KGHM POZBĘDZIE SIĘ NIEKTÓRYCH SPÓŁEK

Jarosław Sroka
opublikowano: 2000-01-19 00:00

KGHM POZBĘDZIE SIĘ NIEKTÓRYCH SPÓŁEK

Giełdowy holding zaproponuje resortowi skarbu emisję dla zachodnich inwestorów instytucjonalnych

KATAPULTA: Szefowie KGHM nie mają łatwego życia. Związkowcy niemal bez przerwy domagają się odwołania zarządu spółki. Doświadczył tego kilkakrotnie Stanisław Siewierski, poprzedni prezes. Za kadencji Mariana Krzemińskiego historia się powtarza. fot. Tomasz Zieliński

KGHM dość regularnie przypomina o sobie inwestorom giełdowym. Ostatnio doniesieniami o zmaganiach zarządu Mariana Krzemińskiego ze związkowcami, którzy znowu domagają się jego odwołania. Tym razem reprezentantom załogi nie przypadł do gustu wybór towarzystwa ubezpieczeniowego, które zaoferuje pracownikom, zresztą na koszt pracodawcy, polisy z funduszem inwestycyjnym.

Na dzisiejszym posiedzeniu rady nadzorczej KGHM zarząd spółki ma wytłumaczyć się z wyboru towarzystwa ubezpieczeniowego, które ma zaproponować załodze polisy z funduszem inwestycyjnym. Oferta dotyczy około 19 tys. zatrudnionych oraz ich rodzin. Jest więc o co się bić. Wartość umowy przekracza 4 mln zł.

W szranki stanęło trzynaście polskich i zagranicznych towarzystw. Ostateczny wybór padł miesiąc temu na Towarzystwo Ubezpieczeń na Życie Cardif Polska, należące do francuskiej grupy Paribas, która wraz z Pocztą Polską uruchomiła w Polsce fundusz emerytalny Pocztylion.

Marian Krzemiński, prezes KGHM, nie uzgodnił jednak tego kroku z największymi organizacjami związkowymi. Te natomiast, choć nie bojkotują pomysłu obdarowania załogi ubezpieczeniem, w odwecie próbują doprowadzić do unieważnienia przetargu.

Tradycyjne ataki

Zdaniem prezesa Krzemińskiego, akcja ta może być inspirowana przez towarzystwo, którego oferta została odrzucona. Sugerują to zresztą sami związkowcy.

— Mojego odwołania domaga się dwóch członków rady nadzorczej związanych ze związkowcami. Nie widzę jednak żadnych merytorycznych powodów takiego kroku. Sytuacja firmy jest dobra. Stworzyliśmy rezerwy celowe na pokrycie strat, które generują projekty rozpoczęte jeszcze przez poprzedni zarząd. Warto podkreślić, że większość rezerw dotyczy wyceny majątku, który nigdy wcześniej nie był przeszacowany oraz zobowiązań pracowniczych, związanych np. z wypłatami 14. pensji oraz nagród jubileuszowych i odpraw emerytalnych — twierdzi Marian Krzemiński.

Pikanterii całej sprawie dodaje fakt, iż ubezpieczenie z funduszem inwestycyjnym dla załogi jest aktem dobrej woli ze strony kierownictwa firmy. Składkę wysokości 25 zł miesięcznie reguluje bowiem pracodawca.

— Chcieliśmy dać załodze sygnał, że w sytuacji, gdy nadal nie wiadomo, jaki będzie ostateczny kształt przepisów regulujących III filar, możemy pomóc w zgromadzeniu dodatkowych środków — tłumaczy prezes.

Zamieszanie trwa jednak nie tylko w KGHM. Po opublikowanym przez Prezydium Związku Zawodowego Pracowników Przemysłu Miedziowego oświadczeniu, w którym znalazły się nieprawdziwe informacje na temat francuskiego towarzystwa, Jan Rościszewski, prezes Cardif, postanowił bronić swojego imienia w sądzie. Pozwanym będzie poseł Ryszard Zbrzyzny, szef tego związku.

Na dwóch nogach

Kolejnym wyzwaniem, któremu musi stawić czoło zarząd KGHM, jest przygotowanie strategii spółki.

Jej prezentacja, zresztą już kilkakrotnie odkładana, jest planowana na marzec. Generalne założenia zarządu od dawna nie są już jednak tajemnicą. KGHM konsekwentnie zamierza rozwijać się w dwóch kierunkach — wydobycia i produkcji miedzi oraz szeroko traktowanej branży telekomunikacyjnej.

W pierwszej z tych dziedzin spółka zamierza wykorzystać coraz lepszą sytuację na międzynarodowych rynkach, na których cena surowca rośnie. Znalazło to zresztą odbicie w kursie spółki, który systematycznie pnie się w górę. Problem jednak w tym, że krajowe możliwości wydobycia są ograniczone. Spółka aktywnie poszukuje więc surowca na rynkach zagranicznych.

Kontynuowany będzie kontrowersyjny projekt w Kongo. Marian Krzemiński nie ma wątpliwości, że ta inwestycja (rozpoczęta przez poprzedni zarząd) była błędem, który może spółkę kosztować ponad 109 mln zł. Taka jest wysokość zgromadzonych rezerw na ten cel, a mogą one jeszcze wzrosnąć.

Zdaniem Mariana Krzemińskiego, bardziej obiecująca jest eksploatacja złóż miedzi w Zambii, gdzie rząd prywatyzuje obecnie swój przemysł górniczy i hutniczy.

— Nie wykluczamy możliwości rozmów na temat współpracy. Nasze zaangażowanie kapitałowe może wynieść maksymalnie 40 mln USD — twierdzi szef KGHM.

Kubie mówimy nie

KGHM analizuje także na bieżąco oferty z branży metali nieżelaznych m.in. z Indii i Chin. Zrezygnowano z propozycji inwestycji na Kubie. Coraz bardziej realna jest natomiast współpraca ze światowym liderem, czyli chilijskim Codelco.

— Otrzymujemy z tamtej strony sygnały, że szefowie tego koncernu są gotowi do współpracy z KGHM. W grę wchodzi nie tylko wydobycie miedzi na terytorium Chile, ale także złoża w Afryce — twierdzi prezes.

Szef KGHM stanowczo jednak wyklucza mariaż kapitałowy z Chilijczykami.

Nie wiadomo także, kiedy Skarb Państwa zdecyduje się sprzedać kolejne 10 proc. akcji spółki.

— W 1999 r. sprzedaż została wstrzymana, bo liczono na wzrost cen miedzi. I udało się. Niewykluczone, że Skarb Państwa zdecyduje się w tym roku na rozszerzenie programu GDR-ów. Nasi zagraniczni akcjonariusze instytucjonalni są tym zainteresowani. Po akceptacji resortu skarbu złożymy taki wniosek do KPWiG — zapowiada prezes.

Nie chce jednak mówić o szczegółach tego przedsięwzięcia.

Cudowne dziecko

Spółka nadal zamierza koncentrować się na wspieraniu Polkomtela (operatora sieci komórkowej Plus GSM). Liczy bowiem, że szybko rozwijający się operator rozpocznie także inne projekty telekomunikacyjne. W grę wchodzą połączenia międzystrefowe, transmisja danych, a nawet uruchomienie własnej działalności internetowej. Szczegóły tych planów albo owiane są tajemnicą, albo po prostu jeszcze nie istnieją. Prezes unika konkretnych odpowiedzi.

KGHM ma ochotę na przejęcie większego pakietu akcji Polkomtela. Na razie będzie musiał jednak trochę ostudzić swoje zapały, bo ani Polski Koncern Naftowy, ani PSE nie deklarowały zamiaru zbycia swoich pakietów.

— Będziemy czekać i jesteśmy gotowi uczestniczyć w podnoszeniu kapitału spółki. Docelowo chcielibyśmy mieć od 25 do 33 proc. jej akcji. Wierzę, że w tym roku możemy zdobyć 20-proc. pakiet — mówi prezes.

W przypadku Telefonii Lokalnej, regionalnego operatora telekomunikacyjnego, prezes KGHM ma także klarowny cel.

— Chcielibyśmy nakłonić drugiego właściciela, czyli PSE, do równie mocnego wsparcia lub jednoznacznego określenia swoich planów. I to jak najszybciej. Uciekający czas gra na naszą niekorzyść — uważa szef KGHM.

Co ciekawe, szefom KGHM chodzi po głowie pomysł skojarzenia Telefonii Lokalnej z Netią, wiceliderem rynku telefonii naziemnej.

— Netia jest wiodącym operatorem regionalnym, który — pod względem struktury geograficznej — jest nam bardzo bliski — mówi.

Netia nie jest chyba specjalnie zainteresowana takim aliansem.

Niezależnie od tego, jak powiodą się rozmowy konsolidacyjne, Telefonia Lokalna ma w tym roku potroić liczbę swoich abonentów (startuje z poziomu 40 tys. klientów).

Telewizja na amen

KGHM zamierza w tym roku uwolnić środki zamrożone w pozostałych spółkach holdingu, które nie są bezpośrednio związane z sektorami strategicznymi. Porządki w grupie powinny zakończyć się w 2001 roku. Firma liczy, że w wyniku sprzedaży podmiotów zależnych zdobędzie od 150 do 350 mln zł.

KGHM analizuje także projekty nie związane z bezpośrednią działalnością. Chodzi np. o pomysł powołania Telewizji Familijnej. KGHM jest tam w grupie z PSE, PKN, PZU, Prokomem. Medialnym partnerem ma być TV Niepokalanów. Projekt miał być zamknięty do końca grudnia Ô99. Zaangażowanie kapitałowe KGHM, który ma objąć 8,9 proc. akcji TV Familijnej, sięgnie 52 mln zł.