardynalskie podniebienia

Stanisław Majcherczyk
opublikowano: 2009-02-20 00:00

Kamieniem milowym w dziejach burgundzkiego winiarstwa było pojawienie się mnichów. Najpierw benedyktynów, później cystersów. Byli świetnie zorganizowani i dokładnie wiedzieli, czego chcą… Niby dla celów religijnych.

Niektórzy twierdzą, że miłośnicy win dzielą się na wiernych burgundom i na tych, którzy nie zdradzą win bordoskich aż do śmierci. Inni powiadają, że burgundy skutecznie uwodzą przede wszystkim młodych. Ale, w miarę upływu lat, zaczynamy się skłaniać ku wspaniale się starzejącym szlachetnym winom z Bordeaux. Nikt nie zaprzeczy jednak, że amatorzy burgundów mają w czym wybierać — gama win wytwarzanych w Burgundii jest wyjątkowo bogata: od prostych białych, po zupełnie wyjątkowe. Jedno z najsłynniejszych białych win na świecie powstaje w ośmiohektarowej winnicy Le Montrachet. Może ono — a to niebywała rzadkość wśród białych win — leżakować dziesiątki lat. Czerwone z Domaine de la Romanée-Conti należą zaś do najdroższych i najbardziej poszukiwanych win świata.

 

 

Rzymskie lenistwo

Burgundia to kraina w centrum Francji — jej winnice ciągną się wśród wzgórz pasem parcel o dłu-gości blisko 160 kilometrów (łącznie z Beaujolais). Między Dijon na północy i MČcon na południu. Dalej, na północnym zachodzie, leży legendarna miejscowość Chablis.

Choć zrozumienie znakomitej większości francuskich etykiet winnych to wyższa szkoła jazdy — zwłaszcza jeśli patrząc na butelkę, chcemy zdefiniować, jakie odmiany winogron się za nią kryją — Burgundia jest pod tym względem w miarę przejrzysta. Czerwone wina — z wyjątkiem Beaujolais — wytwarzane są z winogron Pinot Noir. Białe burgundy winogronowo też są proste do rozszyfrowania. Praktycznie — z wyjątkiem maleńkich ilości Aligoté — króluje odmiana Chardonnay.

Uprawa winorośli w tym regionie ma bardzo długą historię. Wina tłoczyli już Galowie, długo przed podbojem rzymskim. Potem dzisiejsza Burgundia na blisko 400 lat stała się częścią rzymskiej prowincji Galia. Rzymianom nie chciało się targać win z ojczyzny. Postanowili zatem udoskonalić lokalne produkty. Zrobili to z dużymi sukcesami.

 

 

Zachwyt poety

Mnisi — zwłaszcza cystersi — bardzo uporządkowali burgundzkie winiarstwo. Wprowadzili pojęcie terroir. Co się pod nim kryje? Kombinacja dziesiątków czynników, takich jak typ gleby, mikroklimat, nachylenie stoków itd., mających decydować o unikatowym charakterze wina wytwarzanego w danej lokalizacji. Francuzi (marketingowo) kochają to określenie, chociaż są i tacy, którzy złośliwie twierdzą, że chodzi głównie o to, by ceny określonych parcel nie poddawały się globalnym zawirowaniom. Argumentują, że fundamentalne znaczenie mają umiejętności winiarza. Potwierdza to przykład. Od XIV wieku znana była winnica w Vougeot (legendarne dziś Clos de Vougeot). O tamtejszych winach w 1336 roku pisał Petrarka, tłumacząc przy okazji, dlaczego kardynałowie nie chcieli powrotu papieża do Rzymu — otóż we Włoszech nie było tak wspaniałego wina, jak w Clos de Vougeot…

 

 

Na polskim stole

Kupując wino z tak oznaczonej winnicy, musimy zdawać sobie sprawę, że pod tą nazwą może się kryć ponad 80 winiarzy. Każdy z nich może posiadać inne umiejętności i produkować inne wina. Dlaczego? Kłania się historia: od 1789 roku przepisy "kodeksu Napoleona" dotyczące praw spadkowych nakazują podział winnicy między wszystkich spadkobierców. Konsekwencja? W Burgundii doszło do ich niebywałego rozdrobnienia. Średnia powierzchnia ponad ośmiu tysięcy winnic to 6 hektarów. W tym kontekście polska winnica Jaworek pod Wrocławiem (24 hektary) to potentat!

Na szczęście pojawili się w Burgundii negociants, czyli kupcy winni. Kupażowali i wypuszczali w świat wina pod własnym nazwiskiem. Są wśród nich zarówno świetni giganci, jak i winne miernoty. Żeby wybrać perełkę wśród burgundów, nie płacąc olbrzymich pieniędzy, trzeba albo się napracować, albo zawierzyć ekspertom. Warto, bo na przykład czerwone burgundy to wspaniały kompan wielu potraw. W tym polskiej kuchni myśliwskiej. Kochają je zwłaszcza dzikie kaczki. l

 

 

 

Warto (się) wybrać

GDZIE?

Supermarket Piotr i Paweł

Centrum Blue City Warszawa, Al. Jerozolimskie 179

Pouilly Fuisse

2006, Doudet Naudin

(98,90 zł)

Ciekawa kombinacja świeżości i delikatnej słodyczy. Wyczuwalne dalekie powiewy miodowo-orzechowe. Dobrze zbudowane wino.

Bourgogne Aligote

2006, Clos St-Louis

(41,90 zł)

Lekko zaakcentowana kwasowość, gdzieś przebijają się aromaty zielonych jabłek i winogron.

Bourgogne Pinot Noir

2005, Clos St-Louis

(53,90 zł)

Po otwarciu nie oszałamia. Po napowietrzeniu — wyraźnie szlachetnieje. Ujawniają się wiśnie z aronią. Łagodnieją także taniny.

Cote de Nuits Village

2004, Clos St-Louis

(98,90 zł)

Po odkorkowaniu zapachowo nieciekawe. Zdecydowanie wymaga napowietrzenia. Pojawia się wtedy wiśnia z leciutką miętą. Łagodnieje także kwasowość, ale — o dziwo! — wzmacniają się taniny.