Każdej chwili szkoda

Dorota Czerwińska
opublikowano: 2015-06-26 00:00

Ilona Weiss, prezes ABC Data, wszystko robi z pasją. W niedzielę nie może się doczekać poniedziałku. Gdy ćwiczy z trenerem, daje z siebie wszystko, a podróżuje tylko tam, gdzie może ją spotkać przygoda.

Godzinami opowiada o zapachu buszu o świcie w Afryce i śpiewie ptaków w Puszczy Kampinoskiej, gdzie jeździ rowerem o 6 rano. — Jak coś robić, to na maksa — mówi Ilona Weiss, prezes ABC Data. Nazywa to pełnią życia. Jest energetyczna i energetyzuje innych. Współpracownicy twierdzą, że ma biznesowe ADHD, ale mówią też, że jej energia jest pozytywna, bo sprawia, że chce się chcieć. Skąd ją czerpie? — Dbam o równowagę. Łapię ją w lesie, przy którym mieszkam, podczas zabawy z dziećmi, na treningach i w czasie podróży — wylicza Ilona Weiss.

Podróżuje po Polsce i Europie, ale najbardziej pasjonują ją miejsca dalekie i egzotyczne.Opowiada o nich całą sobą. Jest rozpromieniona i gestykuluje. Zwiedziła RPA, Zimbabwe, Sri Lankę i Botswanę. Dobrze poznała Chiny, gdzie największe wrażenie zrobił na niej ogrom Pekinu.

— Nie chodziłam utartymi szlakami turystycznymi. Pamiętam, jak trafiłam do dzielnicy, w której luksusowe domy kontrastowały z ogromną biedą. Ludzie gotowali sobie jedzenie na ulicach, a dzieci nawet o trzeciej w nocy biegały między domami. Taksówkarze znają tam tylko „swój” kawałek miasta, co nie dziwi, gdy uświadomimy sobie, że Pekin liczy dwie trzecie liczby mieszkańców Polski — opowiada prezes ABC Data.

Wspomina miasta w RPA, których architektura wygląda jak przeniesiona z południa Ameryki Północnej. — Czułam się, jakbym się nagle znalazła na planie filmu „Północ — Południe” czy „Przeminęło z wiatrem” — mówi.

Duża dawka emocji

Wzięła udział w jednym z najtrudniejszych raftingów — Victoria Falls WhiteWater w Zimbabwe. — To było mocne przeżycie. Bardzo się bałam. Byliśmy raz nad wodą, raz pod nią. Liny, które kurczowo trzymałam, poraniły mi dłonie — mówi Ilona Weiss.

Opowiada, jak w Botswanie lądowała samolotem na piasku. Maszyna ledwo zdążyła zahamować przed stadem słoni, które zgromadziły się na końcu pasa.

Innym razem też w Afryce w samolocie, którym leciała, kończyło się paliwo. Było ryzyko, że „będą musieli lądować w buszu. W delcie rzeki Okawango zdecydowała się popłynąć łodzią wiosłową. Chciała przyjrzeć się z bliska zwierzętom żyjącym na jej brzegach. Krokodyle były ogromne, ale przerażenie poczuła, gdy w kierunku łodzi podpłynął krokodyl, trzymający w paszczy bawoła. Wtedy zdała sobie sprawę, jak bardzo ta wycieczka była niebezpieczna.

Z Afryki pamięta również safari, kiedy dzikie zwierzęta były bardzo blisko. A przed jeepem, którym jechała, nagle przebiegł hipopotam.

— Wbrew pozorom znane nam głównie z ZOO sympatyczne hipcie to najniebezpieczniejsze zwierzęta Afryki. Są agresywne i bardzo ciężkie. Wtedy podczas safari mógł nas po prostu zmieść z powierzchni Ziemi — twierdziIlona Weiss. Inna przygoda? Przylądek Dobrej Nadziei, gdzie jedną z atrakcji jest oglądanie rekinów z kutrów. Chętni mogą zanurkować w specjalnych klatkach. Rekiny nęci się rzucanymi z kutra rybami.

— Nie zdecydowałam się wejść do klatki. Chciałam fotografować rekiny z kutra, znad klatki. Kiedy wychyliłam się za burtę, czekając na dobry moment, by zrobić rekinom zdjęcie, przyszła wysoka fala a wraz z nią przypłynął rekin, który znalazł się na wysokości mojej twarzy. Spojrzeliśmy sobie w oczy. Zamurowało mnie. Poczułam wtedy, co znaczy siła natury — opowiada Ilona Weiss.

Co ją ciągnie to takich przeżyć? — Wychodzę poza strefę komfortu, bo mam potrzebę mierzenia się sama ze sobą, sprawdzenia, podejmowania kolejnych wyzwań i przełamywania barier. Uwielbiam moment, gdy udaje mi się pokonać jakąś trudność. Mam wtedy wrażenie, że mogę wszystko — twierdzi pani prezes.

Przygoda, przygoda

Swoją pasją zaraziła męża i troje dzieci w wieku 8, 10 i 13 lat. W ubiegłym roku byli razem na Sri Lance. — Pamiętam, jak szliśmy przez dżunglę z przewodnikami. Gęsiego, jedno za drugim. Szybko skończyła nam się woda. Wszyscy byliśmy spragnieni. Poratowali nas przewodnicy. Weszli na drzewo i zerwali kokosy. Dla dzieci była to świetna lekcja radzenia sobie w sytuacji ekstremalnej. Karta kredytowa nie zawsze pomoże. Sri Lanka przez wiele lat była zamknięta dla turystów.

Wojny wewnętrzne, tsunami. Mało tam bazy turystycznej. To łagodna wersja Indii. Nie ma tam tak dużego zagęszczenia ludzi jak w Indiach, przyjazny klimat, bardzo mili ludzie. Zwiedzaliśmy plantacje herbaty, które wyglądają, jakby czas zatrzymał się tam w XIX w. Wszystkie prace wykonywane są maszynami przypominającymi te z okresu rewolucji przemysłowej — opowiada Ilona Weiss.

Mówi, że wyprawy z dziećmi „złagadza”, bo nie chce ich narażać na niepotrzebne ryzyko. Wkrótce wybierają się do Indonezji. Zwiedzą m.in. Jawę i Bali. Będzie mnóstwo atrakcji — zjeżdżanie po linach do wody, przejażdżki na słoniach, nurkowanie, canoeing, rafting, big wave surfing na Bali, wycieczki do ogrodów botanicznych. Kilka dni spędzą w Dubaju.

— Wyruszamy w połowie lipca. Dopinamy miejscowe atrakcje. Jesteśmy w kontakcie z przewodnikami. Nie lubimy, gdy nic się nie dzieje. Mamy wtedy wrażenie, że tracimy czas. Nie lubimy „smażyć pępków”. Co prawda mamy w planach dwa dni tzw. plażowania, ale spędzimy je aktywnie na wycieczkach rowerowych wzdłuż wybrzeża — mówi prezes ABC Data. Opowiada, że jej dzieci podczas podróży zadają setki pytań.

— Największą inwestycją w życie jest to, czego człowiek doświadcza. Podróże uczą więcej niż szkoła. Uczą postaw życiowych, ciekawości i otwartości na świat, tolerancji i zrozumienia dla innych kultur i religii — twierdzi Ilona Weiss.

Planowanie

Takie rodzinne eskapady to wyzwanie organizacyjno-logistyczne. Nigdy nie korzystała z usług biur podróży, bo, jak twierdzi, wtedy podróż się konsumuje, a nie doświadcza. To zupełnie inna jakość. Dlatego wyprawy zawsze planują sami — ona i mąż, co zajmuje kilka miesięcy. Czytają dużo książek podróżniczych i magazynów z całego świata.

— Uwielbiam to. Planując podróż, dotyka się wielu spraw, problemów. Potem, kiedy doświadcza się tego, o czym się przeczytało, podróż lepiej smakuje — mówi pani prezes.

W przypadku rodziny państwa Weissów nie chodzi tylko o miejsca do zwiedzania. Przy trójce dzieci dokładnie trzeba zaplanować noclegi, przejazdy, a przy każdej wycieczce zadbać o jedzenie, bo rozdrażnione głodem dziecko popsuje sobie i rodzinie każdą atrakcję. Dużym wyzwaniem jest bagaż i jego pakowanie, bo codziennie są gdzie indziej. Ale zasady są twarde — każdy dba o swój plecak. Jak czegoś nie spakuje — jego strata.

Pasję organizowania aktywnego spędzania czasu odkryła w sobie, gdy miała 16 lat. Wtedy została przewodnikiem wycieczek. Organizowała je dla grup młodzieży, które przyjeżdżały do Polski na wakacje. Może dlatego planowanie podróży przychodzi jej tak łatwo. Lubi smakować dania, które jedzą tubylcy. Wspomina, że kiedy była z rodziną w dżungli na Sri Lance, miejscowi poczęstowali ich potrawami, które jedli z liści wyłowionymi z rzeki. To dzięki podróżom jej dzieci są otwarte na różne smaki i potrawy. Rozkoszują się np. najdziwniejszymi owocami morza. Ona ma zasadę, że nie je potraw, które się ruszają.

W Chinach podziękowała za szaszłyki z owadów. Na drogę zawsze zabiera przepisane przez lekarza probiotyki, dobrane do miejsca, do którego jadą. — Obliczyłam, że do Indonezji muszę zabrać 210 tabletek. Będziemy je łykać jak zawsze dwa razy na dzień — mówi Ilona Weiss.

Wciąż planuje nowe podróże. Jak dzieci jeszcze trochę podrosną, zabierze je do Ameryki Południowej — do Peru i Chile. Marzą jej się Nowa Zelandia, Australia, parki narodowe USA, Papua Nowa Gwinea, Polinezja Francuska, Bora Bora. Chce oglądać rafę koralową, ale najpierw musi poprawić nurkowanie. Od zawsze pociąga ją fotografia, więc ma jeszcze jedno marzenie — fotograficzna ekspedycja z „National Geographic”. &

© Ⓟ

Ilona Weiss

Prezes ABC Data od 1 stycznia 2015 r. W latach 2012-14 wiceprezes ABC Data. Pełni również funkcję partnera ds. inwestycji w grupie MCI. Karierę rozpoczęła w 1992 r. w Banku Handlowym w Warszawie. W latach 1993-96 pracowała w Telekomunikacji Polskiej jako ekonomista. W 1996 r. dołączyła do grupy Alcatel, gdzie zajmowała kierownicze stanowiska w dziale finansowym. Po fuzji Alcatel-Lucent w 2006 r. objęła stanowisko menedżera finansowego. W latach 2008-10 była dyrektorem finansowym w spółce Sage, a w latach 2010-12 wiceprezesem ds. finansowych w spółce Sygnity. Absolwentka Wydziału Nauk Ekonomicznych i Zarządzania Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Ma też ważne na całym świecie kwalifikacje w zakresie zarządzania finansami ACCA (Londyn).